TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny
back

Amanci w duecie!




  • Kim chciałby zostać - gdyby nie był sobą? Na to pytanie Sambor Czarnota odpowiedział w jednej z ankiet: - Diabłem. Trochę bym pokusił… W "M jak Miłość" wcieli się za to w Artura, nowego przyjaciela Małgosi. Wielbiciela włoskiej kuchni, słońca i pięknych blondynek… To w serialu. A w realu?  
  • Zamiast piekielnego uniwerku - dla czartów i diablików - ukończył Filmówkę w Łodzi. Ale i tak wodzi na pokuszenie każdym uśmiechem… Jego imię - Sambor - oznacza "walczący samotnie". I pasuje do aktora idealnie. - Ciągle walczę - wyznaje artysta w jednym z wywiadów. - W dążeniu do określonego celu nigdy się nie poddaję. Nie rozczulam się nad sobą. Przykład?  
  • - Miałem wadę wymowy, poważną. Źle mówiłem. Przed szkołą aktorską przez dwa lata pracowałem z logopedą. Codziennie przez dwie, trzy godziny - wspomina gwiazdor.   - Jako ambitna bestia wyznaję zasadę, że zawsze może być lepiej - dodaje S. Czarnota. - Myślę, że warto walczyć ze swoimi słabościami i przełamywać w sobie to, co niedoskonałe - wówczas odnosi się zwycięstwo nad samym sobą.
  • A chwile relaksu - i odpoczynku? - Mam naturę sportowca, dlatego wolny czas spędzam aktywnie: biegam, jeżdżę na rowerze, pływam, żegluję, jeżdżę na nartach. Dzięki temu mam też kontakt z przyrodą, co jest mi bardzo potrzebne - zdradza aktor. - Poza tym lubię usiąść ze swoją dziewczyną przy kominku, otworzyć dobre wino, przygotować coś specjalnego do jedzenia - żyć, nie umierać. Banalne, co?