back
Skandal u Rogowskich
-
-
Maria - gospodyni idealna - na przyjęciu dba o każdy szczegół. I szykuje romantyczny obiad w altanie. Joasia, zachwycona, podziwia jej dzieło:
- Ojej, jak tu ładnie… Wszystko mi się podoba! Ogród, kwiaty, pięknie nakryty stół!
Tymczasem Rogowska posyła dziewczynie ciepły uśmiech…
- Ustalmy coś! Jesteś, kochanie, żoną mojego syna i chyba powinnaś zwracać się do mnie "mamo"!
-
-
- Ale ponieważ jestem nowoczesna i otwarta… - Maria zawiesza głos i puszcza do Pawła oko. - To jeśli wolisz, możesz mi mówić po imieniu!
- Wolałabym mówić… "Mamo".
Asia zerka nieśmiało na Rogowską - a Maria już wie, że Paweł dokonał dobrego wyboru… Kilka minut później, na prośbę teściowej, Joanna opowiada o swojej pracy.
-
-
- Tylko asystowałam przy operacji… Ale przeżycie było naprawdę mocne!
Młoda pani weterynarz wyciąga telefon - i pokazuje zdjęcie nowego "pacjenta".
- Źrebak przyszedł na świat i ja mu w tym pomogłam…
A Paweł od razu żartuje:
- Dokładnie takiego samego kupiłem mojej siostrze… Baśka, pokaż cioci konika! Jak konik robi? Miau?
-
-
Tymczasem na horyzoncie pojawia się… Jan! Dodatkowy gość, którego zaprosił Artur. Uśmiechnięty, pewny siebie - Kozłowski niesie ciasto na deser, którym zamierza "wkupić się" w łaski gospodyni. A Joanna, przerażona, obserwuje jak mężczyzna zbliża się do altany…
-
-
Artur szybko dokonuje prezentacji:
- Poznajcie się… To Joanna i Paweł, a to Jan, mój kolega.
- Wiele o pani słyszałem… Cieszę się, że w końcu możemy się poznać. A w ogóle, to gratulacje z powodu ślubu!
Kozłowski, bez chwili wahania, podaje Zduńskiej rękę. Za to Paweł mrozi rywala spojrzeniem:
- Dziękujemy…
-
-
- Słyszałem od Artura, że pracuje pan w gastronomii?
Jan zaczyna "przyjacielską" rozmowę - i od razu wbija Zduńskiemu szpilę.
- Jestem menadżerem w pubie… I tak, w tym sensie pracuję w gastronomii.
Paweł zachowuje kamienną twarz. A Joasia blednie i z trudem przełyka kolejne kęsy…
-
-
- Ja nie umiem gotować - Kozłowski beztrosko macha ręką. - Jeść, i owszem, bardzo lubię, ale z garami sobie kompletnie nie radzę!
A Maria zerka na Asię - i włącza się do rozmowy:
- Paweł zawsze uciekał od kuchni… A teraz proszę, jak się wyrobił! To pewnie twoja zasługa? Założę się, że świetnie gotujesz?
- Dopiero się uczę - dziewczyna, zmieszana, oblewa się rumieńcem…
-
-
- Przez trudy do gwiazd… - Jan z trudem ukrywa rozbawienie.
Za to Paweł, coraz bardziej spięty, chłodno ucina dyskusję:
- Gwiazdy tu niepotrzebne. Joanna bardzo dobrze gotuje!
Tymczasem Maria, zdziwiona, obserwuje synową. Widzi, że dziewczyna nagle straciła humor, apetyt - i że wciąż zerka na Kozłowskiego...