TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Fanka na planie - rozmowa z Julitą „Julą” Fabiszewską

Fanka na planie Data publikacji: 2017-03-30

Jej życie jest jak sen. Dzięki amatorskim nagraniom, które umieszczała w internecie, dotarła do milionów słuchaczy. W czerwcu wydaje trzecią płytę, ale nie ogranicza się do muzyki. Właśnie dołączyła do obsady swojego ulubionego serialu „M jak miłość”! Zagra Paulinę, nianię małego Szymka, która świetnie dogaduje się z Marcinem.

Ale trafiłem  - dzisiaj obchodzisz dwudzieste szóste urodziny! Czego ci życzyć z tej okazji?
Dużo zdrowia i żebym jak najdłużej mogła się rozwijać i spełniać w muzyce. Niczego więcej nie potrzebuję.

W takim razie tego ci życzę. Samych sukcesów; wszystkiego najlepszego!
Dziękuję.

Niedawno dołączyłaś do obsady „M jak miłość”. Czy to spełnienie jednego z twoich marzeń?
Nawet nie śmiałam o tym marzyć. Wielokrotnie powtarzałam w mediach, że od lat jestem fanką „M jak miłość”. Kiedyś oglądałam wszystkie odcinki. Znajomi wiedzieli, że gdy w telewizji leci serial, nie można do mnie dzwonić i wysyłać esemesów, bo jestem niedostępna. Nie sądziłam, że kiedyś dołączę do jego obsady. Nie czuję się aktorką, ta propozycja spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Jestem ogromnie wdzięczna za tę szansę. Mam możliwość sprawdzać się w nowej roli i rozwijać w innym kierunku niż muzyka.

Czy twoje wyobrażenia, jak wygląda praca na planie serialu, pokryły się z rzeczywistością?
Odkąd dowiedziałam się, jak od drugiej strony wygląda świat muzyki, podejrzewałam, co mnie może spotkać na planie. Gdy pierwszy raz jechałam na zdjęcia, bardzo się stresowałam. Miałam świadomość, że dopiero zaczynam przygodę z serialem, i bałam się, że będę traktowana na równi z aktorami, którzy ukończyli szkoły teatralne. Na szczęście na razie mam dość proste sceny, z małą ilością tekstu do zapamiętania, więc daję radę. Mam wrażenie, że ludzie z produkcji „M jak miłość” doskonale zdają sobie sprawę, że nie mogą ode mnie wymagać cudów. Powoli wprowadzają mnie w realia pracy na planie serialu.

Czyli twoja adaptacja na planie przebiegła bezboleśnie?
Było kilka niedociągnięć, ale to nieuniknione, bo przecież nie jesteśmy maszynami. Ostatnio zapomniałam tekstu, co było dla mnie stresujące, ponieważ zawsze staram się robić wszystko na sto procent. Na planie jest bardzo przyjemnie, od razu poczułam się częścią rodziny. Wszyscy są dla mnie życzliwi i wyrozumiali. Mikołaj Roznerski (serialowy Marcin – przyp. aut.), z którym mam najwięcej scen, bardzo dużo mi podpowiada, tłumaczy, ma do mnie lawinę cierpliwości. Jest normalnym, pozytywnym człowiekiem, a dobrze mieć takich ludzi wokół siebie.

Co twoja bohaterka będzie miała wspólnego z Marcinem Chodakowskim, którego gra Mikołaj Roznerski?
Poznają się w nietypowych okolicznościach. Moja bohaterka Paulina przyjedzie do Warszawy na rozmowę w sprawie pracy dla opiekunki dla dziecka. Zanim na nią dotrze, spotka przypadkowo Marcina, który na ulicy delikatnie uszkodzi jej samochód. Oboje nie będą mieli pojęcia, że los zetknie ich ze sobą jeszcze raz.

Jaka będzie kontynuacja tej historii?
Okaże się, że to Marcin dał ogłoszenie, które zainteresowało Paulinę. Casting na nianię przeprowadzi Agnieszka (Magdalena Walach – przyp. aut.) i wybierze moją bohaterkę. Chodakowski będzie zdziwiony, gdy zobaczy ją wieczorem w swoim domu. To bardzo ciekawy, poprowadzony w nieoczywisty sposób wątek. Mam nadzieję, że takie miłe niespodzianki spotykają ludzi w prawdziwym życiu.

Twoja bohaterka będzie musiała trzymać się na baczności, bo Marcin to łamacz serc.
Być może, nie wiem, co wymyślą dla nas scenarzyści. Nasi bohaterowie ewidentnie się dogadują, ale na razie jest spokojnie, Paulina zajmuje się wyłącznie opieką nad Szymkiem (Staś Szczypiński – przyp. aut.). Sama jestem ciekawa, jak rozwinie się ten wątek. Nie chcę, żeby moja bohaterka kogoś krzywdziła, niszczyła i rozbijała związki. Wolę, żeby kojarzyła się ludziom pozytywnie. 

Chcesz się rozwijać w kierunku aktorstwa, czy rola w „M jak miłość” to jednorazowa przygoda?
Na razie nie planuję nic więcej, zobaczymy co się wydarzy w związku z rolą w „M jak miłość”. Przede mną sporo nauki. Czekam na kolejne zdjęcia, na które bardzo się cieszę. To dla mnie ucieczka od rzeczywistości muzycznej. Czasami trzeba od niej odpocząć i zająć  się czymś innym, wziąć oddech, zregenerować umysł - to bardzo pomaga.

Czy twoje utwory trafią do oprawy muzycznej serialu?
Coś się dzieje w tym temacie, ale o wszystkich rozmowach nie wiem. Zajmuje się tym mój menedżer. Ciężko mi powiedzieć coś więcej, bo nie mam konkretnych informacji, a nie chcę nikogo wprowadzać w błąd. Wolę przekazywać sprawdzone wiadomości.

Jakie wyzwania, oprócz pracy na planie „M jak miłość”, czekają cię w najbliższym czasie?
Na początku czerwca odbędzie się premiera mojej trzeciej płyty „Milion słów”, a niedługo zacznie się sezon koncertowy. Czekam na terminy występów i ruszam w Polskę. Ciesze się bardzo, bo to najwspanialsze chwile w życiu muzyka. Spotkanie z fanami, wymiana energii – nie ma nic lepszego. Można nabrać energii na całą zimę. To taki powerbank (śmiech).

Nie zabieram ci już czasu, dzisiaj jest twój dzień. Musisz mieć chwilę na świętowanie.
Dzisiaj rano byłam w „Pytaniu na śniadanie”, potem na zakupach, a teraz rozmawiam z tobą. Czas na relaks będzie wieczorem. Zamierzam spędzić miłe chwile w gronie przyjaciół. Przede mną dużo pracy, jestem nie do końca zdrowa - nie mogę pozwolić sobie na imprezowanie.

Rozmawiał: Kuba Zajkowski

Bitwa more
Jan
Paweł