Masz jakieś hobby?
Lubię czytać i zbierać książki o wampirach. Choć w dobie „Zmierzchu” to nic oryginalnego. Teraz mam przy sobie „Wywiad z wampirem”. A zaczęło się od dokumentu o wampirach, na który trafiłam w Internecie. Zaciekawił mnie i tak wsiąkłam. Bardzo bym chciała pójść na kolejny kurs tańca, ale to są stałe zajęcia i nigdy nie wiadomo, czy mi w tym czasie nie wypadnie dzień zdjęciowy. U mnie w szkole jest teraz kurs krav magi (izraelski system walki), więc może chociaż na to uda mi się zapisać.
Porozmawiajmy o kobiecych sprawach. Lubisz się stroić?
O nie, ja kocham mój domowy dres i w nim najczęściej bym chodziła. Ale czasem wpadam w taki nastrój, by ubrać się jak na kobietę przystało (śmiech). A nie ciągle wkładać rozciągnięte t-shirty z przeceny.
Czyli zakupy odpadają?
Nie za bardzo je lubię. No, może poza okresem, kiedy są przeceny (śmiech)! Przyznam się do czegoś - wychodzi ze mnie czasem straszny sknera. Gdy myślę o zakupach, to wtedy przychodzi mi do głowy, że mogę uzbierać na coś lepszego niż ciuchy.
A może lubisz bawić się fryzurami?
Nie można zmienić wizerunku - tak jest w umowach. Dlatego nie chodzę do fryzjera. Ale nie narzekam, bo lubię długie włosy. Nie trzeba ich nawet czesać (śmiech)! Długie włosy dają więcej możliwości. Można je związać w kitkę, gdy przeszkadzają, jakoś fajnie zakręcić na wyjście... A z krótkimi jest za dużo zabawy, żeby wyglądać jak człowiek...
Które polskie produkcje sobie cenisz?
„Seksmisja”! To jest film, który mogę obejrzeć o każdej porze dnia i nocy i zawsze mi się podoba. A z nowych to ostatnio zrobił na mnie wrażenie „Dom zły”. Bardziej jednak lubię oglądać produkcje z czasów mojego taty. Ostatnio polubiłam „Czterech pancernych...” (śmiech), bardzo podoba mi się „Czterdziestolatek”. To jest coś ponadczasowego.
Jak podchodzą rówieśnicy do tego, że Ty być może masz trochę lepiej w szkole, w życiu...?
„Lepiej” to pojęcie względne. Poza tym, ja nikomu nie bronię robić tego, co ja. Jak dla mnie, to wszyscy mogliby próbować swoich sił w aktorstwie. Jeśli mi ktoś zazdrości, to niech spróbuje sam! Niech chodzi na castingi, ćwiczy i pracuje na swoją przyszłość. W szkole czasem zdarzają się głupie komentarze, albo ktoś mnie przezwie „gwiazdką”. Zawsze wtedy jestem gotowa podyskutować o tym, czemu mnie tak niemiło zaczepiają albo puszczam te uwagi mimo uszu.
Masz w szkole jakąś ksywę?
I w domu i szkole - Mania - takie proste. Wzięło się to z tego, że moja siostra jest Martyna i jak nas wołano, to ciągle komuś myliła się pierwsza litera mojego imienia. Dlatego zostało Mania (śmiech).
Jakie są Twoje wady i zalety?
To zależy od sytuacji. Czasem jestem straszną, zakręconą gadułą. A czasem w ogóle się nie odzywam. Gdy w towarzystwie nie znajduję wspólnego języka z innymi, to milczę. Do tego jestem uparta jak osioł. Czasem mi to pomaga, a czasem nie wychodzi mi to na dobre. Z zalet cenię u siebie chęć niesienia pomocy innym, ale to ciężkie zadanie.
Co masz na myśli?
Jeżeli jest taka sytuacja, że ktoś potrzebuje pogadać i uznałabym, że źle się dzieje w jego życiu, to nie zawahałabym się pójść porozmawiać o tym z jego rodziną. Pomoc innym nie wymaga dużego wysiłku z naszej strony. Choć nie zawsze się udaje... Na przykład od jakiegoś czasu próbuję oddać krew i ciągle nie mogę. A to temperatura za wysoka, a to za mało żelaza i ciągle mnie odprawiają z kwitkiem...
Masz pupila?
Tak, psa Atosa. Znaleźliśmy go z bratem, gdy był przywiązany do trzepaka. Zwykły mieszaniec. Jak był mały wołaliśmy na niego Gacek, bo wielkie uszy przeważały nad posturą. Powiedzieliśmy rodzicom, że jest mały jak rączka i nie będzie zabierał dużo miejsca. Teraz bardzo urósł. Nawet zaryzykuję stwierdzenie, że jest ogromny (śmiech).
Gdybyś mogła się przenieść w jakąś wybraną epokę historyczną to którą byś wybrała?
Starożytne Ateny. Wtedy bym zobaczyła wszystko w pełnej okazałości, a nie ruiny!
Ale kobieta w tamtym czasie nie miała łatwo.
Coś bym wymyśliła, aby oczarować resztę. Do odważnych świat należy.
Jesteś zwierzakiem internetowym?
Do sieci wchodzę, głównie aby sprawdzić pocztę. Nie jestem fascynatką tego, co się dzieje w Internecie. Za to moja siostra lepiej się na tym zna. Śmiga po sieci i szybko wszystko chłonie. Ja ograniczam się do Facebooka, czy Grona. Głównie dlatego, że dają łatwiejszą możliwość kontaktu ze znajomymi i z całym światem. Gdy jednak mam do wyboru siedzenie przed ekranem komputera lub spotkanie ze znajomymi - zawsze wybieram to drugie.
Jak myślisz, co będzie z Tobą za 10 lat?
Jeśli tak pomarzyć, to chciałabym móc pracować w Stanach Zjednoczonych. Ale nie chodzi o bycie hollywoodzką gwiazdą, ale o pracę z tymi wszystkim cudownymi ludźmi. Chciałabym poznać Tima Burtona, Spielberga… Podobnie w Polsce - chciałabym spotkać się na planie ze świetnymi aktorami i reżyserami.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Joanna Rutkowska