back
Syn bardzo marnotrawny
-
-
- Nie szarp się, laska!
Z ogrodu za Oazą dobiega krzyk Sylwii i podniesiony głos jednego z klientów. Koledzy od razu biegną dziewczynie na pomoc…
-
-
Szef odciąga kelnerkę na bok:- Sylwia, nic ci się nie stało?!
Za to Paweł jednym chwytem - którego nauczył się od Artura - rozkłada agresywnego gościa na łopatki.- Ty, bo ci zaraz rękę złamię! Janek, dzwoń po policję!
-
-
Jednak chłopak, kompletnie pijany, na przestraszonego wcale nie wygląda. I spokojnie rzuca: - Cześć tato! Co jest, nie cieszysz się, że mnie widzisz?
-
-
A Zawadzki odwraca się od Sylwii, spogląda na chuligana… I oczom nie wierzy. - Radek?!
W końcu, szef rozpoznaje syna… Którego nie widział już od kilku lat.
-
-
Gorąca kawa i zimny prysznic! Kuracja na otrzeźwienie może być tylko jedna.
- Pij. Nie dyskutuj, tylko rób, co mówię! - Zawadzki stawia przed synem dzbanek z czarnym napojem i uderza pięścią w stół. - A potem sobie utniemy małą pogawędkę!
-
-
A koledzy z Oazy, po wyjściu z pracy, komentują ostatnie wydarzenia.- Nienawidzę pijaków, po prostu nienawidzę! Mogłabym takiego… - Ola, wciąż roztrzęsiona, zaciska usta. - Boże, szef powinien sprać drania na kwaśne jabłko!
Jednak Paweł wzrusza tylko ramionami.- To dorosły facet. Klapsy niczego tu nie zmienią… W tym wieku? Przegrana sprawa! Janek zawsze miał z tym Radkiem jakieś kłopoty…
-
-
Tymczasem w klubie, Radek powoli dochodzi do siebie… A szef wybucha:- Jeśli jeszcze raz zjawisz się u mnie pijany i zachowasz się tak skandalicznie, jak dzisiaj… Wywalę na zbity pysk, czy to jasne?!- Jasne. I przepraszam, tato, naprawdę mi głupio, ale ostatnio żyję w takim stresie…
-
-
- Co tym razem zmalowałeś? - Zawadzki od razu spodziewa się najgorszego.- Ja? Potrzebuję tylko trochę kasy… Ale, ojciec, obiecuję, że wszystko zwrócę!- Na co są ci potrzebne te pieniądze?- Mam… Kłopoty. Moja dziewczyna… To znaczy, znajoma… Wpadła.