Dopiero zaczynasz przygodę z aktorstwem. Nie obawiałaś się, że nagrywanie dramatycznych scen na planie „M jak miłość”, będzie dla ciebie zbyt dużym obciążeniem?
Scenariusze odcinków, które oglądają teraz widzowie, dostałam kilka tygodni przed zdjęciami. Rozmawiałam z reżyserem i producentem serialu, którzy chcieli się upewnić, czy podołam temu wyzwaniu. Zdawałam sobie sprawę, że nie będzie łatwo, ale byłam przekonana, że dam radę. Kiedyś w filmie grałam rozpacz po śmierci psa, ale nie da się tego porównać do przeżyć Lilki. Przygotowywałam się do tych scen fizycznie i psychicznie; kilka nocy z rzędu spałam po parę godzin. Zmęczenie pomogło mi na planie. Nie myślałam wcześniej, jak mam grać, bo chciałam żeby to był impuls. Gdy stałam przed kamerą, czułam, co mam robić.
Co wydarzy się w kolejnych odcinkach? Czy Lilka dojdzie do siebie?
Niestety, jej sytuacja jeszcze bardziej się skomplikuje. Nie dość, że musi radzić sobie ze świadomością, że została zgwałcona, niebawem dowie się, że jest w ciąży. Ta informacja nią wstrząśnie do tego stopnia, że podejmie próbę samobójczą.
Jak widzowie odbierają ten wątek?
Fani serialu gratulują mi i piszą, że jestem autentyczna i że ich wzruszam, co mnie bardzo cieszy, bo przecież po to pracuję na planie. Większość dramatycznych scen grałam z Krystianem Domagałą, dla którego – mimo że gra w serialu od osiemnastu lat – to pierwszy tak duży wątek. Stanął na wysokości zadania i razem dostarczamy widzom wielu emocji.
„M jak miłość” od lat kształtuje świadomość widzów i pokazuje, jak postępować w różnych sytuacjach. Ten wątek też niesie ze sobą przekaz edukacyjny. Myślę, że poruszył wielu ludzi i uzmysłowił im, że trzeba uważać na każdym kroku, bo nigdy nie wiadomo, na jakich ludzi się trafi.
Czy zamierzasz w tym roku ponownie podejść do egzaminów do Akademii Teatralnej w Warszawie?
W zeszłym roku nie dostałam się do AT, ale nie rezygnuję z marzeń o szkole. W tym roku podejdę do egzaminów na większym luzie. Nie mam takiego parcia, jak poprzednio. To trudna droga, którą chce iść wielu młodych, zdolnych ludzi. Oczywiście chcę zdać, ale cokolwiek się stanie, nie zrezygnuję z aktorstwa. Cały czas staram się rozwijać. Oprócz pracy na planie „M jak miłość”, gdzie bardzo dużo się uczę, uczęszczam na warsztaty Doroty Zięciowskiej, podczas których przygotowuję się do egzaminów. Ponadto zamierzam uczyć się prywatnie u aktorów. Miałam już zajęcia z Barbarą Wypych, która gra Sonię w „M jak miłość”.
Kiedy zafascynowałaś się aktorstwem?
W dzieciństwie uczęszczałam na warsztaty teatralne w szkole i brałam udział w konkursach recytatorskich, ale długo nie myślałam, żeby zostać aktorką. Traktowałam to jako element rozwoju, a miałam duże spektrum zainteresowań. Dopiero w momencie, gdy ze względów zdrowotnych musiałam zrezygnować ze sportu, wybrałam inną drogę. Przez wiele lat trenowałam bieganie i to był mój plan „A” na życie. Gdy okazało się, że nie mogę go realizować, dołączyłam do zespołu Teatru Słowa w Białej Podlaskiej i zaczęłam interesować się reżyserią. Zrealizowałam mój pierwszy film, odnosiłam sukcesy ogólnopolskie, a potem przyszło zauroczenie aktorstwem. Przełomem okazała się rola w filmie „Odbicie”, za którą w 2019 roku – razem z Agatą Buzek – dostałam nagrodę na Międzynarodowym Bałtyckim Festiwalu Filmów Krótkometrażowych „Open Place 2019” na Łotwie. To był impuls do działania i potwierdzenie, że idę dobrą drogą.
Bardzo dobrze radzisz sobie także w dubbingu.
Moja przygoda z dubbingiem zaczęła się po warsztatach, na które poszłam, żeby dowiedzieć się, czy mam do tego predyspozycje. Okazało się, że sobie radzę, a pani reżyser, która prowadziła zajęcia, powiedziała, że się do mnie odezwie. Miesiąc później zadzwoniła z zaproszeniem na casting do serialu komediowego „AwanturNick”. Miałam zagrać mniejszą rolę, ale producentowi spodobał się mój głos i ostatecznie zagrałam główną (Nicole „Nick” Patterson – przyp. aut.). Później była tytułowa rola w filmie fabularnym „Kim Kolwiek”, który był emitowany na kanale Disney Channel, a teraz dubbinguję jedną z postaci (Ao-Ki - przyp. aut.) w serialu animowanym „Gormiti”, który można oglądać w TVP ABC.
Skupiasz się wyłącznie na rozwoju artystycznym, czy masz czas na inne pasje?
Chodzę na lekcje śpiewu, bo chcę się rozwijać pod tym kątem. Za czasów nauki w szkole podstawowej dostałam nagrodę wokalną, ale potem ta pasja się rozmyła. Doskonalenie głosu jest dla mnie bardzo ważne także z perspektywy aktorstwa. W wielu produkcjach telewizyjnych, filmowych i dubbingowych, a także w teatrze, umiejętność śpiewu jest dodatkowym atutem i daje większe możliwości.
Gdy mam trochę wolnego czasu, lubię gotować i piec. Specjalizuję się w fit słodkościach - robię naleśniki, ciasta i ciasteczka, którymi częstuję znajomych. Muszą być zadowoleni, bo przychodzą do mnie z wielką radością. W niedalekiej przyszłości zamierzam udowodnić moim trzem siostrom, że radzę sobie w kuchni, bo cały czas nie mogą w to uwierzyć (śmiech).
Nie musisz im za to udowadniać, że świetnie radzisz sobie jako aktorka. Oglądają cię w „M jak miłość”?
Moja rodzina jest bardzo duża i cały czas się rozrasta. Mam jeszcze trzech braci, którzy mają żony i dzieci; siostry też pozakładały już rodziny. Wszyscy regularnie oglądają mnie w „M jak miłość” i są ze mnie dumni, co – oczywiście – jest dla mnie bardzo miłe. Cały czas czuję ich wsparcie.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski