TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

"Nie jest różowo" - wywiad z Michałem Lesieniem

. Data publikacji: 2016-02-15

Każdy człowiek, który marzy o aktorstwie, marzy o magii tego zawodu, której doświadczamy na widowni w teatrze, czy na sali kinowej… Niestety, później okazuje się, że wcale nie jest tak różowo.

Zapraszamy na pierwszą część wywiadu z Michałem Lesieniem, serialowym dyrektorem szkoły w Lipnicy. Dowiecie się z niej, dlaczego aktor wybrał łódzką szkołę filmową, co myśli o castingach i byciu rzemieślnikiem, a także o reakcjach widzów na jego osobę...
Co masz wspólnego z Arkadiuszem Nowackim?
Daję Nowackiemu swoją twarz, ciało i staram się go uwiarygodnić…
A zaprzyjaźniłbyś się z nim?
Chyba tak. Mówi się, że on jest niemiły. Ale czy rzeczywiście taki jest? Owszem, bywa arogancki… Niektórzy mają taki sposób bycia, a są całkiem w porządku.
Spotykasz się z dowodami sympatii lub antypatii ze strony widzów?
W zależności od tego, z jakim serialem jestem kojarzony, relacje są albo pozytywne albo negatywne (śmiech).
Zdarza się, że ludzie zwracają się do mnie imionami postaci, które gram lub grałem. Czasem jestem zdumiony, że widzowie z łatwością utożsamiają postać z aktorem, który ją gra. Dla mnie jest to dość dziwne. Przydarzyła mi się kiedyś taka sytuacja, że starsze małżeństwo zwracało się do mnie na przemian dwoma imionami. Pan mówił do mnie imieniem z „M jak Miłość”, a pani imieniem z innego serialu i absolutnie im to nie przeszkadzało. Było to sympatyczne spotkanie, ale dosyć zastanawiające (śmiech).
Co się zmieniło w tobie od czasu, gdy zapragnąłeś zostać aktorem, do teraz - kiedy już nim jesteś i pracujesz w tej branży jakiś czas?
Każdy człowiek, który marzy o aktorstwie, marzy o magii tego zawodu, której doświadczamy na widowni w teatrze, czy na sali kinowej… Niestety później okazuje się, że wcale nie jest tak różowo. Magię czuć tylko czasem. Reszta to rzemiosło (śmiech). Seriale są takim zakładem rzemieślniczym.
Aktor powinien być dobry i w teatrze, i w serialu. A czasem już na castingu widać, że do serialu ktoś po prostu się nie nadaje.
Castingi to osobliwa sprawa. Często są źle przeprowadzane. Człowiek dostaje jedną scenę i nie ma pojęcia, co się dzieje z postacią. Czasem, ku mojemu zdziwieniu, okazuje się, że to wcale nie o to chodziło, o czym ja myślałem przygotowując daną scenę. Klepie się tekst i najczęściej dostaje parę prostych uwag. Większość castingów, niestety, polega na tym, aby zobaczyć, czy ktoś wizualnie pasuje do roli, a nie czy umie coś zagrać.
Co zapamiętałeś z czasów, kiedy dopiero zaczynałeś?

Zamknięto dwie duże wytwórnie: we Wrocławiu i w Łodzi. Została tylko Warszawa, która nie była centrum filmowego światka i wiedziałem, że idą ciężkie czasy. Był 1998 rok i faktycznie, cała produkcja filmowa przeniosła się na Chełmską. Ale znowu obserwuję ekspansję na inne ośrodki, Wrocław, Kraków - i to jest dobre.
Dlaczego wybrałeś łódzką szkołę, a nie wrocławską, w swoim mieście?
Łódź jest jedyną szkołą filmową i to mną głównie kierowało. Jest dużo zajęć filmowych, poza tym są też wydziały reżyserii i operatorski. Od pierwszego roku ma się kontakt z kamerą. Miałem zajęcia z Wojciechem Hasem, Henrykiem Klubą, Krzysztofem Kieślowskim. Zajęcia z kamerą prowadzili Jan Machulski i Grzegorz Królikiewicz. Kręciliśmy etiudy filmowe, czyli coś, czego nie ma w innych szkołach. Nadal uważam, że to był najlepszy wybór. Wprawdzie dzisiaj zdawałbym do Warszawy, ale to inne czasy. Poza tym, już w liceum postanowiłem, że będę studiował w innym mieście.
Na uczelni szybko zaczął się wyścig szczurów?


Oczywiście, były jakieś przypadki „degeneratów” (śmiech). Mieli straszne ciśnienie, ale później gdzieś zginęli w mrokach dziejów. To są dość specyficzne studia, bo pracuje się siedem dni w tygodniu od rana do wieczora z nocami włącznie. Do tego, mimo że się pracuje w zespole, to tak naprawdę wszystko idzie na własny rachunek. Nie ma takich porównań - kto lepiej, kto gorzej... Potem życie weryfikuje, komu się uda.
W kolejnej części wywiadu będziecie mogli przeczytać o tym, jak Michał stał się Jackiem Przypadkiem w „Lokatorach”, jaką rolę w jego życiu pełni teatr i o ekstremalnych przeżyciach w pewnym programie. Zapraszamy już wkrótce.

Rozmawiała: Joanna Rutkowska

Bitwa more
Jan
Paweł