Porozstawiałaś już wszystkich po kątach na planie „M jak miłość”?
Tak bym tego nie ujęła, ale szybko się dogadaliśmy. Miałam miłe przyjęcie. Ekipa postarała się, żeby pierwsze dni w pracy były dla mnie bezstresowe. Wszyscy byli sympatyczni i pomocni. Widać, że mają wprawę w przyjmowaniu na planie nowych aktorów.
Wcześniej grałaś między innymi w „Barwach Szczęścia” (Dominikę - przyp. aut.), serialu tego samego producenta, więc pewnie łatwiej było ci się zaaklimatyzować.
Format tych seriali jest podobny - na planie pracuje się praktycznie codziennie, od rana do wieczora. Ludzie z ekipy są pod presją czasu, starają się być maksymalnie skoncentrowani, żeby sprawnie realizować kolejne ujęcia i iść wieczorem do domu. To nie jest serial, który ma zamkniętą formułę, ani film fabularny, gdzie jest więcej czasu na realizację zdjęć.
Zapytałem, czy porozstawiałaś wszystkich po kątach, bo jesteś góralką i zodiakalnym skorpionem, a to musi być mieszanka wybuchowa.
Owszem, ale w pracy staram się być profesjonalna - nie absorbuję członków ekipy swoimi emocjami. Na planie każdy ma do wykonania jakieś zadanie, każdy jest tak samo ważny.
A jaka jesteś poza planem?
Może mam góralski temperament, ale nie objawia się on wybuchowością i kłótliwością. Jestem konsekwentna i dążę do celu, który sobie wyznaczyłam. To dla mnie ważne. Zdarzają mi się również momenty słabości, gdy jestem kruchą dziewczynką potrzebującą wsparcia.
Wtedy możesz liczyć na kogoś, kto rozumie cię jak nikt inny - na Paulinę, twoją siostrę bliźniaczkę, która także jest aktorką.
Tak, ona jest moim kołem ratunkowym. Mogę na nią liczyć, chociaż nie zawsze jest słodko. To burzliwy związek (śmiech).
Niedawno pracowałyśmy razem na planie - zagrałyśmy siostry bliźniaczki w filmie fabularnym. Zdjęcia skończyły się w zeszłym roku, ale nie mogę zdradzać szczegółów tego projektu. To było duże wyzwanie, ale i wielka przyjemność, bo po raz pierwszy grałam główną rolę.
Jaką osobą jest Helena, którą grasz w „M jak miłość”?
Na razie trudno powiedzieć, bo niedawno zaczęłam pracę na planie. W serialach wieloodcinkowych aktor buduje postać ze strzępków informacji, ponieważ scenariusze powstają na bieżąco. To - zwłaszcza na początku - praca intuicyjna, na wyczucie. Staram się delikatnie i subtelnie powoływać Helenę do życia, żeby nie popełnić błędu. Jeszcze nie ma tego szczególnego rysu, który chciałabym jej nadać - do tego potrzebuję trochę więcej czasu.
Jak zareaguje Helena, gdy Irek (Maciej Jachowski - przyp. aut.), który dopiero niedawno dowiedział się o jej istnieniu, będzie starał się nawiązać z nią kontakt?
Mimo że wiedziała o tym, że ma przyrodniego brata, gdy go w końcu spotka, będzie w szoku. Na początku odrzuci Irka. Nie będzie chciała z nim rozmawiać, widywać się. Zanim wszystko przemyśli, minie trochę czasu.
A jaki będzie drugi etap ich znajomości?
Zapatrzenie. Niczym papużki nierozłączki, nie będą odstępowali się na krok (śmiech).
Papużki nierozłączki, które są do siebie bardzo podobne...
Dzisiaj zapytałam o to kogoś na planie. Potwierdził, że jesteśmy do siebie podobni, więc coś jest na rzeczy. Śmiejemy się z tego, ale wygląda na to, że casting był dobrze przeprowadzony.
Podobno Helena będzie pracować w firmie Gabro. Czy to prawda?
Wszystko na to wskazuje. W jednej ze scen Helena powie Irkowi, że jest przedszkolanką, ale marzy, żeby w przyszłości zająć się grafiką komputerową.
Jak na pojawienie się Heleny zareaguje Mirka (Andżelika Piechowiak - przyp. aut.), która jest znana z silnego charakteru?
Dzisiaj kręciliśmy sceny, w których ich relacja się rozwija. Irek zapyta Mirkę, czy Helena mogłaby u niej zamieszkać. Obie mają silne charaktery, ale - wbrew pozorom - mogą się dogadać.
Czy scenarzyści znaleźli już Helenie chłopaka?
Nic o tym nie wiem. Jedynym facetem w życiu mojej bohaterki jest Irek (śmiech).
Umówiliśmy się na wywiad w okolicy Dworca Centralnego w Warszawie, bo zaraz wsiadasz do pociągu. Gdzie jedziesz?
Do Krakowa. W tej chwili moje życie związane jest z tym pięknym miastem. Mam tam etat w Teatrze Bagatela i pracuję w PWST. Od trzech lat jestem asystentką Doroty Segdy. Prowadzę też zajęcia z prozy na warsztatach aktorskich. Wynajmuję przytulne mieszkanie na Kazimierzu, a do Warszawy przyjeżdżam, gdy mam zdjęcia. Jestem bardzo szczęśliwa. Żyć, nie umierać!
Zamierzasz w przyszłości wykładać w szkole teatralnej?
Wszystko na to wskazuje, ale mam w sobie dużo lęku i niepewności. Tak naprawdę jeszcze nie wiem, czy się do tego nadaję. Nie ma podręcznika do aktorstwa, trudno przekazać wiedzę. To nie matematyka. Muszę sprawdzić się w boju i przekonać, czy mam do tego predyspozycje. Wiem, co dla mnie znaczyli profesorowe - Dorota Segda czy Jerzy Trela. Trzeba mieć w sobie powołanie, nie chcę nikogo skrzywdzić.
Ewidentnie jesteś pochłonięta aktorstwem. Czy masz czas na jakieś hobby?
Bardzo dużo czytam...
… jak widzę, książki Ryszarda Kapuścińskiego.
Między innymi. Lubię też chodzić do kina. Robię wszystko, żeby poszerzać wyobraźnię. Przyglądam się innym aktorom, zaglądam do świata bohaterów powieści, by móc kreować wielowymiarowo i kolorowo kolejne postaci.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski