TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Otoczony kobietami - Sonda z okazji emisji tysięcznego odcinka "M jak Miłość"

Otoczony kobietami Data publikacji: 2013-09-09

Uważa, że Paweł Zduński to najciekawszy bohater „M jak Miłość”, któremu do ideału brakuje tylko kilku serdecznych kolegów. Mógłby też w jednym z odcinków serialu ścigać Flasha, czyli człowieka błyskawicę, albo zagrać z Dustinem Hoffmanem.

Jaką inną postać z „M jak Miłość” chciałbyś zagrać?

Nie ma ciekawszego bohatera od Pawła! Mogliby mnie zmuszać, a i tak z nikim bym się nie zamienił, nie ma szans. Prędzej zrezygnowałbym z grania w „M jak Miłość”. Dużo dzieje się w jego życiu, od samego początku serialu otoczony jest kobietami. Przypuszczam, że większość moich kolegów z obsady chętnie by się ze mną zamieniła.

Ostatnio doszedłem do wniosku, że Pawłowi brakuje kumpli. Jedynym przyjacielem mojego bohatera jest Janek, którego gra Jacek Lenartowicz. Ciągle pojawiają się wątki kolejnych kobiet, a przyjaciel jest tylko jeden. Przydałoby się jeszcze kilku. Byłaby wtedy możliwość nagrywania odjazdowych scen, niczym z filmu „Kac Vegas”.

Jaką hollywoodzką gwiazdę najbardziej chciałbyś zobaczyć na planie „M jak Miłość”?

Jestem realistą, więc gdybym miał kogoś wybrać, w grę wchodziłby tylko i wyłącznie Flash, czyli człowiek błyskawica. To superbohater, który poruszał się tak szybko, że był niezauważalny. Oczywiście występowałby w moim wątku. Przez cały odcinek ścigałbym Flasha w Warszawie i Grabinie (śmiech).

Jest kilku aktorów i aktorek występujących w hollywoodzkich filmach, których lubię oglądać. Do głowy przychodzi mi Dustin Hoffman i jego rola w filmie „Nędzne psy”. Może on?

Gdybyś mógł od dziś zacząć pisać scenariusze do „M jak Miłość”, jak wyglądałby twój wątek w serialu? Nie zmieniłby się, czy byłby diametralnie inny?

Aktorzy współtworzą scenariusze. Dostajemy tekst, ale przygotowując się do kolejnych scen, wprowadzamy poprawki, żeby dostosować kontekst i dialogi do naszych bohaterów. Możemy dokonywać zmian, dokładamy swoje pięć groszy, ale - oczywiście - w ramach tego, co wymyślili scenarzyści. Fabułę serialu tworzą różne osoby, które zmieniały się na przestrzeni lat, a my, aktorzy, stoimy na straży tego, by nasze opowiadanie miało ciągłość i sens.

Gdybym mógł wprowadzić większe zmiany, stworzyłbym wątki związane z tym, co nasi bohaterowie robią w wolnych chwilach, jakie mają pasje. Sądzę, że dodałoby to kolorytu, bo teraz skupiamy się głównie na relacjach międzyludzkich, rodzinie i pracy.

Czy wyobrażasz sobie życie bez „M jak Miłość”?

Pewnie! Tak się składa, że niedawno rozmawiałem o tym z rodzicami. Dzisiaj, patrząc z perspektywy czasu, odradziliby nam grę w serialu. Widzą, ile kosztuje popularność i z jaką presją się to wiąże. Kwestia pieniędzy, które można zarobić na planie, jest wyolbrzymiona. Aktor ciągle czeka: na scenariusz, na dzień zdjęciowy. To wzbudza niepewność - trudno o stabilizację i planowanie przyszłości. Znam wiele zawodów pewniejszych i lepiej płatnych.

Gdy słyszysz „M jak Miłość”, co pierwsze przychodzi ci do głowy?


Pracuję na planie „M jak Miłość” kilkanaście lat, mam wiele skojarzeń związanych z serialem. Niektórzy uważają, że w pierwszej kolejności powinienem mówić o szczęściu, które mi się przytrafiło, ale ja mam inne zdanie. Gdybym nie poszedł w życiu taką drogą, szedłbym inną, pewnie równie ciekawą. Może byłbym inżynierem, który właśnie kończy realizację wielkiej inwestycji? To są tylko dywagacje, co by było gdyby. Kilkanaście lat temu dokonałem wyboru i dziś jestem w takim, a nie innym miejscu. To nie jest przypadek. Był casting, zdecydowaliśmy się z bratem wziąć w nim udział i  wygraliśmy. Od tej pory daję z siebie na planie, ile mogę. Gdybym nie pracował sumiennie, dawno nie byłoby mnie w serialu. Nie dostaję niczego za darmo. Z obsady odeszło wielu aktorów, bez których trudno było wyobrazić sobie „M jak Miłość”. Nie ma ich, powstają kolejne odcinki, a serial wciąż cieszy się ogromną popularnością.

Bitwa more
Jan
Paweł