Bójki, romanse, kłamstwa. Twój bohater wkroczy do świata „M jak miłość” z dużym rozmachem!
Wydaje mi się, że to barwna, ciekawa postać. Jestem zadowolony, bo mam duże pole do popisu. I jeżdżę na planie fajnymi samochodami, co bardzo mi odpowiada. Ostatnio prowadziłem terenowe Volvo, a takie auto jest moim marzeniem.
W jakich okolicznościach Marcin pojawi się w serialu?
Mój bohater jest bratankiem Tomka Chodakowskiego (Andrzej Młynarczyk - przyp. aut). Narozrabia w Niemczech, gdzie mieszkał z ojcem, i będzie musiał uciekać do Polski. Podbił serce dużo starszej od siebie żony prezesa klubu, w którym trenował boks, a potem pobił nieodpowiednią osobę.
A to gagatek!
Jest utrzymankiem i ma z tego całkiem niezłą kasę. Taką drogę wybrał, dobrze na tym wychodził i pewnie wszystko byłoby w porządku, gdyby prezes klubu nie dowiedział się o tym romansie.
Czy Marcin będzie szczery w stosunku do Tomka? Opowie wujkowi o swoich problemach?
Nie, początkowo nikomu nie powie, co się wydarzyło w Niemczech. Będzie miły, uśmiechnięty, pomocny, ale dlatego, że ma w tym interes. Stara się być w porządku w stosunku do Tomka i Gosi (Joanna Koroniewska - przyp. aut.), bo u nich mieszka. Za ich plecami zacznie ustawiać sobie życie w Polsce. Pozna Weronikę (Elżbieta Jędrzejewska - przyp. aut.), która wynajmie mu mieszkanie. To też starsza od niego kobieta. Do tego postanowi nawiązać stałe, bliskie kontakty z Agnieszką (Magdalena Walach - przyp. aut.). Marcin będzie się musiał natrudzić, żeby zdobyć jej zaufanie. Najpierw Aga wyrzuci go z łóżka, potem zabierze ją na trening pięściarski, gdzie dostanie od niej w nos. Sporo się wydarzy.
Nie marnuje czasu.
Ale nie zdaje sobie sprawy z niektórych zależności. Zbagatelizuje relacje Agnieszki i Tomka - nie przypuszcza, że w przeszłości łączyło ich tak dużo. To lekkoduch - przyjechał do Polski, szpanuje, a Agnieszka jest atrakcyjną kobietą, która dostała spadek. W końcu pożyczy od niej pieniądze na kupno samochodu, ale gorzej będzie ze spłacaniem. Marcin zacznie lawirować.
Mam wrażenie, że to nie jest zły chłopak, tylko się zagubił.
Tak chcę prowadzić tę postać. Marcin poznał łatwy sposób na utrzymanie i się w tym zatracił. Znam osobę, która jest bardzo do niego podobna. To mój kolega z Wrocławia. Mam nadzieję, że nie natknął się na prezesa klubu pięściarskiego.
Jak sobie radzisz z boksem?
Nigdy nie boksowałem, ale przed zdjęciami chodziłem na intensywne treningi. Uczyłem się podstaw - odpowiedniej postawy, uników, pracy tułowia i nóg, wyprowadzania ciosów. Bardzo mi się spodobało, nawet wykupiłem dodatkowo jedne zajęcia. Teraz brakuje mi czasu, więc nie mogę kontynuować nauki, ale mam zamiar do tego wrócić.
Jaki cios jest twoją specjalnością?
W pierwszej kolejności nauczyłem się prawego sierpowego i chyba ten cios wychodzi mi najlepiej. Gdy oglądałem walki w telewizji, zastanawiałem się, czemu pięściarze, którzy się dużo nie ruszają, tak się pocą. W rzeczywistości są w ciągłym ruchu - podskakują, zmieniają środek ciężkości i robią uniki. Staram się być w dobrej formie, dużo biegam, ćwiczę na siłowni, ale godzinny trening w ringu mnie wykończył. Na drugi dzień po pierwszych zajęciach nie mogłem się ruszać.
Mieszkasz w Warszawie?
Tak, w tym mieście układam sobie życie. To moje drugie podejście do Warszawy. Po ukończeniu szkoły teatralnej (PWST we Wrocławiu - przyp. aut.) miałem dostać etat w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu, ale nie wyszło. Wziąłem walizkę, wsiadłem w pociąg i pojechałem. Wysiadłem na Dworcu Centralnym w Warszawie, tym nieodnowionym, śmierdzącym, i pomyślałem: zobaczymy, co się zdarzy. Rzeczywistość okazała się brutalna. Mieszkałem u kolegi, z nim i jego kotem. Było sympatycznie, bardzo mu za to dziękuję, ale źle mi się wiodło. Długo byłem bezrobotny, przez jakiś czas pracowałem w knajpie jako kelner, statystowałem. Czasem nie starczało mi od pierwszego do pierwszego. Po pół roku stwierdziłem, że muszę coś zmienić. Wysłałem CV do mniejszych miast i tak dostałem się do Teatru imienia Juliusza Osterwy w Lublinie. Bardzo dobrze wspominam ten okres mojego życia, dużo się nauczyłem, ale przyszedł czas na zmiany. W lipcu zeszłego roku po pięciu latach zrezygnowałem z etatu i przeniosłem się na stałe do Warszawy.
Zawodowo idzie ci coraz lepiej, a jak wygląda twoje życie prywatne?
Jestem tatą rocznego Antka. Zaczyna chodzić, ma siedem zębów i jest świetnym dzieciakiem. Staram się spędzać z nim jak najwięcej czasu. Jeśli nie mogę, robi to moja dziewczyna, która też jest aktorką. Staramy się układać plan tak, żeby dobrze wychodził na tym Antek i my. Oboje chcemy rozwijać się zawodowo, bo aktorstwo jest naszą pasją. Na razie dajemy radę.
Czy telewidzowie mogą kojarzyć twoją dziewczynę?
Rok temu skończyła szkołę teatralną i dopiero stawia pierwsze kroki w zawodzie. Pracuje na etacie w teatrze, a za chwilę będzie o niej głośno, bo jest bardzo zdolna.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski