TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Julka, która buja w obłokach - rozmowa z Joanną Kuberską

Julka, która buja w obłokach - rozmowa z Joanną Kuberską Data publikacji: 2017-09-20

Ma wszystko, żeby zostać gwiazdą – talent, urodę i szczęście. Ukończyła studia aktorskie w tym roku, a już pracuje w teatrze, na planie filmu i gra dużą rolę w „M jak miłość”! Jej serialowa bohaterka Julia zbliży się do Pawła Zduńskiego, w którym z odcinka na odcinek będzie się coraz bardziej zakochiwać.

Z czego wynikają perypetie natury damsko-męskiej Julii, którą grasz w „M jak miłość”? Przecież to super dziewczyna!
Myślę, że po prostu nie ma szczęścia w miłości; czasem jej otwarte serce i wiara w drugiego człowieka ją gubi. Wątek Julki w „M jak miłość” zaczął się niefortunnie – jej chłopak Kacper (Patryk Pietrzak – przyp. aut.) ukradł portfel Pawłowi (Rafał Mroczek – przyp. aut.), w którego firmie Julka zaczęła pracować. Wyszła z tej sytuacji obronną ręką – zachowała posadę i zakończyła nieudany, toksyczny związek. Kolejne odcinki pokażą, że jest dobrym, empatycznym i wartościowym człowiekiem. Mimo że pewnym momencie uczucia zaczną wywracać jej świat do góry nogami, nie zdradzi swoich zasad. Niejednokrotnie udowodni, że jest mądrą i rozsądną dziewczyną.

Zakocha się?
Z odcinka na odcinek jej uczucie do Pawła, choć początkowo nieśmiałe, będzie się nasilać. Mimo że zobaczy jego żonę Alę (Olga Frycz – przyp. aut.) w dwuznacznej sytuacji z innym mężczyzną, nic mu o tym nie powie. Potem, gdy Zduński zostanie sam, też nie będzie chciała wykorzystać pierwszej lepszej okazji, by się do niego zbliżyć.
Julka, dzięki temu, że jest bystrą i zaradną osobą, nieraz uratuje Pawła przed różnymi przykrościami. Zduński bardzo przeżyje rozstanie z Alą i nie będzie miał głowy do prowadzenia firmy, z czego wyniknie wiele komplikacji. Spadnie na niego szereg nieszczęść i niepowodzeń.

Czy Paweł w końcu dostrzeże, jakim skarbem jest Julia?
Julka pozna całe otoczenie Pawła, dzięki czemu dużo się o sobie dowiedzą. Myślę, że świetnie się uzupełniają; moja bohaterka chciałaby mieć takiego partnera, ale na horyzoncie pojawia się Teresa (Joanna Sydor – przyp. aut.). Nagrywałyśmy już sceny z Joanną Sydor, w których nasze bohaterki wymienią się wymownymi spojrzeniami (śmiech).
W sferze uczuciowej mojej bohaterki może się dużo wydarzyć, będzie ona bowiem rozchwytywana na portalach randkowych. Koleżanka namówi ją, żeby założyła tam konto. Umówi się nawet na randkę w ciemno, ale w kawiarni – zamiast z mężczyzną, z którym miała się spotkać – zacznie rozmawiać z Jakubem (Krzysztof Kwiatkowski – przyp. aut.). Nie da mu dojść do słowa, ale zrobi na nim bardzo dobre wrażenie. Niemniej Julia znowu będzie w centrum nieporozumień i zabawnych sytuacji (śmiech). Moja bohaterka jest z pewnością pozytywną, szczera i ciepła osobą, ale przy tym straszną sierotą. Jestem po lekturze scenariuszy nowych odcinków serialu i zastanawiałam się, jak to możliwe, że Julkę spotyka tyle nieszczęść. Normalni ludzie przechodzą przez ulicę i nic im się nie dzieje. Moja bohaterka łamie obcas, prawie wpada na rowerzystę i przewraca się na lodzie (śmiech). Zawsze jest ratowana z opresji, ale chyba w tej nieporadności cały urok.

Duża rola w najpopularniejszym polskim serialu to dla ciebie wspaniała możliwość do rozwoju.
Dostałam tę rolę zaraz po ukończeniu warszawskiej Akademii Teatralnej, która - ze względu na swój profil - kształci bardziej teatralnie, niż filmowo. Moje doświadczenie przed kamerą było skromne. Pierwsze dni na planie „M jak miłość” były dla mnie ekscytujące, ale i bardzo stresujące. Miałam zdjęcia po kilkanaście godzin dziennie i starałam się wszystko chłonąć, żeby od razu poznać tajniki tej pracy. Ale w tym przypadku nie ma drogi na skróty, niezbędne jest doświadczenie. Dziś to dla mnie bardziej naturalne środowisko niż rok temu, mam wypracowane odpowiednie zachowania, niektóre rzeczy robię automatycznie. Nie zmienia to faktu, że cały czas się uczę.

Zanim trafiłaś na plan „M jak miłość”, zagrałaś kilka epizodów w innych serialach, więc jakieś doświadczenie posiadałaś.
To były malutkie role, grałam pojedyncze sceny. W przypadku „M jak miłość” mierzę się z tworzeniem roli i utrzymaniem charakteru mojej bohaterki przez dłuży czas. To wyzwanie i sprawdzian, tym bardziej że Julka jest moim przeciwieństwem.

