Grasz w „M jak miłość”
postać, obok której trudno przejść obojętnie. Wiele aktorek marzy o
takiej roli!
Pewnie dlatego, że granie „zwykłych” kobiet zazwyczaj jest nudne.
Aktorki czy aktorów cieszy, gdy postać jest charakterystyczna, bo mają
więcej możliwości przed kamerą. Grałam już prostytutkę w spektaklu
„Sceny dla dorosłych, czyli sztuka kochania”; nosiłam na scenie
wyzywające kostiumy i tańczyłam na rurze, co przydaje mi się teraz na
planie „M jak miłość” (śmiech).
Widziałem na twoim koncie
na Instagramie, że porównujesz Sandrę do bohaterki filmu „Pretty
woman”, którą gra Julia Roberts. Czy twojej bohaterce też uda się
odmienić życie?
Jeden z reżyserów serialu mówi do mnie pretty woman, stąd wzięło się to
porównanie. Oczywiście jakieś podobieństwo jest, ale trudno powiedzieć,
co wydarzy się w tym wątku. Może Sandra, jak Vivian z „Pretty woman”,
też spotka mężczyznę, dzięki któremu diametralnie odmieni swój los? W
kolejnych odcinkach serialu dużo się wyjaśni. Widzowie dowiedzą się, że
moja bohaterka ma dziecko i co skłoniło ją, by wejść na taką ścieżkę w
życiu. Wygląda na to, że nie miała wyjścia. Sandra chce zmienić swoje
położenie, znaleźć pracę, ale to nie będzie łatwe, bo nie ma żadnego
zawodu.
Czy Piotr pomoże jej
wyjść na prostą?
Nagraliśmy już wiele odcinków, bo zaczęłam zdjęcia latem. W tym wątku
dużo się wydarzy. Mogę zdradzić, że Sandra będzie się naprzykrzać
Piotrkowi (Marcin Mroczek – przyp. aut.), powiem więcej – zostanie jego
zmorą! Zauroczy się nią Filarski (Andrzej Precigs – przyp. aut.), będą
zaręczyny, zawody miłosne, walka o siebie i dziecko.
Nie musiałaś się
aklimatyzować na planie, bo spotkałaś tam swoje dobre znajome – Annę
Muchę i Katarzynę Cichopek.
Kasia Cichopek (serialowa Kinga – przyp. aut.) gra tę samą rolę co ja w
spektaklu „Przygoda z ogrodnikiem”. Wymieniamy się na scenie, ale
kiedyś stanęłyśmy na niej razem, bo zastępowałam inną koleżankę. To
było ciekawe doświadczenie. Z Anią Muchą (serialowa Magda – przyp.
aut.) występuję cały czas, bo gra w tej sztuce główną rolę. Jest
jedyna, nie do zastąpienia i podrobienia!
Podczas pierwszych dni na planie miałam dużo zdjęć z Anią i Kasią, co
było dla mnie miłe i na pewno ułatwiło mi oswojenie się z nową
rzeczywistością. Znam się również i mam bardzo dobre relacje zawodowe z
jednym z reżyserów, Krzysztofem Łukaszewiczem. Poznaliśmy się we
Wrocławiu na planie serialu „Ślad”, gdzie grałam gościnnie w
jednym odcinku. Ja wiem, czego wymaga i oczekuje od aktorów,
a on na co mnie stać i co potrafię.
Co ponadto dzieje się w
twoim życiu zawodowym?
Pod koniec roku miałam intensywne próby do spektaklu warszawskiego
Teatru Komedia „Apartament prezydencki”, w którego obsadzie są Sylwia
Gliwa, Jan Wieczorkowski, Jan Jankowski oraz Adam Fidusiewicz i Dawid
Czupryński, którzy na zmianę grają rolę... męskiej prostytutki. Pod
koniec grudnia mieliśmy pokazy przedpremierowe, graliśmy między innymi
w Sylwestra, co było dla mnie nowością, a premiera odbyła się 3
stycznia. Jestem trochę zmęczona psychicznie przygotowaniami do tego
spektaklu; to była trudna praca. Przydałby mi się odpoczynek, ale w
związku z tą rolą musiałam przełożyć urlop. Zamierzałam polecieć do
Azji, która fascynuje mnie od lat.
Na kiedy przełożyłaś
wyjazd?
Pierwotnie planowałam wyjechać na początku roku. Prawdopodobnie
przełożę urlop na czas Wielkanocy. Myśleliśmy o Filipinach, ale musimy
sprawdzić, jaka tam będzie pogoda w kwietniu. Dużo zależy także od
moich zobowiązań zawodowych związanych głównie z pracą na planie „M jak
miłość”. Mam różne propozycje, prowadzę rozmowy, ale nie chcę o tym
mówić dopóki nie będę wiedziała na sto procent, że to pewne. Opowiadam
o nowych projektach dopiero, gdy stanę na scenie czy przed kamerą, bo
różnie bywa.
Czy masz jakieś
postanowienia noworoczne?
Ten rok nie będzie dla wyjątkowy, bo niebawem obchodzę czterdzieste
urodziny. Facetom jest łatwiej - gdy mają kryzys związany z
przemijaniem, kupują kabriolet, mają młodą kochankę i załatwione.
Kobiety przeżywają to inaczej. Nie jestem sfrustrowana, tylko lekko
spanikowana. Na szczęście nie czuję się na tyle lat, więc może mam
jeszcze szansę (śmiech).
Zorganizujesz huczną
imprezę urodzinową?
O nie, absolutnie! Mam nadzieję, że będę gdzieś bardzo daleko.
Najlepiej na końcu świata, gdzie nie będzie zasięgu telefonii
komórkowej i internetu. Nikt do mnie nie dzwoni, ja nie dzwonię do
nikogo – tak sobie wyobrażam moje urodziny.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski