TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

„Czasem chciałem zagrać Pawła” – wywiad z Marcinem Mroczkiem

. Data publikacji: 2016-02-15

„Gdy miał dziesięć lat był rok 1992. Wtedy też uruchomiono pierwszą sieć telefonii komórkowej w Polsce (Centertel NMT-450). A w polskiej telewizji ruszył kultowy teleturniej „Koło Fortuny” i kanał satelitarny przeznaczony dla Polaków za granicą - TV Polonia. Na świecie odbyła się premiera głośnego filmu „Nagi instynkt”...”

Z okazji okrągłej dziesiątej rocznicy „M jak Miłość”, zapraszamy na rozmowę z Marcinem Mroczkiem. Dowiecie się z niej, jacy był dziesięcioletni Marcin oraz jego brat Rafał, jak trafili do serialu. A także jak to się stało, że akurat on wciela się w postać Piotra.
Tegoroczny zlot wielbicieli „M jak Miłość” odbył się w Gdyni. Fani dopisali?
Jak przyjechałem o 10 rano to było jeszcze trochę pusto. Wtedy przeszła mi przez głowę myśl, że piękna, słoneczna pogoda ściągnęła wszystkich na plażę. Ale punkt dwunasta tłumy fanów czekały już przed sceną. I wydaje mi się, że było jeszcze lepiej niż w zeszłym roku!
Gdy zacząłeś swoją przygodę z „M jak Miłość” myślałeś, że to potrwa aż 10 lat?
Kiedy trafiłem na plan to była klasa maturalna i inne rzeczy były mi w głowie, chyba jak każdemu 18-latkowi (śmiech). Mama zrobiła nam taki prezent na urodziny i zgłosiła nas na casting do serialu. Pojechaliśmy i udało się. W ten sposób coś, co miało być krótkim epizodem, trwa aż do teraz.
Można powiedzieć, że wchodziłeś w dorosłość razem z serialem. Jak potoczyłoby się Twoje życie, gdyby nie on?
Byłbym inżynierem, budowałbym drogi, obwodnice w Warszawie. Ale nic straconego, być może jeszcze będę to robił i to już niebawem.
Możesz zdradzić coś więcej?
Mogę zdradzić jedynie tyle, że obroniłem tytuł inżyniera i teraz kontynuuję studia. Mam zamiar zostać magistrem, a potem odbyć praktykę w moim zawodzie.
Nie miałeś kiedyś ochoty zamienić się z bratem rolami i zagrać Pawła?
Miałem i to nie raz, bo tak naprawdę trudno jest grać dobrą postać. Zdecydowanie łatwiej jest zagrać zakapiora, postać złą – bo jest charakterystyczna, ma większy wachlarz możliwości zachowań. I chyba widzowie chętniej oglądają wyraziste postaci, niż te dobre. Dlatego przyznam, że czasem chciałem zagrać niepokornego Pawła.
Ale podobno to Ty zadecydowałeś, że zagrasz Piotra - tego lepszego brata.
Raczej zadecydowało życie. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, czym jest aktorstwo. Jak przeczytaliśmy scenariusz, to razem z Rafałem stwierdziliśmy, że rola Piotrka będzie bardziej pasowała do mnie, a rola Pawła do niego. I tak się podzieliliśmy. Zresztą, reżyser też tak to widział. Na pierwszy rzut oka są między nami właśnie takie różnice. Ja jestem z tych cichych i spokojnych, ale wszystko z pozoru (śmiech). Przecież cicha woda brzegi rwie!
Czy ludzie rozróżniają Was na ulicy?
Nigdy nas nie rozróżniali, ale ja już się do tego przyzwyczaiłem. Kiedyś reagowałem na dwa imiona: Marcin albo Rafał. A teraz po prostu reaguję na cztery - Marcin, Piotrek, Rafał i Paweł. Ludzie na ulicy zwracają się do nas którymś z tych imion. Albo per Mroczki.
I jak reagują, gdy Was widzą?
Zazwyczaj są to miłe spotkania. Gratulują, wypytują co będzie dalej, mylą z postaciami, które gramy. Czasem zdarzają się niemiłe reakcje, ale to pod wpływem napojów wyskokowych lub gdy ktoś chce na siłę sobie coś udowodnić. Ale takich incydentów na szczęście jest niewiele.
Czy wracasz czasem do starszych odcinków?
Staram się nie.
Dlaczego?
Bo jak widzę starsze zdjęcia, czy powtórki, to zauważam jak ten czas zleciał. Dociera do mnie, że to już 10 lat, że jednak się zmieniłem i jestem coraz starszy.
Przecież jesteście nadal młodzi...
Tak się wydaje, ale jak się spojrzy na te pierwsze odcinki, to zauważalna jest kolosalna różnica (śmiech).
Skoro już o tym mowa - w serialu jesteś już mężem, ojcem. A w życiu, kiedy planujesz podjąć tak poważne decyzje?


Myślę, że już powoli nadchodzi ten czas, kiedy trzeba się organizować (śmiech).
Marcin, skoro krążymy wokół okrągłej dziesiątej rocznicy serialu, to może opowiesz, jaki Ty byłeś w wieku dziesięciu lat?
Rodzice mnie zmuszali do nauki, a ja nie mogłem się doczekać, żeby rzucić plecak w kąt i wyjść przed blok. Pobiegać za piłką, spotkać z przyjaciółmi... I później usłyszeć moją mamę krzyczącą z balkonu – „Rafał, Marcin na obiad!”. Na co odpowiadaliśmy – „Mamo, jeszcze chwilę, bo gramy do 10 a jest 9-8” (śmiech). A teraz niestety się trochę pozmieniało. Rodzicom jest chyba wygodniej włączyć dziecku telewizor, czy komputer i mieć go z głowy.
Czego chciałbyś życzyć swojemu serialowi oraz widzom z okazji dziesiątych urodzin?
Życzę wszystkim, zarówno ekipie, aktorom, jak i telewidzom, kolejnych wspaniałych 10 lat ciężkiej i owocnej pracy. A wszystkim dziesięciolatkom, żeby spełniali swoje marzenia! Żeby oderwali się od swoich komputerów i poszukali czegoś w życiu dla siebie, zarazili się jakąś pasją, która byłaby dla nich sposobem na życie.
Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Joanna Rutkowska

Bitwa more
Jan
Paweł