back
Romantycznie i bajkowo…
-
-
O poranku, gdy Paweł wciąż drzemie, Asia wymyka się z pokoju… A Zduński odnajduje ją dopiero kilka godzin później, na Nabrzeżu Królewskim.
- Piękna i bez serca! Zostawiłaś mnie samego w hotelu!
- Nie chciałam cię budzić - Joanna wita męża całusem. - Ale napisałam ci kartkę, dokąd idę!
- Skąd mam wiedzieć, gdzie jest jakiś… "Kungsbron"?!
-
-
- Faceci, generalnie, nie przepadają za czytaniem przewodników, wiesz?
Zduński zerka buntowniczo na ukochaną… A Joasia parska śmiechem.
- Tak, wiem! Nie czytają przewodników, nie pytają o drogę...
- A mimo to i tak trafiają do celu znacznie szybciej niż kobiety!
- Uważaj, bo wkraczasz na bardzo, bardzo grząski grunt…
-
-
Młodzi przekomarzają się, żartują - i zaczynają zwiedzanie. Przystanek numer jeden: Kościół Admiralicji.
- Podnieś jego kapelusz i wrzuć do środka parę koron! - Asia podchodzi do wielkiej skarbonki przed świątynią. - No już, nie bądź takim kutwą…
A Paweł tylko ciężko wzdycha:
- Kochanie, jesteśmy biednymi turystami z Polski… Młodym małżeństwem na dorobku! Nie stać nas na taką rozrzutność…
-
-
Tymczasem Asia szybko zabiera mężowi portfel… I wrzuca do skarbonki cały plik banknotów.
- To ma być "parę" koron?!
- Ups! Nie miałeś drobnych, biedny turysto na dorobku…
- No, ładnie… Tydzień po ślubie i już nie mam nic do gadania!
-
-
Śmiejąc się, zakochani zaglądają do świątyni… A Joasia także do przewodnika.
- Wiesz, że to największy drewniany kościół w Szwecji?
- Zrobię ci zdjęcie! - Paweł od razu sięga po aparat. - Wyglądasz jak panna młoda…
- Jasne! Brakuje mi tylko welonu. I pana młodego…
- Jedno i drugie… da się załatwić!
-
-
W końcu, nowożeńcy zatrzymują się na śniadanie.
- Chciałabyś? Takiego ślubu jak… z piosenki Osieckiej? Ze skrzypkami, dorożką, z welonem na dziesięć metrów?
Zduński zerka badawczo na ukochaną… A Joasia, zmieszana, oblewa się rumieńcem:
- Straszny kicz!
- Ja tam lubię kicz…
-
-
Godzinę później "turyści" są już w parku Vämö - razem z księdzem Jackiem, który oprowadza ich po lokalnych atrakcjach. Asia, zachwycona, patrzy na kolorowe domki i ludzi w regionalnych strojach…
- Tu jest jak w bajce!
- Fakt - Zduński też jest w lekkim szoku. - Wygląda trochę jak dekoracja do filmu dla dzieci o Jasiu i Małgosi…
- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś…
- Na własną zgubę!
-
-
Kolejny punkt programu: wycieczka kutrem.
- Ten port jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO…
Joanna zerka do przewodnika, a Paweł łapie się za głowę…
- Mam tego dość!
…I sekundę później, zamyka usta żony namiętnym pocałunkiem.
- I co teraz powiesz?
- Że ten pocałunek… Powinno się wpisać na listę UNESCO!
-
-
W końcu, statek przybija do portu. A Paweł nagle znika… By wrócić z prezentem - niespodzianką! Nieśmiało podaje żonie wielkie, ozdobne pudełko:
- Apetyt rośnie w miarę jedzenia… Mało mi, że nosisz moją obrączkę. Chciałem cię jeszcze zobaczyć w białej sukience… I welonie. Kicz i tandeta, wiem. Najwyżej schowasz głęboko do szafy albo potniesz na kawałki!
-
-
Zduńska, wzruszona, wyjmuje z pudełka wspaniały welon...
- Asia, co ty? Płaczesz?...
- To było… To było zawsze moje marzenie! - dziewczyna mocno przytula się do ukochanego. - Mały kościółek, biała sukienka, welon…
- Głuptasie, dlaczego mi nie powiedziałaś? Pognałbym od razu do sklepu po tę szmatkę!
-
-
Paweł, jak zwykle, pstryka dziesiątki fotek. A Joanna pozuje jak rasowa modelka! Za to wieczorem, zmęczeni i szczęśliwi, nowożeńcy wracają do hotelu - i do sypialni…
-
-
A następnego dnia? Program jest równie intensywny!
O poranku, Asia zaciąga męża na Targ Rybny - choć Paweł ziewa i zapiera się ze wszystkich sił. Oboje śmieją się, podziwiają kolejne zabytki… Do chwili, gdy Zduńska odbiera niemiły telefon.
- Mamo ja jestem… w Szwecji. Z Pawłem. To nasza podróż poślubna!