Nie macie ze sobą nic wspólnego?
Obie odbieramy świat bardzo pozytywnie. Podobnie jak Julka obdarzam ludzi ogromnym zaufaniem i muszę się sparzyć, żeby stwierdzić, że popełniłam błąd. Na tym kończą się podobieństwa między nami. Julka stara się być samodzielna i zaradna, ale gubi ją bujanie w obłokach. Ja z kolei jestem realistką - twardo stąpam po ziemi, a na chwile zapomnienia pozwalam sobie wyłącznie w sprzyjających warunkach. Jestem bardziej konkretna i poukładana.
 
Jaką drogę przeszłaś, zanim stanęłaś na planie „M jak miłość”?
Po maturze wyruszyłam w tournée po Polsce – zdawałam do wszystkich państwowych uczelni aktorskich. Nie miałam znajomych aktorów, którzy mogliby mi opowiedzieć, jak wyglądają egzaminy, to był dla mnie obcy świat; chciałam go poznać. W krakowskiej PWST i warszawskiej AT przeszłam do drugiego etapu i na tym skończyła się moja kariera. We Wrocławiu i Łodzi poszło mi fatalnie do tego stopnia, że zraziłam się do aktorstwa i na długo porzuciłam myśl o ponownej rekrutacji.

Czy zdecydowałaś się na studia na innym kierunku?
Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Zrodził się pomysł, żeby pójść do Akademii Muzycznej, bo uczyłam się gry na dwóch instrumentach w szkole muzycznej. Zamierzałam ćwiczyć po kilka godzin dziennie i spróbować swoich sił na tym polu. Ostatecznie zdecydowałam się na studia na kierunku Wiedza o Teatrze na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Miło wspominam rok, który tam spędziłam. Poznałam teatr od innej strony, uroki studiowania i smak sesji. Długo miałam wątpliwości, czy chcę ponownie podchodzić do egzaminów na wydział aktorski, ale w ostatniej chwili złożyłam podania do PWST w Krakowie i AT w Warszawie. W obu przypadkach przeszłam do finału, ale zdecydowałam się na tę drugą uczelnię. Na tym etapie wiedziałam, że opiekunem mojego roku będzie profesor Anna Seniuk. To był mocny impuls, żeby dobrze wypaść przed komisją. Na finał do Krakowa nie pojechałam.

Kiedy zrodziła się w tobie fascynacja aktorstwem?
Nie mam w rodzinie tradycji aktorskich, mama i tata są lekarzami, ale chyba wiem jak narodziła się we mnie ta pasja. Moja babcia po przejściu na emeryturę nie chciała siedzieć z założonymi rękoma i została bileterką w krakowskim Teatrze Groteska. Pierwszy raz poszłam tam, gdy miałam półtora roku. Większość zabawek, którymi się bawiłam, dostawałam od aktorów i rekwizytorów. Znałam wszystkie bajki na wylot i przesiąkłam klimatem teatru. Ta pasja nie wygasła; odkąd pamiętam zawsze chciałam zostać aktorką, a przynajmniej spróbować nią zostać.

Co się dzieje w twoim życiu zawodowym poza pracą na planie „M jak miłość”?
Przede mną dwa bardzo ciekawe przedsięwzięcia teatralne. Jesienią zaczynam próby do spektaklu w warszawskim Teatrze Kwadrat. To będzie komedia z domieszką czarnego humoru w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza, z którym miałam okazję pracować w szkole. W obsadzie są same kobiety – Ewa Wencel, Joanna Żółkowska, Krystyna Tkacz, Lucyna Malec i ja, Asia Kuberska, pisklak (śmiech). W podobnym czasie będzie powstawał spektakl Teatru Telewizji „Pan Jowialski” Aleksandra Fredry w reżyserii Artura Żmijewskiego. Niedawno zaczęłam również pracę na planie filmu o roboczym tytule „Klecha”.

Co to za film?
Jego głównym bohaterem jest ksiądz Roman Kotlarz, który pochodził z Radomia i przez całą posługę duszpasterską był inwigilowany przez służbę bezpieczeństwa. To film o trudnych czasach w Polsce, o misji kościoła i człowieczeństwie. Niedawno nagrywaliśmy sceny z pielgrzymką, która szła do Częstochowy. Na planie było półtora tysiąca osób, niesamowity żywioł! Po trzech dniach chodzenia w ubraniach z lat 70. - dzwonach, doczepianych włosach i koturnach, w otoczeniu kolegów w obcisłych podkoszulkach, zmienia się spojrzenie na świat. Gdy wróciłam do kolorowej Warszawy, było dziwnie (śmiech).
Film ma świetną obsadę – główną rolę gra Ireneusz Czop, w pozostałych występują między innymi Danuta Stenka, Wojciech Pszoniak, Artur Żmijewski, Piotr Fronczewski i Robert Gonera. Reżyserem jest Jacek Gwizdała, który debiutuje za kamerą na planie filmu fabularnego. Jeszcze nie wiadomo, kiedy będzie premiera, bo zdjęcia rozłożone są na wiele miesięcy.

Masz wspaniały start w zawodzie!
Pracuję w teatrze, na planie serialu, filmu, w studiach dubbingowych. Niedawno mogłam sprawdzić się również w radiu, gdzie wcieliłam się w rolę Virginii Oldoini w książce („Boskie Włoszki, które uwiodły świat” Macieja Brzozowskiego – przyp. aut.) w radiu RMF Classic, co było dla mnie kolejnym ciekawym doświadczeniem. Mam idealne warunki do tego, żeby rozwijać się na różnych polach. Życzę sobie, żeby było tak dalej.

Rozmawiał: Kuba Zajkowski

Bitwa more
Jan
Paweł