Wszystkiego dobrego z
okazji urodzin, które niedawno obchodziłaś! W jakich okolicznościach
spędziłaś swoje święto?
Dziękuję bardzo. Urodziny spędziłam na planie „M jak miłość”. Nie było
czasu na świętowanie, bo mieliśmy do nakręcenia wiele scen. Tort miałam
w domu. Upiekł go mój chłopak ze swoimi siostrami. Było przyjemnie,
miło, spokojnie, w gronie przyjaciół.
Nie mogłaś pozwolić sobie
na imprezowanie, bo masz bardzo dużo pracy na planie „M jak miłość” i
kolejnych części „Planety singli”?
Ostatnio mocno ograniczyłam moje życie towarzyskie. Źle znoszę
konsekwencje imprezownia, szybko zaczynam się stresować. Zdecydowanie
wolę spokój. Jestem młoda, nie będę ukrywać, że zdarzyło mi się
przyjechać na zdjęcia na kacu, ale wyciągnęłam wnioski. Teraz, jeśli
mam możliwość, staram się dwanaście godzin przed wejściem na plan
relaksować, żeby dać z siebie jak najwięcej przed kamerą. Sen, kąpiel,
maseczki, kawka, herbatka, czytanie.
Czy nagrywaliście już na
planie „M jak miłość” sceny ślubu twojej bohaterki z Pawłem Zduńskim?
Tak, te zdjęcia już za nami. Miałam też trudne sceny, w których mówiłam
po gruzińsku. Moja bohaterka spotkała się z byłym narzeczonym Igorem i
ojcem, którzy przyjechali zabrać ją do Gruzji. To będzie dla Katii
trudne, pełne emocji i niepewności spotkanie, bo sprzeciwiła się woli
rodziny i wzięła ślub z Pawłem, żeby zostać w Polsce.
Jak potoczą się losy
twojej bohaterki?
Cały czas spływają nowe scenariusze, nie znam jeszcze szczegółów, ale
zdaje się, że relacje Katii i Pawła (Rafał Mroczek – przyp. aut.) będą
się pogłębiać. Zamieszkają razem, żeby zachować pozory po zaaranżowanym
ślubie, zaczną ze sobą spędzać dużo czasu, aż w końcu zacznie między
nimi kwitnąć uczucie. Kto wie, może przerodzi się w miłość.
Jak się czujesz na planie
„M jak miłość”?
Nie stresowałam się nawet
przez moment, bo pierwszego dnia na planie spotkałam
Karolinę Sawkę (Kalina – przyp. aut.), którą poznałam jakiś czas temu w
Łodzi przy okazji projektu artystycznego związanego z Łódzką Filmówką.
Co prawda nie studiowałam w tej szkole, ale kiedyś spędziłam tam sporo
czasu. Bardzo lubię Karolinę. To spokojna, fajna dziewczyna, która
niczego nie udaje, a do tego jest bardzo zdolna.
Zachwycił mnie Rafał Mroczek, uwielbiam go! Rewelacyjny facet z
dystansem do siebie i poczuciem humoru. Ostatnio pracowaliśmy w
okolicy, gdzie mieszkają moi dwaj koledzy. Poszłam do nich napić się
kawki. Gdy wróciłam na plan z filiżaneczką, Rafał zrobił mi awanturę,
że mu nie przyniosłam; cały dzień był obrażony (śmiech). Świetnie się
dogadujemy, z przyjemnością wracam na plan „M jak miłość”.
„M jak miłość”, kolejne
części „Planety singli” - radzisz sobie znakomicie!
Cieszę się, że w moim życiu zawodowym tyle się dzieje. Walczyłam o to z
całych sił. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, ile wysiłku
kosztowało mnie, by znaleźć się w miejscu, w którym jestem, by móc się
samemu utrzymać, kupować rzeczy, o których zawsze marzyłam. Niby to nic
wielkiego, ale mam satysfakcję, że ciężka praca przynosi efekty.
Jaki wpływ miała na
ciebie nauka w Autorskiej Szkole Musicalowej Macieja Pawłowskiego w
Warszawie?
To był dla mnie bardzo ważny etap w życiu, który mnie ukształtował. Gdy
miałam niespełna siedemnaście lat, przeniosłam się z rodzicami z
rodzinnej Legnicy do Warszawy i zaczęłam uczyć się w ASM. Spędzałam tam
bardzo dużo czasu. Chodziliśmy po teatrze Roma, nieopodal którego
znajduje się szkoła, zaglądaliśmy w każdy kąt, podpatrywaliśmy aktorów.
Ochroniarz musiał nas codziennie wyganiać, bo gdybyśmy mogli, pewnie
byśmy tam spali (śmiech). Wspominam tamte czasy z dużym sentymentem.
To właśnie wtedy
postanowiłaś zostać aktorką?
Wiedziałam o tym dużo wcześniej. Od zawsze lubię wygłupiać się przed
kamerą. Miałam wyznaczone cele, nie zniechęcały mnie opinie innych
ludzi; konsekwentnie robię swoje. Oczywiście w dzieciństwie miałam też
inne marzenia. Mój tata był policjantem, przez jakiś czas chciałam iść
w jego ślady, potem myślałam o dziennikarstwie, ale przeważyły
pragnienia związane z aktorstwem.
Co napędza cię do
działania?
Bardzo cienię sobie życie rodzinnie i ciepło ogniska domowego. Jeśli ma
się gdzie i do kogo wracać, jeśli ma się wsparcie bliskiej osoby, ten
zawód jest świetny. Mam ustabilizowane życie, chłopaka, który jest
związany ze sztuką i rozumie moje zawodowe dylematy. Dzielimy się
troskami, radościami i obowiązkami domowymi.
Wiesz, że masz wielki
potencjał komediowy?
Długo o tym głośno nie mówiłam, ale marzę o rolach komediowych. Bardzo
chciałabym spełniać się w takiej konwencji. Mamy w Polsce dużo fajnych
komediowych seriali; jestem fanką „O mnie się nie martw” i Kasi
Ankudowicz.
Gdzie widzisz się
zawodowo za kilka lat? W jakim kierunku zmierzasz?
Teraz do mojej mamy na rosół (śmiech). Przed chwilą, gdy przechodziłam
ulicą, żeby do ciebie przyjść, zadzwoniła i zaprosiła mnie na obiad.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski