TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Robert Moskwa kontra Artur Rogowski - pierwsza część rozmowy

. Data publikacji: 2016-02-15

Zawsze wychodziłem z założenia, że zawsze trudniej dodać, niż odjąć. Już w szkole teatralnej miałem kłopoty z moją nadekspresyjnością, stąd postać Artura Rogowskiego była dla mnie nie lada wyzwaniem! Zwłaszcza w kontekście adrenaliny uczuciowej! (śmiech)

Panie Robercie, od wielu miesięcy ma Pan swoje alter ego: drugie ja. Czy w pełni akceptuje Pan tę dodatkową tożsamość?
A... tak, niejaki Artur Rogowski! Na początku miałem z tym pewne kłopoty, ale ponieważ "ten drugi" jest w końcu lekarzem, szybko wytłumaczył mi zaistniałą sytuację. Dziś mogę powiedzieć, że prawie osiągnęliśmy consensus... (śmiech)
"Prawie"?
Przesadziłbym, mówiąc, że w stu procentach podpisuję się pod życiowymi wyborami mojego bohatera. Nieraz mnie drażni, wydaje się za mało przebojowy, zbyt wycofany. Tłumaczę mu: "Stary, to nie tak, poluzuj nieco swój krawat, przestań ciągle o coś prosić, pokaż ten wewnętrzny pazur, uruchom jakiegoś zadziora", ale... bez skutku. Poza tym, ta jego ciągła walka o miłość...
Trzeba jednak przyznać, że jest w niej konsekwentny...
...I do bólu spolegliwy. Mówiąc językiem mojego bohatera: to genotyp nastawiony na postawę: "niech życie pokaże". Zamiast walczyć, woli czekać. Tymczasem niejednokrotnie trzeba podejmować próby i prowokować zdarzenia. Bać się popełniać błędy, znaczy: bać się naprawdę żyć. I wcale nie chodzi o to, żeby na wspomnianych błędach się uczyć. Czasem trzeba popełniać je dlatego, by lepiej nazwać swoje emocje, swoje uczucia. Odnoszę wrażenie, że Artur tego właśnie się obawia. Woli żyć iluzją.
A mnie się wydaje, że jest wiernym wyznawcą zasady: "Kropla drąży skałę".
Na początku miał "mocne wejście": udało mu się rozpętać dyskusję, czy "wypada" zakochać się w mężatce. Później, czy powinien pozwolić swojej wybrance pogrążyć się w żalu po odejściu męża, czy - wzmóc działania zmierzające do zdecydowanego zacieśnienia więzów. Aż tu nagle pojawia się groźny konkurent: Aleks Radosz: zamożny przedstawiciel jednej z najbardziej renomowanych firm farmaceutycznych. W dodatku, ma świetne auto i nie żałuje pieniędzy na kolejne "wystylizowane" wiązanki kwiatowe z jedynej w Gródku kwiaciarni...
Oj, Panie Doktorze, przemawia przez Pana zazdrość...
Raczej wola walki! (śmiech). Nareszcie w oku doktora Rogowskiego błyśnie iskra! Nie wiem, czy widzom serialu wiadomo jest, że mój bohater pod białym lekarskim kitlem ukrywa... czarny pas w karate! Tak więc, uwodzenie Marysi Zduńskiej przy pomocy muzyki klasycznej swoją drogą, zaś jeśli chodzi o odruchy charakterystyczne dla może mało typowego, ale jednak - "macho", to myślę, że nie zaszkodzi "zaprogramować" się również na tę opcję.
Z jakich "opcji własnych" jest zadowolony Robert Moskwa?
Niezręcznie o tym mówić, ale chyba z jakiejś naturalnej wewnętrznej dobroci. Braku "ciśnienia", by wydawać się lepszym, niż się jest, tego, że nie wstydzę się okazywać tego, co we mnie - moim zdaniem - najlepsze. Braku fałszywej nuty, umiejętności racjonalnego rozwiązywania konfliktów. To chyba na tyle - i tak się nieco "podrasowałem"!... (śmiech)
Zaraz, zaraz, jest Pan aktorem: można przecież brawurowo "zagrać" w życiu dobro!
Jestem niepoprawnym zwolennikiem sądu, że nie można. A jeśli ktoś to potrafi, to i tak w ostatecznym rozrachunku te pozory wykruszą się w najmniej oczekiwanej dla niego sytuacji. Lepiej więc na tym polu "nie dokazywać". Niektórzy mówią, że w kinie zło jest ciekawsze niż dobro, bo jest wielowarstwowe, intrygujące, niejednoznaczne. Niektórym przechodzi to na życie, wydaje się im, że poprzez to zyskają większe zainteresowanie, poklask. Ale to, co po mistrzowsku "przełamuje fale" na ekranie, w życiu może się nie sprawdzać.


Zastanawiam się jednak co jest trudniejsze: "zagrać" żywiołowość, czy uspokoić swojego niespokojnego ducha? Robert Moskwa to człowiek obdarzony niepospolitym aktorskim temperamentem. Doktor Artur Rogowski, cóż...
...To ja dokończę! "Siła spokoju"! Zawsze wychodziłem z założenia, że zawsze trudniej dodać, niż odjąć. Już w szkole teatralnej miałem kłopoty z moją nadekspresyjnością, stąd postać Artura Rogowskiego była dla mnie nie lada wyzwaniem! Zwłaszcza w kontekście adrenaliny uczuciowej! (śmiech)
Człowiek z rozpaczy może robić różne rzeczy: w przypadku Artura, owym "ujściem" dla jego chwilowej porażki w sferze podjętych starań o uzyskanie choćby cienia zainteresowania ze strony Marysi Zduńskiej, była - Dorota...
Rozmawiała: Justyna Tawicka

Bitwa more
Jan
Paweł