Zapraszamy na kolejny odcinek „M jak Miłość” - numer 1600 - a w nim…
Sadownik odnajdzie Leona na cmentarzu – i od razu zaatakuje. Gotów na
wszystko, by zadbać o szczęście Oli…
- Musimy, bracie, poważnie pogadać... Co z ciebie za facet? W takiej
sytuacji migasz się od odpowiedzialności? Wstyd!
Nówka szybko jednak zacznie się kajać - i będzie wyglądał na naprawdę
załamanego.
- Nie rozumiesz… To nie moja wina, to silniejsze ode mnie! Nie jestem w
stanie nad tym zapanować…
- Po prostu łajdak z ciebie wychodzi i tyle!
- A skąd, nie! Byłem z tym nawet u lekarza, psychiatry… To fobia!
- Jaka, do jasnej cholery, fobia?!
- Boję się… małych dzieci! Jak diabeł święconej wody…
- W życiu nie słyszałem o czymś równie głupim!
- Przysięgam! To najświętsza prawda!
- A gdzie twój honor? Kobieta została sama z dzieckiem, ledwo wiąże
koniec z końcem, musi dorabiać, ciężko pracować…
- O przepraszam, ale to już zupełnie inna historia! Proponowałem Oli
pieniądze, chciałem płacić na utrzymanie małej, ale nie chce ode mnie
ani grosza! Na siłę nic z tym nie zrobię. Prosiłem, groziłem… Nie masz
pojęcia, jaka ona jest uparta!
Czy Tadeusz uwierzy w tłumaczenia grabarza – i w finale zostawi go w
spokoju? I czy Leon naprawdę… boi się własnej córeczki? Emisja odcinka
numer 1600 już 21 września o godz. 20.55, zapraszamy!