TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Warto słuchać siebie - rozmowa ze Sławkiem Uniatowskim

Warto słuchać siebie - rozmowa ze Sławkiem Uniatowskim Data publikacji: 2019-03-04

Przed laty zrobił furorę w programie „Idol”, ale dopiero teraz jego kariera nabrała rumieńców. Niedawno wydał pierwszą solową płytę i nagrał z Anią Rusowicz piosenkę „Szukaj mnie”, która promuje hit kinowy „Miszmasz, czyli Kogel Mogel 3”, a w marcu zadebiutuje w „M jak miłość”. Jego bohater, Leszek, będzie walczył o względy Asi.

Rzucasz muzykę i stawiasz na aktorstwo?
Rola w „M jak miłość” to dla mnie interesująca odskocznia, bo jestem pasjonatem kina. Gdy miałem kilka lat, rodzice kupili pierwszy magnetowid na kasety VHS. Chodziłem po filmy do zaprzyjaźnionej wypożyczalni; potrafiłem obejrzeć sześć dziennie. To mnie odklejało od rzeczywistości. Wiedziałem, że chcę grać, ale nie posiadałem porządnego instrumentu. Grałem na pianinie tylko czasami, na przerwach w szkole podstawowej. Rysowałem, oglądałem filmy i słuchałem muzyki, żeby zaspokoić potrzebę bycia blisko sztuki. Wracając do roli w „M jak miłość” – nie, nie rzucam muzyki, jestem przede wszystkim wokalistą, ale na chwilę zbliżam się także do aktorstwa (uśmiech).

Przyjąłeś propozycję roli w „M jak miłość” od razu, czy miałeś jakieś wątpliwości?
Gdy zadzwoniła do mnie producentka i powiedziała o pomyśle na moją rolę w serialu, przedstawiłem jej serię argumentów na to, że się nie nadaję. Powiedziałem, że mam dwa metry wzrostu i że brakuje mi przygotowania aktorskiego. Nie zniechęciła się, porozmawiałem z moimi agentami i doszliśmy do wniosku, że warto spróbować.

Co was przekonało?
Moje pierwsze skojarzenie z „M jak miłość” było bardzo serdeczne i ciepłe. Ten serial to dla mnie przede wszystkim rodzina Mostowiaków. Lucjan, którego grał świętej pamięci Witold Pyrkosz, i Barbara (Teresa Lipowska - przyp. aut.). Wiedziałem, że będę występował w wątku z serialową Asią, czyli Basią Kurdej-Szatan, którą znam i lubię. To fajna, normalna dziewczyna. Do tego ogromne wrażenie robi oglądalność „M jak miłość” - to od lat najpopularniejszy serial w Polsce. Wszystko to sprawiło, że zdecydowałem się przyjąć tę propozycję. 

Jak sobie radzisz na planie?
Jeszcze nie widziałem się na ekranie, bo pierwszy odcinek z moim udziałem będzie wyemitowany na początku marca. Nie mnie to oceniać, ale z tego co słyszałem, Leszek radzi sobie całkiem nieźle (śmiech). To fajna przygoda, ale i duża odpowiedzialność. Sumiennie uczę się tekstów, żeby nie obciążać ludzi, z którymi pracuję. Gdy mam zdjęcia, zazwyczaj muszę wstawać o 5-6 rano, żeby dojechać na czas pod Warszawę. Strzeliłem sobie trochę w stopę, bo lubię się wysypiać (śmiech).
Co ciekawe, gram w swoich ubraniach, bo trudno znaleźć dla mnie odpowiednie garnitury. To nawet lepiej, bo ubieram się tak, jak lubię i chcę, a mój styl pasuje do Leszka.

