back
Zdrada, czy romantyczna niespodzianka?
-
-
Gdy Andrzej wraca do domu, Marta urządza mu "przesłuchanie".
- Wczoraj kazałeś przebukować bilet na ekspres o szesnastej. A rankiem śpieszyłeś się na pociąg. Więc pytanie: gdzie byłeś? Właściwie, znam odpowiedź… Widzisz, osiedlowa kawiarnia to nie jest najlepsze miejsce na spotkanie. Zwłaszcza, jeśli chce się to spotkanie utrzymać w tajemnicy!
-
-
Jednak Budzyński tłumaczyć się nie zamierza.- Cokolwiek teraz powiem i tak mi nie uwierzysz…
Dla Marty te słowa są jak policzek. Załamana, pewna, że ich miłość była tylko kłamstwem, chowa twarz w dłoniach. Andrzej podchodzi i delikatnie ujmuje dłoń ukochanej...
-
-
- Marta, nie widzisz, jak bardzo się zmieniłem? Nie widzisz tego? Jeszcze rok, pół roku temu pewnie miałabyś rację. I nawet nie będę udawał, że było inaczej - w głosie prawnika słychać napięcie. - Ale zakochałem się. I inne kobiety mnie nie interesują. Musisz mi uwierzyć, inaczej to wszystko nie ma sensu. My, nasz związek, całe nasze życie… Kochanie, proszę, zaufaj mi!
-
-
I w końcu, Wojciechowska ociera łzy. Za to Budzyński, gdy tylko zostaje sam, sięga po telefon. Rozmawia ściszonym głosem - tak, by ukochana go nie usłyszała. - Niestety, moja narzeczona dowiedziała się o naszym spotkaniu… Nie, to niczego nie zmienia!... Ja też… I już nie mogę się doczekać!Gdy Andrzej odkłada słuchawkę, uśmiecha się. I - z niewinną miną - proponuje Marcie wycieczkę do Grabiny…
-
-
Na wsi, narzeczeni idą na krótki spacer. Ale Marta się nie uśmiecha. Zdenerwowana, wraca do bolesnego tematu: - Coś przede mną ukrywasz… I nie ufam ci, nie wierzę! Mam tego dość! Dość, słyszysz?!
Jednak Budzyński na protest ukochanej nie zwraca uwagi. I siłą ciągnie ją do… Gospodarstwa po Jaroszym.- Chodź, musimy tu coś załatwić!
-
-
- Tutaj? - Wojciechowska jest zdezorientowana.Tymczasem z domu, na ich powitanie wychodzi… kobieta, z którą Andrzej spotkał się w kawiarni! Prawnik od razu przedstawia ją narzeczonej:- To jest pani Justyna Odrowska… To co, może pokaże nam pani dom?
-
-
Zakochani wchodzą do środka. A w salonie czekają… Mostowiakowie! Marta, kompletnie zaskoczona, spogląda na rodziców.- Czy ktoś w końcu mógłby mi powiedzieć, co tu się dzieje?!
Barbara posyła Budzyńskiemu ciepły uśmiech:- Powiedz jej, Andrzejku… Bo już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć jej minę!
-
-
- Kochanie… kupiłem ten dom. Dla ciebie. Powiedzmy, że to prezent… przedślubny! Będziemy tu spędzać weekendy, wakacje… I wszystkie wolne chwile. Wiem, ile Grabina dla ciebie znaczy…- O Boże, Andrzej… Co mam powiedzieć? Zaniemówiłam!
Wojciechowska z trudem powstrzymuje łzy. Tym razem - z radości…
-
-
Marta, wzruszona, rozgląda się po całym domu. Budzyński nie zapomniał o żadnym szczególe. Poprosił nawet agentkę, by w salonie postawiła bukiet słoneczników. Bo wiedział, że właśnie te kwiaty połączyły jej rodziców…
-
-
Po wyjściu z nowego domu, Wojciechowska wtula się w ramiona ukochanego. Znów roześmiana i szczęśliwa.- Boże, Andrzej, jesteś szalony… Nie mogę w to uwierzyć! Że tak to wszystko wymyśliłeś, załatwiłeś… Tylko o jedno mam żal!
-
-
- Moja Marta… Gdybym umiał wytłumaczyć, ile dla mnie znaczysz…- Nic nie mów… Nie trzeba. Po prostu mnie pocałuj. Lubię, jak mnie całujesz…
Stop! Więcej nie zdradzimy - trochę dyskrecji zakochanym się należy. Ciąg dalszy poznacie tylko oglądając w poniedziałek Dwójkę…