back
Uciekający... pan młody!
-
-
Tuż przed ślubem, Nowicki znów przybiegnie do Rogowskich. Kompletnie załamany i pijany jak szpadel.- Marysiu… Ratuj! Nie wiem, co robić…
-
-
- Ten ślub… Boże, co ja najlepszego narobiłem?! Porwałem się z motyką na słońce… Przecież Renia i ja to będzie kompletny niewypał! Nigdy nie będę w stanie spełnić jej oczekiwań, tylko ją unieszczęśliwię…
-
-
- Co ty opowiadasz?! Renia cię kocha! I jest z tobą szczęśliwa!
Maria zrobi wszystko, by postawić Staszka "do pionu", ale efekty będą nikłe. Gdy Rogowska zejdzie na chwilę do przychodni, pan młody po prostu… ucieknie!
-
-
Kilka minut później, Maria o wszystkim opowie mężowi:- Słuchaj, Staszek tu był… Na dodatek pijany! Powiedział, że nie może wziąć tego ślubu… A potem zniknął! Ślub za dwie i pół godziny… Artur, mam złe przeczucia…
-
-
A gdy zadzwoni Dorota, sytuacja się skomplikuje.- Czy Staszka nie ma przypadkiem w przychodni? Bo pół godziny temu miał przyjechać tu do mnie po Renię…- Artur prosił go, żeby naprawił zamek - Maria, w panice, wymyśli małe kłamstwo.- Akurat teraz?!- Nie marudź, Staszek zaraz u was będzie!
-
-
Szukając "zbiega", Rogowscy sprawdzą cały dom. I w końcu Staszka odnajdą - w łazience. - Proszę cię, otwórz… Renia na ciebie czeka!- Powiedzcie jej, że mnie nie ma. Zginąłem, przepadłem… szlus! Umarłem dla świata!
Maria zacznie od perswazji. Za to Artur od kopniaka - dobry karateka jednym ciosem rozbija nawet beton...- Staszek, uwaga: wchodzę!
-
-
Na szczęście, wystarczy tylko groźba. Nowicki - przerażony wizją eksplodujących drzwi - w końcu je otworzy. A Rogowski zacznie "reanimację":- Marysiu, możesz mi tu przynieść filiżankę mocnej, czarnej kawy? I wodę z cytryną!
-
-
Kilka minut później, do przychodni wpadnie wściekła Renia - w duecie z Dorotą. Ślub już za chwilę… a pana młodego wciąż nie ma! - No i gdzie on się podział? Ciągle walczy z tym zamkiem?!- Nie! - Maria desperacko zagrodzi przyjaciółce drogę. - Teraz rozmawia o jakichś ważnych sprawach z Arturem…