Kim jest twój bohater?
Leszek to bardzo sympatyczny, elegancki facet z dobrej rodziny. Jego ojciec jest deweloperem, który planuje zabudowę miejscowego parku, co nie podoba się Asi. Nasi bohaterowie zetkną się w niemiłych okolicznościach - Chodakowska przyjdzie do biura firmy, żeby zrobić awanturę. Zdziwi się, bo Leszek postanowi jej pomóc. Mogę zdradzić, że zdoła coś w tej sprawie zrobić. Mamy za sobą sporo wspólnych scen - Leszek będzie rozmiękczał serce Asi grą na gitarze i śpiewem. I tu właśnie przemycam swoją prywatną codzienność, czyli muzykę. Były już niewinne pocałunki, a czy ta znajomość przerodzi się w związek, pokaże czas.

Masz za sobą także przygodę filmową. Nagrałeś z Anią Rusowicz utwór „Szukaj mnie” promujący komedię „Miszmasz, czyli Kogel Mogel 3”, która przyciągnęła do kin już ponad milion widzów.
Bardzo podoba mi się pierwsza wersja tej piosenki, którą wykonuje Edyta Geppert. Postanowiliśmy z Anią Rusowicz i producentem Kubą Galińskim nagrać nieco przerysowaną, bardziej komercyjną od pierwowzoru wersję. To pewnego rodzaju żart, puszczenie oka do słuchaczy. Jednocześnie ta piosenka jest dobrze zaaranżowana i ma ducha lat 70. oraz 80.. To wesoły kawałek; gdy patrzę na teledysk, uśmiecham się, bo świetnie bawiliśmy się na planie. Kręci mnie inna muzyka, kocham jazz, ale - jak mawiał Zbyszek Wodecki - każdy musi mieć swoje „Chałupy”. Dzięki tej piosence i roli w „M jak miłość” mogę zaprezentować się odbiorcom, którzy o mnie dotąd nie słyszeli. Pewnie niektórzy sprawdzą w internecie Uniatowskiego i posłuchają mojej muzyki.

Byłeś na premierze „Miszmasz, czyli Kogel Mogel 3 ”. Jak oceniasz ten film?
Podobał mi się, kilka razy porządnie się zaśmiałem. To pozytywny, ciepły film dla wszystkich. Może kiedyś wrócę do „Miszmasz, czyli kogel-mogel 3”, żeby obejrzeć go z innej perspektywy. Doceniam ten film, to dobry produkt komercyjny, ale wolę inne kino. Moimi ulubionymi reżyserami są Giuseppe Tornatore czy Sergio Leone. Bardzo cenię także Krzysztofa Kieślowskiego i Marka Koterskiego.

Co się dzieje w twoim życiu muzycznym?
W kwietniu zeszłego roku wydałem pierwszą solową płytę „Metamorphosis”. Cały czas występuję z tym materiałem, wiosną ruszam w dużą trasę, której drugą część zaplanowaliśmy na jesień. Razem z zespołem zagramy około czterdziestu koncertów w całej Polsce, na które serdecznie zapraszam. Ponadto cały czas koncertuję z Chopin University Big Band, a niedługo rusza seria koncertów „Niemen inaczej”.
Mam zapełniony grafik, bo do koncertów dochodzi jeszcze praca na planie „M jak miłość, ale mam nadzieję, że to zaprocentuje.

Dlaczego tak długo czekałeś z wydaniem pierwszej solowej płyty?
Przede wszystkim dlatego, że zaraz po występach w „Idolu” podpisałem niezbyt korzystny dla mnie kontrakt z wytwórnią muzyczną. Długo nie mogłem się od niego uwolnić. Dopiero po jakimś czasie rozwiązaliśmy go za porozumieniem stron i mogłem robić, co chcę. Od tamtego czasu moja kariera zaczęła się rozwijać. Przed laty byłem niepewnym człowiekiem, zamiast zaufać sobie, zdałem się na opinie innych ludzi. Miałem być popową gwiazdą i śpiewać piosenki, które mi się nie podobają. Warto było cierpliwie poczekać dziesięć lat i dojrzeć do tego, że warto słuchać siebie.

Rozmawiał: Kuba Zajkowski

Bitwa more
Jan
Paweł