Zapraszamy na ostatnią - czwartą część wywiadu z Laurą Samojłowicz. Tym razem macie szansę dowiedzieć się, co jest dla Laury wyzwaniem, co to takiego „net” oraz dlaczego Laura, a nie Walentyna... Zapraszamy do lektury!
Podobno wolność, niezależność i indywidualizm to dewiza Wodników. A jak jest w Twoim przypadku? Zgadza się?
Jak najbardziej! Zabawne, bo urodziłam się w Walentynki - wszyscy w liceum się ze mnie śmiali, że powinnam być Walentyna, a nie Laura. Indywidualizm i poczucie niezależności - to są rzeczy bardzo mi do życia potrzebne.
Jak byś miała określić jednym wyrazem swój charakter - co to, by było?
Wytrwałość.
Taka uparta jesteś?
Pewnie! Nie ślepo, ale jeżeli uważam, że racja jest moja to tak. Z drugiej strony, jestem też dobrym negocjatorem i lubię dyskutować, więc mogę przekonywać do swoich racji. (Śmiech). Inna cecha mojego charakteru - czasami działam zbyt pochopnie.
Najpierw zrobisz, później pomyślisz?
Raczej tak. Czasem to pomaga, a czasem - trochę gorzej. Tak naprawdę, to pewnie ktoś z boku może powiedzieć, że jestem zupełnie inna... Nadal sama się uczę, jaka jestem.
Co lubisz robić w wolnym czasie?
Lubię aktywność fizyczną - biegać i jeździć na rowerze, najlepiej długie dystanse - sprawia mi to czystą przyjemność. Najbardziej jednak lubię grać w zośkę! Zaczęłam grać w liceum. Każdą przerwę spędzałam na boisku z chłopakami... Nawet raz przypadkiem trafiłam na zawody zośki. Tam też poznałam inną odmianę - neta. To gra, w której używa się małej piłeczki i przebija się ją nogą przez siatkę. Zupełnie jak w badmintonie. Na jednej połowie boiska są 2-3 osoby. Serwuje się z nogi, siatka jest dosyć wysoka. Strasznie się w to wkręciłam! To rewelacja. Teraz szukam ludzi do uprawiania tego sportu, bo niestety mało osób w to gra...
Lubisz męskie sporty?
Tak! W nogę i w kosza też lubię grać. Kiedyś marzyłam o tym, żeby dostać piłkę do kosza. Jak ją w końcu dostałam, to mogłam godzinami stać i nią rzucać.
Gdy chcesz zapomnieć o całym świecie - co wtedy robisz?
Różnie. Czasem zagłuszam zmęczenie i robię jeszcze więcej. Dopiero teraz uczę się tego, że warto czasem po prostu położyć się, wyłączyć, zamknąć oczy i znaleźć chwilę dla swojego ciała. Ostatnio nawet przysypiam w ciągu dnia. Kiedyś myślałam, że to niemożliwe...
Lubisz podróżować?
No pewnie. Lubię spakować plecak i jechać gdzieś w nieznane.
Gdzie na przykład?
Uwielbiam ciepłe kraje - na przykład Egipt.
Która z podróży szczególnie zapadła Ci w pamięć, była wyjątkowa?
Byłam na... Teneryfie zaraz po tym, jak dostałam się do szkoły. I było bardzo fajnie... Myślę jednak, że podróże wyjątkowe, które chciałabym odbyć są jeszcze gdzieś przede mną.
A gdzie byś chciała pojechać?
Moim marzeniem jest Meksyk.
Urodą byś się wtopiła w tłum...
Tak, to śmieszne, bo jak jadę np. do krajów arabskich to zaczynają mówić do mnie po arabsku, jak jadę do Hiszpanii to po hiszpańsku, tak jakby od razu założyli, że jestem "ichniejsza". Teraz jadę do Wiednia. Kupiłyśmy bilety z koleżanką na 5 dni. Muzeum, spacery... Cieszę się bardzo na tę podróż.
Słowa, których nadużywasz...
Z kumplami mamy takie powiedzenie - „A to zdziwko...” (śmiech)
Ostatnio przeczytana książka...
Głowacki - „Zbiór opowiadań”. Lubię jego sarkazm, ironię, styl pisania.
Ostatnio obejrzany film...
Ostatnio widziałam film „Once”. Niesamowicie trafny i piękny. Wybrałam się na ten film do kina i się zakochałam. Chłopak który gra na gitarze, poznaje dziewczynę, która gra na fortepianie i razem tworzą muzykę. Kupiłam sobie płytę i wciąż jej słucham.
Twoja dewiza życiowa...
Jak masz liczyć - licz na siebie. To powiedzenie mi zawsze towarzyszy.
A miłość? Czym jest dla Ciebie?
Wyzwaniem. Kochać mimo wszystko, a nie za coś. To jest sztuka. Nie jestem kochliwą osobą, choć urodziłam się 14 lutego.
Jak widzisz siebie za 10 lat?
(Śmiech) Za 10 lat nie widzę siebie, tylko mojego brata, który ma teraz niecałe 9 lat. Wyobrażam sobie w jaki sposób on będzie na mnie patrzył. Za 10 lat ja będę miała 33, a mój brat będzie pełnoletni, będzie mężczyzną! Na pewno się jakoś zmienię. Może będę wielką toczącą się kluską... (śmiech)
Albo wielką gwiazdą ...
Haha, tak. Może...
Dziękuję Ci za rozmowę.
Rozmawiała:
Zuzanna Rzymanek