Data publikacji: 2016-07-05
Tamara Arciuch jest dziś prawdziwą gwiazdą. I za każdym razem, gdy staje przed kamerami, podbija serca widzów. Ale mało brakowało, by wybrała w życiu zupełnie inną drogę - i zamiast szkoły aktorskiej ukończyła ASP.
- Myślałam o architekturze wnętrz.
Miało być artystycznie, a jednocześnie praktycznie. Na egzaminach na
gdańską ASP rysunek, malarstwo wyszły mi nieźle. Mimo wszystko nie
udało się… Zaczęłam zastanawiać się, co dalej. I wtedy weszłam do
teatru. A jak już weszłam, tak zostałam! - wspomina gwiazda w
wywiadzie dla "Tele Tygodnia".
Za to na łamach "Olivii" można poznać ciąg dalszy…
- Przechodziłam obok Teatru
Muzycznego w Gdyni, w którym mieści się też studium teatralne. Okna
były otwarte, bo było lato, z sali dobiegał śpiew. Pomyślałam: "Zapytam
tylko. Co mi szkodzi?". "Egzaminy są w przyszłym tygodniu, ale już nie
przyjmujemy dokumentów" - powiedziała pani w sekretariacie. Zaczęłam
się wycofywać, ale nagle ona rzuciła: "A wie pani co, nie bądźmy tacy
drobiazgowi, proszę przysłać wszystkie dokumenty i przyjechać". W
tydzień się przygotowałam. I dostałam się. Z pierwszą lokatą! Rok
później zdałam do krakowskiej PWST - zdradza Tamara Arciuch.
Kto wie, może historia gwiazdy stanie się dla Was inspiracją - i też
zdecydujecie się kiedyś na takie "szaleństwo"?