TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Od Paczkowa do Grabiny - wywiad z Bożeną Stachurą, cz. II

. Data publikacji: 2016-02-15

Jako dziecko żyłam według pór roku - wszystko było dyktowane przez naturę. A teraz, będąc w ciągłym pędzie, nie zauważam czasem, gdy jedna pora roku zamienia się w inną.

Mieszka Pani w Warszawie, studia skończyła w Krakowie, liceum we Wrocławiu…
Ale urodziłam się w Paczkowie! Nagroda dla tego, kto wie, gdzie to miasto leży! (śmiech)
To może podpowiedź…?
Paczków to zabytkowe, średniowieczne miasteczko na pd. Polski, na Opolszczyźnie, w malowniczej kotlinie Nysy Kłodzkiej, u stóp Sudetów, tuż przy granicy z Czechami. Wokół są piękne tereny, wspaniałe trasy rowerowe… Żałuję, że tak rzadko tam bywam.
Co w Paczkowie warto zobaczyć?
Paczków polecam w całości! To przecież "polskie Carcassonne"- najlepiej zachowany na Ślasku zabytek miejskiej architektury obronnej z czternastego wieku. Słynie z tego, że otoczony jest pierścieniem średniowiecznych murów, w skład których wchodzą liczne baszty łupinowe i 3 wieże z bramami miejskimi. Nad miastem króluje unikatowy kościół warowny , również z czternastego wieku, który uchodzi za najsłynniejszą tego typu budowlę w Europie Środkowej. Polecam spacer pięknymi plantami wzdłuż historycznych murów, a następnie wspaniały ryneczek z zabytkowymi, renesansowymi i barokowymi kamieniczkami. Potem trzeba się wspiąć na wielkiej urody wieżę ratuszową i podziwiać średniowieczną zabudowę miasta z "lotu ptaka".
Zna Pani jakieś lokalne legendy?
Stare kamienne mury Paczkowa, wieżyce i baszty kryją w sobie wiele tajemnic i owiane są licznymi legendami. Ponoć łamane kamienie, z których są zbudowane, łączono cementem z jajek i mielonych kości zwierząt, a czasem były to kości ludzkie... Dlatego w niektórych wieżach i basztach podobno straszy. Słyszałam też, że w jednej wieży morzono głodem więźniów i ponoć do dzisiaj słychać tam ich jęki.
Poczułam zimny dreszcz…
Gdy byłam mała, zawsze paraliżował mnie domek na obrzeżach murów - tzw. Dom Kata. Według przekazów miał w nim mieszkać dawny miejski oprawca. Dziś Dom Kata to cenny przykład muru pruskiego w architekturze.
A za czym, mieszkając teraz w Warszawie, tęskni Pani najbardziej?
Paczków to miejsce mojego urodzenia, ale dzieciństwo spędziłam w Dusznikach Zdroju. To niewielkie miasteczko malowniczo wpisane w góry okalające Kotlinę Kłodzką – związane zresztą z Chopinem, który leczył w dusznickich sanatoriach gruźlicę. Dzisiaj Duszniki słyną z leczniczych wód zdrojowych i Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego. A mnie kojarzą się ze wspaniałym dzieciństwem. Nigdy nie zapomnę zapachu wiosny w górach, lata, jesieni, zimy... Wszystko miało swój czas. Kiedy topniały śniegi wiedziałam, że będę czyścić swój rower, wyciągać wrotki. A kiedy śnieg padał, biegliśmy do piwnicy po narty. Mieliśmy w Dusznikach piękną działkę na wzgórzu, pod lasem. Jesienią zawsze paliło się ognisko, pola szły spać, przygotowywało się działkę do przetrwania zimy… Te ziemniaki z ogniska, kiełbaski na patyku, gitara mojego ojca, moja siostra, mama, zapach dymu we włosach, dziadzio Hacuś, który uczył nas miłości do przyrody… To moje najwspanialsze wspomnienia. Dzisiaj, gdy widzę złote liście, bardzo mi tego brakuje. Jako dziecko żyłam według pór roku – wszystko było dyktowane przez naturę. A teraz, będąc w ciągłym pędzie, nie zauważam czasem, gdy jedna pora roku zamienia się w inną.
Jednym słowem: Paczków - moje miasto, Duszniki - moja miłość?
Chyba tak! Paczków jest mi bardzo bliski. Tam się urodziłam, tam mieszkają rodzice i mój młodszy brat. Ale do Dusznik mam rzeczywiście wielką słabość… Zawsze, gdy tam przyjeżdżam, gdy zaglądam na moje podwórko, na którym byłam szefem bandy, czuję wzruszenie.
Szefem bandy?
Tak, jako dzieciak byłam niezłą „działaczką podwórkową”! (śmiech)


W takim razie, co goście w Pani stronach powinni wybrać: Duszniki, czy Paczków?
Ja bym to połączyła! Jest nawet taki szlak turystyczny: można przejechać od Nysy, przez Otmuchów, zwiedzić dokładnie Paczków, zjeść dobry obiad i dalej kierować się do Złotego Stoku, Kłodzka, Polanicy Zdrój… A potem są już Duszniki Zdrój. Można się tam zatrzymać na weekend. Polecam stare schronisko „Pod Muflonem” na wzgórzu nad Dusznikami, pod lasem. Widać stamtąd przepiękną panoramę miasta.
Rozmawiała Małgorzata Karnaszewska

Bitwa more
Jan
Paweł