-
-
- Lucek, a co ty wyprawiasz? Wyjeżdżasz, czy wyprowadzasz się na dobre?
Barbara, widząc męża z walizką, wzruszy tylko ramionami.- Dajże spokój! Te twoje demonstracje nie robią na mnie żadnego wrażenia… Oboje dobrze wiemy, że wrócisz szybciej, niż wyjedziesz!
-
-
Jednak kilka godzin później, seniora wciąż nie będzie w domu. A Mostowiakowa naprawdę się załamie. Bliska łez, wyzna Kisielowi:- Pokłóciłam się z Lucjanem… Spakował się i wyjechał! Bez słowa… Nie wiem dokąd!- Jezus Maria… - sąsiad złapie się za głowę.
Tymczasem Lucjan będzie już daleko - w drodze do Warszawy.
-
-
- Tato?! - Hanka, widząc teścia, od razu wybuchnie radością. - Właśnie szykuję kolację! A bardzo nie lubię jeść w samotności… Z nieba tato mi spadł!
Jednak Lucjan smętnie pokręci głową:- Nie z nieba, tylko z Grabiny… I tak się nie ciesz, Haniu, bo widzisz… Mogę zostać u ciebie na dłużej?
-
-
W kilku słowach, Mostowiak opowie o kłótni z żoną. Hanka będzie w szoku.- Czy mama wie, że tu jesteś?- Nie. I nie mam zamiaru jej o tym informować!- Ale pewnie będzie się martwić…- Niech się martwi! Może na drugi raz się zastanowi, zanim coś powie!
-
-
W tajemnicy przed teściem, Hanka sięgnie jednak po telefon. A Barbara - słysząc, że mąż jest cały i zdrowy - odetchnie z ulgą.- Jest wściekły na mnie?- No… Nie, nie tak bardzo…- Czyli jest wściekły. Trudno, może do jutra mu przejdzie! Przejdzie mu na pewno i skruszony wróci do domu… Tylko nie wiem, czy ja go wtedy przyjmę!
-
-
- Oczywiście! Nie wytrzymałaś i musiałaś zakablować?
Gdy Lucjan dowie się o rozmowie, od razu wybuchnie gniewem. Hanka pośle teściowi bezradne spojrzenie. - Tato, jest noc… Mama tam umierała ze strachu o ciebie! Powinniście się pogodzić. Jesteście najlepszym małżeństwem, jakie znam…
Jednak to seniora nie przekona. - Ja już do domu nie wrócę - koniec kropka!
-
-
Następnego dnia, wieść o kłótni obiegnie całą rodzinę. Marta, z determinacją, zapuka do drzwi bratowej. A Lucjan, na widok córki, wcale nie będzie zaskoczony.- Skoro już musisz wiercić mi dziurę w brzuchu… To miejmy to jak najszybciej za sobą!
-
-
- Tato, to my z Andrzejem kupujemy dom w Grabinie, żeby być bliżej was… A ty się obrażasz na mamę i wyjeżdżasz do Warszawy? No jak tak można?!
Wojciechowska pośle ojcu karcące spojrzenie, które w sądzie działa cuda…
-
-
…Jednak na Mostowiaka ta sztuczka nie zadziała.- Dziecko, ja jestem zgodny człowiek i wiele rzeczy ze strony Basi do tej pory tolerowałem… Ale są pewne granice! Za stary jestem na to, żeby się dać tak traktować!
Lucjan zaciśnie zęby i sięgnie po parasol. Skoro już odzyskał "kawalerską" wolność… Pora z niej skorzystać!
-
-
Pod blokiem, Mostowiak od razu wpadnie na wnuka - w otoczeniu dwóch ślicznych koleżanek…- Dziadek? Ale niespodzianka, cześć!- Jak byłem w twoim wieku, też miałem takie powodzenie - Lucjan, rozbawiony, zerknie na Łukasza - Dziewczyny się za mną uganiały… Ba, niektóre nawet się o mnie biły!
-
-
- Ale potem zdecydowałem się na jedną… I wszystko diabli wzięli. Więc powiem ci tylko, Łukasz: ciesz się życiem, póki możesz! Umawiaj się z dziewczynami, ale nie daj się żadnej wziąć pod pantofel! Bo potem to już, bracie, mogiła... I człowiek może tylko pluć sobie w brodę…
Mostowiak puści do wnuka oko i ruszy dalej, na podbój stolicy. A zawędruje aż do…
-
-
…klubu nocnego Oaza! Paweł - na widok nowego "klienta" - z wrażenia mało nie usiądzie.- Chyba mam jakieś omamy... U nas w knajpie, przy barze siedzi dziadek Lucek!
Tymczasem senior sięgnie po kolejnego drinka.- A żeby was pokręciło! Czym wy tu ludzi trujecie? Te kupne alkohole są po prostu do bani!