Zapraszamy na pierwszą część wywiadu z Małgorzatą Teodorską, a w nim... o tym, jaka naprawdę jest jej bohaterka – Ada, „lordozji” i cudownych skłonnościach do tycia...
Może Pani opowiedzieć o swojej serialowej bohaterce - Adzie?
To postać, której do końca nie poznałam. (śmiech). Na pewno jest to osoba z wyższych sfer. Zadbana, dobrze ubrana, trochę chimeryczna… ale znająca swoją wartość. Ada to ewidentnie, konkurencja dla Małgosi. Dwie kobiety i Tomek pomiędzy nimi. Wprowadziło to trochę zamieszania.
To po prostu efektowna kobieta?
Tak! Zawsze kiedy gramy, Gosia jest pokazywana w bamboszach i w piżamie, chwilę po wstaniu z łóżka. Nasze postaci to dwie skrajności i to w scenariuszu jest podkreślane. Na pewno też wprowadza zamieszanie.
Ada daje się lubić?
Pracuję nad tym (śmiech). Każdy ma swoje „odchyły”, ale nie musi to rzutować na to, jakim jest człowiekiem. Ada wcale nie musi być zła i zawistna. Po prostu brakuje jej przyjaciółki od serca. Próbuje podpatrzeć, jak wygląda normalne życie, inne od tego, co jest jej codziennością. Na pewno chciała trochę zamieszać, bo Gosia jest o Tomka zazdrosna. Ale może to dobrze wpłynie na ich związek?
Nie chciałaby Pani zagrać charakteru złego do szpiku kości? Postaci, która pod przykrywką owieczki jest wilkiem?
Lubię grywać złożone postaci. Nie chcę, aby były od początku do końca złe. Ada nie jest osobą, którą spotykamy na co dzień. Ona żyje w innym, zwariowanym środowisku, ale chciałabym, aby pod tą maską krył się ktoś wrażliwy i dobry. Normalny człowiek.
Czyli Ada to zabawna i bezpośrednia dziewczyna?
Tak, wpada w życie innych niekoniecznie przejmując się ich reakcjami (śmiech)! Jest dobrą obserwatorką. Najpierw jakąś sytuację zaognia, a potem się przygląda…
Namiesza i umywa ręce?
Może chce sprawdzić na ile Tomek z Małgosią się kochają?
Zanim trafiła Pani do serialu, oglądała go Pani wcześniej?
Nie, ale wiedziałam, kto w nim występuje. Znamy się dobrze z Joasią i Andrzejem, a także z innymi członkami obsady. Kilka razy miałam przyjemność grać z nimi w innych produkcjach.
Ma Pani wpływ na to, jaka będzie Pani bohaterka?
Na planie próbuję jej bronić (śmiech). Na początku wymyślono, że będzie to postać z „wyższych sfer”. Momentami, aż „lordozją” można pojechać (śmiech). Ale reżyser pozostawił mi wolną rękę. Postanowiłam „wykorzenić” z Ady tę jej wrodzoną wyższość. Usiłuję dawać sygnały spojrzeniem i grą ciała. Nie chcę, żeby Ada wypadała za ostro. Jednak to reżyser ma ostatnie słowo i czasem moje subtelne sugestie nic nie dają (śmiech).
Utożsamia się Pani z jakąś postacią w serialu?
Myślę, że najbliżej mi do Hanki. Nie zawsze była krystalicznie dobra – to jest dla mnie najbardziej prawdziwe.
Czy ma Pani coś wspólnego z postacią, którą Pani gra?
Zupełnie nic.
Nie lubi Pani drogich, eleganckich kreacji jak Pani bohaterka?
Ada jest zawsze perfekt. U mnie ubiór zależy od humoru. Raz się ubieram elegancko, a innym razem sportowo. Wszystko w wyglądzie Ady jest wyważone i przemyślane. Za mało jest w tym szaleństwa.
To jak na co dzień się Pani ubiera?
Na co dzień dżinsy i kurtka, do tego wysoki obcas, marynarka, płaszcz. Uwielbiam koszule. Gdy robiłam z mamą w szafie remanent, to okazało się, że najwięcej mam koszul. Ale też mam bardzo dużo ubrań sportowych. Często gram w tenisa. Gdy potrzebuję zrzucić zbędny kilogram, to rano biegam i pracuję w ogródku.
Jak przygotowuje się Pani do roli?
Idę na żywioł (śmiech). Nie mam problemu z nauką tekstów, więc uczę się od rana na planie. Zresztą łatwiej zapamiętuję dialog, gdy mogę go powtórzyć z innym aktorem. A im dłużej sama klepię go w domu, tym mniej z niego rozumiem.
Peszy Panią coś na planie?
W nowym środowisku trzeba umieć się odnaleźć. Może nie jest to peszące, ale trochę krępujące. Każdy się przygląda, trzeba się z każdym poznać. I to jest oczywiście bardzo miłe, ale zarazem trudne. Na szczęście ekipa jest świetna i bardzo konkretna.
Bierze Pani pod uwagę sugestie innych, czy może idzie własną nakreśloną wcześniej drogą?
Uważam, że reżyser ma zawsze ostatnie słowo i wiem, że nie mam jeszcze takiego doświadczenia, aby wychodzić przed szereg. Wiem też, że wszystkie uwagi mają mi pomóc.
Jak bardzo jest się Pani w stanie zmienić dla roli?
Zmiana wyglądu nie jest dla mnie żadnym problemem. Nie ma dla mnie znaczenia, czy jestem blondynką, czy brunetką.
A przytyłaby Pani do roli?
Tak, ja mam świetne, cudowne wręcz skłonności do tycia (śmiech). Niech tylko dostanę trochę czasu i taki rozkaz! (śmiech).
W kolejnej odsłonie rozmowy z Małgosią, dowiecie się, jakie były jej początki zmagań z karierą aktorską oraz bez czego nie mogłaby się obejść na bezludnej wyspie. Zapraszamy już wkrótce!
Rozmawiała: Joanna Rutkowska