Jakie Wiktor ma zamiary wobec Marty?
Czyste jak łza! Wiktor ma ogromny szacunek do Marty (Dominika Ostałowska - przyp. aut.) i tego, w jakim znalazła się położeniu. Jest nią bardzo zainteresowany i myśli o poważnym związku, ale zdaje sobie sprawę, że Marta przeżywa ciężkie chwile. Nie wymaga od niej deklaracji, nie naciska, tylko czeka. Ona musi najpierw załatwić swoje sprawy, a dopiero potem podjąć decyzję w sprawie mojego bohatera. Czy chce się z nim wiązać, czy to facet dla niej. Wiktor jest dżentelmenem. Podoba mi się to w nim.
Gdy pojawił się w serialu niewiele wskazywało, że jest dżentelmenem...
Wystartował niezbyt dobrze, ale człowiek nie jest czarno-biały. Jesienią fani serialu poznają Wiktora z innej strony. Pomoże między innymi córce Marty Ani (Julia Paćko - przyp. aut.),, która poważnie zachoruje. Ten wątek jest wielowymiarowy. Mój bohater jest rozwiedziony i sam wychowuje nastoletnią córkę Karolinę (Aleksandra Kusio - przyp. aut.). Jest otwarty na miłość i poważny związek.
Jakie relacje ma Wiktor z córką?
Karolina po rozwodzie mieszkała z matką w Stanach Zjednoczonych, a teraz przyjedzie na studia do Polski. Wiktor bardzo chce odbudować z nią relacje, które zepsuły się po rozpadzie rodziny. Chciałby z nią być w bliskim kontakcie. Jest zdeterminowany do tego stopnia, że uzależnia swoją karierę zawodową od egzaminów córki. Jeżeli Karolina zda na medycynę, zostanie z nią w Polsce. Jeśli nie, wyjadą razem za granicę. Wiktor doskonale rozumie, że - niezależnie od okoliczności - ojcem jest się do końca życia.
A co z Martą? Jeśli Wiktor wyjedzie z córką, nie zdobędzie jej serca, o czym przecież marzy...
Dzięki małej intrydze syn Marty Łukasz (Adrian Żuchewicz - przyp. aut.) pozna Karolinę. Zobaczymy, jak ich znajomość się rozwinie. Może będzie jedna duża rodzina, podwójne randki?
Co na to Andrzej?
Andrzej (Krystian Wieczorek - przyp. aut.) w odcinkach, które były emitowane, nie wytrzymał i trochę nabałaganił. Teraz musi wypić piwo, którego nawarzył. Będzie się często widywał z Wiktorem ze względu na chorobę Ani. Zobaczymy, jak ta trudna sytuacja wpłynie na ich relacje. Jestem bardzo ciekawy, w jakim kierunku rozwinie się ten wątek.
Masz szczęście do fantastycznych aktorek! W „Barwach Szczęścia” grasz z Izą Kuną, a w „M jak miłość” z Dominiką Ostałowską. Tylko pozazdrościć.
Nie mogę narzekać. Marta jest świetną aktorką i bardzo dobrze nam się razem pracuje. Od pierwszego dnia połączyła nas nić porozumienia. Mamy podobne poczucie humoru. Spędzamy czas na planie, ale i w przyczepie, czekając na kolejne sceny. Zawsze muszę opowiadać kawały - to wymóg. Tak rozpoczynamy każdą rozmowę. Nie jestem w tym dobry, ale muszę być przygotowany, nie ma żartów (śmiech).
Co z twoją rolą w „Barwach Szczęścia”?
Borys odsunął się w cień, ale w każdej chwili może wrócić. Mam umowę podpisaną na dłuższy czas, wszystko w rękach producenta i scenarzystów. My, aktorzy, nie mamy wpływu na losy postaci, które gramy. Fantastycznie pracowało mi się w „Barwach Szczęścia”. Z Izą Kuną, serialowymi dzieciakami i ekipą. Nie miałbym nic przeciwko, żeby znowu spotkać się z nimi na planie.
Czy wybierasz się gdzieś na urlop?
Oprócz „M jak miłość” biorę udział jeszcze w dwóch innych ciekawych projektach. Mam zdjęcia na Mazurach i w Warszawie. Czekają mnie pracowite wakacje, ale może uda mi się spędzić gdzieś kilka dni z rodziną. Niedługo jedziemy ze znajomymi w bardzo fajne miejsce, w którym oni byli, a my jeszcze nie, więc będą nas oprowadzać. Ufam im (śmiech).
Wracacie z Anią (Dereszowską - przyp. aut.) do ulubionych miejsc, czy staracie się zobaczyć jak najwięcej?
Jeździmy tam, gdzie nas jeszcze nie było, bo jest bardzo dużo do zobaczenia. Podróże sentymentalne czekają nas za jakiś czas.
Mieszkasz blisko Stadionu Narodowego w Warszawie. Byłeś na jakimś meczu Euro 2012?
Jestem zawziętym kibicem. Liczyłem, że zobaczę jakiś mecz Euro 2012, ale niestety nie wylosowałem żadnego biletu. Potem miałem szansę, żeby kupić wejściówkę, ale musiałem zrezygnować ze względu na zobowiązania zawodowe. Cały czas miałem zdjęcia poza Warszawą. Oglądałem mecze w telewizji, nie odpuściłem. Ustawiłem wszystko tak, żeby zobaczyć ich jak najwięcej.
Tak mam od małego, moja mama była kibicem i zapaliła mnie do wszelkich sportów. No, może oprócz hokeja na lodzie. Uwielbiam piłkę ręczną, którą trenowałem w liceum. Nie odpuszczam żadnego meczu naszej męskiej reprezentacji. Świetne chłopaki, prawdziwi twardziele. Mięczaki nie mają tam prawa bytu. Mamy też świetną reprezentację mężczyzn w siatkówce, która - tfu, tfu - celuje w medal na olimpiadzie. Myślę, że mają spore szanse.
Twoje zamiłowanie do sportu ogranicza się tylko do kanapy i telewizora?
Nie, absolutnie. Uwielbiam także uprawiać różne sporty. Ostatnio udało nam się z Anią wydobyć trochę czasu i zagraliśmy parę dobrych meczów tenisowych. Wreszcie złapaliśmy czucie piłki. Nie graliśmy na punkty, żeby nie zaogniać sytuacji, bo oboje jesteśmy ambitni. Była super zabawa.
Mieszkamy w fajnym miejscu, obok parku Skaryszewskiego i Wisły. Zaczęliśmy biegać; często razem. Kto wie, może kiedyś wystartujemy w półmaratonie albo maratonie? Świetny cel. To mój powrót do biegania, które znienawidziłem w liceum. Wysyłali mnie ciągle na zawody w związku z moją dobrą wydolnością. Miałem tego dość, a na bieganie przestałem się gniewać mniej więcej pięć lat temu.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski