TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Zagra c wrednotę - pierwsza część wywiadu z Ewą Gorzelak

. Data publikacji: 2016-02-15

Nie lubię poranków, bo nie lubię wstawać. Za to uwielbiam wieczory, gdy w końcu mogę wrócić do ukochanego łóżka! (śmiech)

Serialowa Dorota miłości u widzów raczej nie wzbudza…
Ale gra mi się ją super! (śmiech) Choć znajomi mówią czasem, że gram wrednotę…
Dorota nie cofa się przed niczym. Nie znam osoby, która byłaby aż tak perfidna! I mogła np. podmienić kartki na prezentach…
Z Pani bohaterką jest związany bardzo poważny wątek - aborcja. Gorący temat: politycy chcą zmienić prawo, ludzie manifestują…
Tak, zrobiło się o tym głośno… Nie jestem za całkowitym zakazem. Myślę, że są takie sytuacje, gdy kobieta powinna mieć prawo wyboru. Ważne tylko, żeby to była decyzja przemyślana.
A w serialu, dla Doroty, przerwanie ciąży wcale nie było łatwe. Minęło już pięć lat, a ona nadal, opowiadając o tym Arturowi, nie może powstrzymać łez. Nadal cierpi. To dla niej naprawdę mocne przeżycie. Rodzaj traumy.
Która ze scen była dotąd w serialu dla Pani najtrudniejsza?
Chyba właśnie rozmowa o ciąży. Zwykle, w serialu mówi się tekst jak najbardziej naturalnie. A tutaj trzeba było naprawdę zagrać. Zresztą Dorota i tak wymaga ode mnie sporo aktorstwa, bo na co dzień raczej nie jestem tak oschła i konkretna…
A co na planie "M jak Miłość" jest najprzyjemniejsze?
To, że pierwszy raz w życiu, nie muszę jechać do pracy 45 minut przez zakorkowaną Warszawę! (śmiech) Mieszkam bardzo blisko domu, który "gra" w serialu przychodnię. Pięć minut - i jestem na planie. A w przerwie obiadowej mogę nawet odebrać dzieci z przedszkola. Cudownie...
No i próby z Robertem Moskwą - bo za każdym razem się wygłupia. Chyba jeszcze się nie zdarzyło, żeby przepowiedział ze mną tekst normalnie!
Zawsze chciała Pani zostać aktorką? To marzenie z dzieciństwa?
Nie, ale pamiętam takie przedstawienie - w drugiej, czy trzeciej klasie podstawówki - gdy błysnęłam talentem, chodząc w szpilkach mamy i mówiąc wierszyk… (śmiech)
W szpilkach? I nie skończyło się wielkim upadkiem?
Jakoś mi się udało! Nosiłam te buty jeszcze wiele lat później. Miałam je nawet w Teatrze Narodowym. I tam je zniszczono. Wzięłam je do jednego ze spektakli, zostały w teatrze… I przez pomyłkę przefarbowano je na czarno. Do dziś tego żałuję: były takie piękne, kremowe… No i pamiątkowe.
A co było po podstawówce?
W liceum trafiłam do klasy humanistycznej - takiej o zapędach artystycznych - razem z Kasią Kwiatkowską, która dziś występuje u Szymona Majewskiego. I to głównie Kaśka pociągnęła mnie w stronę aktorstwa. Razem zdawałyśmy na Akademię Teatralną w Warszawie - i, na szczęście, dostałyśmy się obie.
Ma Pani jakieś hobby? Sposób na relaks?
Lubię chodzić na basen. Ale nie mam na to czasu. Lubię latino jazz. I też nie mam na to czasu. Lubię kino…
Niech zgadnę: brak czasu?...
A nie, akurat to mi się zdarza. Ostatnio nie narzekam! (śmiech) Ale lubię też czytać książki - i na to czasu nie mam…
Może Pani dokończyć zdanie? Ulubiona pora roku…
Lato. Bo są wakacje. Siedzimy wtedy z dziećmi miesiąc nad morzem. Co roku jeździmy w to samo miejsce - do Dębek, które znam jeszcze z dzieciństwa. Pierwszy raz byłam tam, gdy miałam osiem miesięcy…
I aż tak się Pani tam podoba?
W Dębkach są piękne plaże, las… Choć teraz zrobiła się już "cepeliada". Ale ja i tak jeżdżę tam z sentymentu. Zawsze mieszkamy na działce znajomych. Przyjaźń między rodzinami zaczęły jeszcze nasze babcie. Teraz w lecie szaleje na działce już kolejne pokolenie… Fajnie jest patrzeć na chłopaków, gdy siedzą na "moim" drzewie - tym samym, na które sama kiedyś się wspinałam… To taki mój powrót do dzieciństwa.


No, to o ulubione miejsce w Polsce już nie pytam. A w domu?...
Uwielbiam moje łóżko… Jest olbrzymie: kupiliśmy największe, jakie było! Tak, żeby mieściła się w nim cała rodzina. Bardzo lubię kłaść się tam wieczorem z chłopakami, czytać im bajki… Jest super wygodne. Chociaż mój mąż go nie lubi - co nie jest zbyt dobre… (śmiech)
Ulubiona pora dnia?
Nie lubię poranków, bo nie lubię wstawać. Za to uwielbiam wieczory, gdy w końcu mogę wrócić do ukochanego łóżka! (śmiech)
Ulubiony zapach?
Nie wiem. Nie jestem "węchowcem"…
Smak?
Truskawki.
Kolor?
Będą dwa: brązowy i fioletowy.
Zawsze mnie rozśmiesza…
Mój mąż. Szczególnie, gdy jestem na niego zła! (śmiech)
Nie cierpię…
Jak na dworze jest szaro i ohydnie.
Kocham…
Moją rodzinę. Męża i dzieci…
Rozmawiała: Małgorzata Karnaszewska

Bitwa more
Jan
Paweł