Czy pandemia znacząco wpłynęła na
twoje życie zawodowe?
Trudno mi to ocenić, bo w 2019 roku skończyłam szkołę aktorską, dopiero
zaczynam i nie mam dużego doświadczenia. Oprócz marca i kwietnia
zeszłego roku, gdy obowiązywał całkowity lockdown, co sparaliżowało
produkcje filmowe i telewizyjne, cały czas byłam aktywna, a pod koniec
maja dołączyłam do obsady „M jak miłość”. Gram w spektaklu „Lekko nie
będzie” w Gdyńskim Centrum Kultury. Mamy przerwę spowodowaną pandemią;
czekamy, aż sytuacja się unormuje i będziemy mogli ponownie wyjść na
scenę.
Jak wygląda zderzenie twoich wyobrażeń
dotyczących tego zawodu z rzeczywistością?
Miałam wyobrażenia na temat aktorstwa, ale kreuję świat po swojemu;
odnoszę się do tego, co mnie spotyka. Gdy dzieje się coś nie po mojej
myśli, oczywiście się denerwuję, frustruję, ale jednocześnie
zastanawiam, co zrobić, żeby wynieść z danej sytuacji, co dla mnie
dobre. Jeśli czegoś nie dostaję, może po prostu nie jestem na to
gotowa. Zrozumiałam to między innymi po premierze filmu „Monument”
Jagody Szelc, który uważam za bardzo interesujący. Miałam poczucie, że
mogłam dać z siebie więcej, że moja rola mogłaby być bardziej
rozbudowana, ale teraz wiem, że tak miało być.
Masz racjonalne podejście do życia.
Bywam racjonalna, może dlatego że mam trochę ścisły umysł. Lubię
rozwiązywać zadania matematyczne i analizować różne problemy, a przez
rok studiowałam nawet chemię.
Dlaczego zdecydowałaś się ostatecznie
na aktorstwo?
Aktorstwo bardziej wybrało mnie, niż ja aktorstwo. Owszem, od zawsze
jeździłam na konkursy recytatorskie, grałam w przedstawianiach
szkolnych. Grałam między innymi Ziemię, Wenus w domu kultury w Lipsku w
ramach Przeglądu Twórczości Ekologicznej Ekosong, na apelach szkolnych
mówiłam wiersze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, którego poezję
uwielbiam. Od zawsze mnie to interesowało, ale nie zdawałam od razu do
szkoły aktorskiej, bo to było dla mnie bardzo odległe, nierealne z
perspektywy mojego życia i malutkiej wsi, z której pochodzę. Nie
przypuszczałam, że mogę się tam dostać. Może to był brak wiary w siebie?
Do egzaminów podeszłaś rok później?
Postanowiłam spróbować, żeby potem nie żałować. Powiedziałam sobie, że
albo się dostanę za pierwszym razem, co będzie oznaczało, że to jest
moja droga, albo więcej nie będę zdawać. Do egzaminów przygotowałam się
sama w dwa miesiące. Pani teatrolog poleciła mi książki, z których
wybrałam teksty. Uważam, że to najlepsza droga, bo nikt mnie nie
ukierunkował, nie weszłam w schematy i nie byłam przesiąknięta czyjąś
interpretacją.
Widzowie poznali cię dzięki serialowi
„Korona królów”.
Cieszę się, że dostałam rolę Cudki na początku drogi aktorskiej.
Nauczyłam się obcowania z kamerą, pierwszy raz zetknęłam się z
telewizją, wywiadami, dowiedziałam się, jak funkcjonuje ten świat.
Przez te dwa lat bardzo się rozwinęłam i poznałam wspaniałych ludzi.
Cieszę się również, że zamknęłam ten etap i że teraz mogę robić inne
rzeczy. Gdyby ta przygoda trwała dłużej, mogłaby mnie ograniczyć, może
rozleniwić, a wciąż jestem ciekawa życia.
Gdy skończył się ten projekt, pisałam pracę magisterską i miałam
intensywne próby do spektaklu. Potem w moim życiu zawodowym niewiele
się działo. To było nowe, ciekawe doświadczenie, bo zawsze dużo
pracowałam. Robiłam wiele rzeczy, byłam między innymi kelnerką.
Jak sobie radzisz z chwilami przestoju
zawodowego?
Czytam, oglądam filmy, jeżdżę w rodzinne strony. Bardzo lubię kontakt z
naturą, bo dzięki niemu mogę odciąć się od pędu, pobyć sama ze sobą. Od
roku praktykuję jogę i TRE, czyli wprowadzanie ciała w drżenia, które
uwalniają stres i negatywne emocje. Zastanawiam się, co jeszcze
mogłabym robić oprócz aktorstwa. Moim marzeniem jest napisanie książki.
Nie boję się przyszłości, nie mogę się jej doczekać!
A jaka przyszłość czeka twoją
bohaterkę w „M jak miłość”?
Na razie Kasię można ocenić głównie z perspektywy relacji z Łukaszem
(Jakub Józefowicz – przyp. aut.). Jestem bardzo ciekawa tej postaci;
mam nadzieję, że się rozwinie, bo ma potencjał. Moja mama byłaby
zadowolona, bo zawsze marzyła, żebym została lekarzem (uśmiech). Nie
dopytuje scenarzystów czy producentów, co będzie dalej; spokojnie
czekam. Pewne rzeczy przychodzą same.
Myślisz, że Kasia powinna wybaczyć i
zaufać Łukaszowi?
Nie wiem, czy moja bohaterka będzie w stanie wybaczyć Łukaszowi.
Wojciechowski jest bardzo pogubiony, wykonuje pewne niezrozumiałe dla
niej kroki. Wydaje mi się, że Kasia go kocha, ale mimo to chyba powinna
poczekać, aż poukłada swoje życie emocjonalne i będzie gotowy na
stabilną relacje. Zobaczymy, może w końcu wykaże się odpowiedzialnością
i dojrzałością.
Co jeszcze dzieje się w twoim życiu
zawodowym?
Chodzę na zdjęcia próbne, pojawiają się różne propozycje. Gram dużą
rolę w innym serialu, która mnie pochłania. W maju czeka mnie pokaz
gali Mozart Night w Warszawskiej Operze Kameralnej. To dla mnie ciekawa
zawodowa odmiana. Mam nadzieję, że obostrzenia zostaną poluzowane i
będziemy mogli zagrać dla publiczności, bo bardzo za tym tęsknię.
Rozmawiał: Jakub Zajkowski