TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Paweł Okraska - Z boiska na scenę

. Data publikacji: 2016-02-15

Dzięki rodzicom sporo podróżowałem po Europie i to już w bardzo młodym wieku. Później byłem nawet pilotem wycieczek zagranicznych. Wtedy, jak wielu młodych ludzi, marzyłem, żeby znaleźć się na Zachodzie: żyć w innym świecie, na wyższym poziomie...

W Orzeszynie tuż obok hali zdjęciowej widać zielone pola, las na horyzoncie... Nie kusi Pana, żeby zadomowić się na takiej sielskiej wsi?
Po tym, jak przez 25 lat mieszkałem w bloku, mam jedno, nieustające marzenie: własny kawałek zieleni. Chciałbym móc rano wstać, wyjść na dwór i pochodzić na bosaka po trawie. Jeśli kiedyś mi się to uda, będę bardzo szczęśliwy. W tej chwili na oderwanie się od miasta nie pozwala mi jednak praca.

A poradziłby sobie Pan w ogóle na wsi? Doił Pan np. kiedyś krowę?

Nie "dostąpiłem" tego, chociaż chciałem. Tyle, że ciotka, u której byłem na Kujawach na wakacjach, nie dopuściła mnie do swojej krowy. Ludzie na wsi bardzo ciężko pracują, więc raczej nie mają czasu na to, żeby kogoś z miasta "zabawiać" dojeniem.
Podobno doszedł Pan do sceny dość okrężną drogą. To prawda, że przed szkołą teatralną studiował Pan przez rok na AWF-ie?
Tak, zresztą od młodości miałem do czynienia ze sportem, bo grałem najpierw w piłkę nożną, a później w koszykówkę. Ale na AWF-ie zainteresowała mnie rehabilitacja. Chciałem w jakiś sposób pomagać ludziom, a poza tym mówiło się, że to zawód bardzo ceniony na Zachodzie, a ja marzyłem o zamieszkaniu za granicą.
Więc dlaczego rzucił Pan te studia?
Dotarło do mnie, że to jednak bardzo trudne zajęcie. A poza tym zrozumiałem, że w życiu nie chodzi o to, żeby wyjeżdżać z własnego kraju.
To zabrzmiało poważnie. I nietypowo, jak na młodego, utalentowanego człowieka, przed którym świat stoi otworem...
Dzięki rodzicom sporo podróżowałem po Europie i to już w bardzo młodym wieku. Później byłem nawet pilotem wycieczek zagranicznych. Wtedy, jak wielu młodych ludzi, marzyłem, żeby znaleźć się na Zachodzie: żyć w innym świecie, na wyższym poziomie... Ale gdy zdarzyło mi się pobyć za granicą dłużej (przez 3 miesiące mieszkałem w Anglii) zrozumiałem, co oznacza tęsknota za Polską. Najważniejsze, to mieć własny kraj - w żadnym innym człowiek nie poczuje się "u siebie".
"U siebie" w Pana wypadku oznacza też w Krakowie. Czy to miasto rzeczywiście jest tak wyjątkowe, jak twierdzą legendy?
Jadąc dzisiaj pociągiem przeczytałem, że w Krakowie jest jakaś specyficzna, unikalna w całej Europie, energia duchowa. Z tym, że jeżeli Kraków to miejsce, w którym tego "ducha" jest trochę więcej, to dla aktora ma to nie tylko dobre strony. Nadmiar duchowości bywa na scenie uciążliwy - przesada doprowadza do braku wiarygodności. Staram się na to uważać, a uczy mnie tego m.in. praca w Warszawie. W stolicy gra się w sposób bardziej powierzchowny, co nie znaczy, że zły. Czasami powierzchowność ma w sztuce większą siłę przekazu, niż tzw. głębia.
Kiedy tak właściwie odkrył Pan, że aktorstwo to "strzał w dziesiątkę"?
Bywa, że o naszych wyborach w życiu decyduje zbieg okoliczności i intuicja. W moim wypadku to było przypadkowe spotkanie na targach edukacyjnych, gdzie poszedłem, żeby dowiedzieć się czegoś o AWF-ie. Zatrzymałem się na chwilę przy stoisku szkoły teatralnej i wdałem w rozmowę ze znaną aktorką, p. Haliną Kwiatkowską. To ona zachęciła mnie, żeby spróbować zdawać na tą uczelnię. Wtedy odrzuciłem taką myśl, ale później, prawie po roku, wróciłem do tego pomysłu. I w końcu zdecydowałem się na egzamin.
Więc nie marzył Pan o teatrze już od kołyski, jak twierdzi większość gwiazd?
Nie, zresztą po tym, jak zagrałem kilka ról w liceum (moja klasa wystawiała po angielsku Szekspira) wyglądało na to, że to pozostali koledzy mają jakieś predyspozycje do zawodu aktora, a nie ja... Ale pozory na szczęście mylą.


Ostatnie pytanie: jako aktor i były student AWF-u zapewne stale dba Pan o formę?
Oczywiście widzę ogromną potrzebę troski o zdrowie i każdą wolną chwilę usiłuję wykorzystać na sport... Ale w praktyce prawie nie mam na to czasu. Najczęściej pływam - raz na dwa tygodnie. A jeśli chodzi o inne dyscypliny... Szczerze mówiąc, od tak dawna już nie ćwiczyłem, że już sam nie wiem, jakie sporty uprawiam
Rozmawiała: Małgorzata Karnaszewska

Bitwa more
Jan
Paweł