TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Dostałam dar od Boga - Rozmowa z Igą Krefft

Dostałam dar od Boga - Rozmowa z Igą Krefft Data publikacji: 2012-03-30

Słucha heavy metalu, planuje wydać płytę i marzy, żeby zagrać narkomankę. Takiego wątku w „M jak miłość” na razie nie będzie, ale u jej bohaterki Uli i tak bardzo dużo się dzieje. Gdy w końcu zapomni o nieszczęśliwej miłości, trafi do sekty!

Kiedy Ula zrozumie, że Olek (Jakub Konieczny - przyp. aut.) nic do niej nie czuje?

Trochę czasu upłynie. Zanim do tego dojdzie, Ula zacznie zachowywać się, jakby miała na jego punkcie obsesję, będzie go śledzić, prześladować i skontaktuje się z jego dziewczyną, żeby jej powiedzieć, by na niego uważała.

Nikt nie przemówi jej do rozsądku?

Nie, bo przecież ona wie wszystko najlepiej! Trudno do niej dotrzeć - niedawno straciła mamę, brakuje jej akceptacji. Ludzie, którzy znajdują się w takim położeniu, często lgną do osób, które okazują im nawet minimalne zainteresowanie. Olek był dla Uli miły, a ona pomyślała, że coś do niej czuje. Moja bohaterka jest zagubiona, dopiero szuka na siebie pomysłu. Jeszcze nie wie, jaka powinna być, czym ma się zająć w przyszłości. W związku z tym wpadnie w tarapaty...

Co się wydarzy?

Ula, wracając z kolejnej rozmowy z dziewczyną Olka, spotka na przystanku bardzo miłą kobietę, której zwierzy się z sercowych problemów. Zadowolona, że w końcu ktoś chce jej słuchać, przyjmie od nieznajomej zaproszenie na spotkanie. W ten sposób trafi do sekty. Nie zorientuje się, że spotkała złych ludzi, którzy chcą wykorzystać jej słabość, i bardzo się zaangażuje. Z czasem jej nowi znajomi zaczną prosić o pieniądze. Ula będzie oszukiwać bliskich, żeby je zdobyć. Zrobi się cyniczna i perfidna. Z premedytacją wykorzysta Anię (Tamara Arciuch - przyp. aut.), której bardzo zależy na jej względach. Zobaczymy, do czego to doprowadzi.

Cieszę się, że u mojej bohaterki tyle się dzieje. Ula wreszcie stanie się bardziej wyrazista, a ja mogę wykazać się na planie. Mam nadzieję, że to dopiero początek zmian. Chciałabym kiedyś zagrać narkomankę!

Zamierzasz zdawać do szkoły teatralnej?

Jeszcze niedawno wiązałam plany tylko z aktorstwem, ale teraz, w związku z tym, że bardziej profesjonalnie zajęłam się muzyką, wolałabym pójść do Akademii Muzycznej w Katowicach na Wydział Kompozycji, Interpretacji, Edukacji i Jazzu. Co nie znaczy, że zrezygnuję z grania. Cały czas chcę się rozwijać aktorsko i wokalnie.

Czy teledysk do piosenki „W oczach radość”, który nagrałaś w zeszłym roku, to zapowiedź twojej płyty?

Nakręciliśmy ten teledysk, żeby ludzie nie zapomnieli, że śpiewam. Niedawno spotkałam się z człowiekiem, który ma napisać muzykę na moją płytę. Rozmawialiśmy, w  jaką stronę chcę iść, jaka ma być moja muzyka. Sama też komponuję, cały czas doskonalę grę na gitarze i pianinie.

Wyznaczyłaś sobie jakiś termin wydania płyty?

Nie kręci mnie komercja, dążenie do maksymalizacji zysków. Dostałam dar od Boga i nie zamierzam na tym zbijać kokosów. Jeśli będę mogła utrzymywać się z muzyki, świetnie, ale to nie jest mój priorytet. Powolutku, na moich zasadach, chcę iść drogą, która sobie wyznaczyłam. Wydam płytę, gdy będę na to gotowa.

Jakiej muzyki słuchasz?

Lubię heavy metal, zwłaszcza Metallicę, Megadeth i Panterę. Z lżejszych brzmień - Led Zeppelin, Jimi Hendrixa i Janis Joplin, którą uwielbiam. Chciałabym być taka jak ona, ale to niemożliwe, bo Janis była tylko jedna. Uwielbiam też jazz - Arethę Franklin, Ellę Fitzgerald, Louisa Armstronga, Nat „King” Cole'a. Taka muzyka mnie uformowała - towarzyszy mi od dziesiątego roku życia. Mój tata kupował składanki jazzowe, których słuchałam, a potem ściągałam inne piosenki z internetu.

Jaka będzie twoja płyta?


Chciałabym zacząć od czegoś lżejszego, w stylu Kings of Leon, żeby zyskać słuchaczy. Gdy już będę miała fanów, zacznę nagrywać muzykę trudniejszą w odbiorze. Seriale „M jak miłość” i „Do dzwonka” ogląda bardzo dużo młodych ludzi, którzy za kilka lat mogą przychodzić na moje koncerty. Chciałabym kreować ich gust muzyczny, sprawić, żeby interesowali się czymś więcej niż Lady Gagą.

Chodzisz do liceum w Warszawie. Kiedy przeniosłaś się znad morza do stolicy?

We wrześniu zeszłego roku. Mieszkałam już w Warszawie przez rok, gdy miałam dziesięć lat, ale wróciłam do domu. Przez trzy lata dojeżdżałam na plan i w końcu podjęłam z mamą decyzję, że znowu zamieszkam w Warszawie.

Ile razy dziennie dzwoni do ciebie mama?

Nie liczę (śmiech). Kontroluje mnie, ale nie przesadza, bo ma do mnie zaufanie. Gdy mieszkałam w Gniewinie, sama jeździłam do Warszawy i nie rozrabiałam. Jestem otwarta i nieco zwariowana, ale to nie oznacza, że brakuje mi rozsądku. Nie upijam się na umór i nie szaleję.

Tęsknisz za bliskim?

Bardzo. Chętnie wróciłabym do domu, ale na razie tego nie zrobię, bo żałowałabym, że nie spróbowałam życia w Warszawie. Na szczęście mam coraz więcej znajomych, a niedawno odwiedziła mnie przyjaciółka. Wakacje zaczynają się za pięć miesięcy - jakoś zleci. Jestem wniebowzięta, bo latem ma przyjechać mój chrzestny, którego dawno nie widziałam, i być może zostanie na stałe w Polsce. To mój guru.

Czym sobie zasłużył na takie miano?

Jest bardzo mądrym człowiekiem, który cały czas się doskonali, rozwija duchowo. Kiedyś mieszkał w Wielkiej Brytanii, ale wrócił do Polski, rozdał cały dobytek, oddał pieniądze i pojechał z plecakiem do Nepalu. Został tam wolontariuszem, pracuje w domach opieki.

Rozmawiał: Kuba Zajkowski

Bitwa more
Jan
Paweł