back
Ślub wysokiego ryzyka?
-
-
Panna młoda, wzruszona, szykuje się do ślubu… I nie wie, że wśród weselnych gości jest jej rywalka - Agnieszka. Czy Marta pozna w końcu prawdę? Dowie się o zdradzie i to zanim oficjalnie zostanie żoną Budzyńskiego?
Odpowiedź czeka w nowym fotostory!
-
-
Tuż przed ślubem, siostry wręczają Marcie kilka prezentów… Niezbędnych każdej pannie młodej. Białą chusteczkę - na znak czystości uczuć. Coś pożyczonego - złote kolczyki. I coś niebieskiego - błękitną podwiązkę.
- To zapewnia wierność małżonka… Ponoć stuprocentową!
Maria żartuje - a Gosia blednie. Za to Marta od razu sięga po prezent:
- No co? Na pewno nie zaszkodzi!
-
-
W końcu, panna młoda zakłada suknię… I oczarowuje całą zgromadzoną w domu rodzinę - włącznie z Andrzejem. Budzyński, wzruszony, cicho wyznaje ukochanej:
- Czekałem na ciebie całe życie…
Za to Lucjan dyskretnie trąca żonę:
- Basiu, teraz kwiatki mam dać?
- Nie, po ślubie! I pamiętaj, kwiatami do góry!
-
-
Po chwili, seniorzy podchodzą do młodej pary…
- Kochani, przyjmijcie od nas błogosławieństwo na nową drogę życia - Barbara ciepło spogląda na córkę. - Kochajcie się z całych sił i pamiętajcie, że trzeba tę miłość pielęgnować, szanować… Przenieść ją przez całe swoje życie. Czego wam z całego serca życzymy…
-
-
Jednak Marta i Andrzej nadal są uśmiechnięci - i szczęśliwi.
- Zawierając związek małżeński, łączycie państwo swoje losy i plany życiowe… Od dzisiaj wspólnie będziecie stawiać czoła trudnościom, jakich w życiu nie brakuje, ale również razem dzielić będziecie szczęście, radość ze wspólnych chwil i osiągnięć…
-
-
A po wyjściu z USC… Czas na gratulacje! Barbara od razu przytula córkę:
- Kochani… Dajcie się uściskać! Tak się cieszę…
-
-
Goście składają życzenia, wznoszą pierwszy toast… I jadą do restauracji - na huczne wesele. Tymczasem Marta odnosi do auta kwiaty i prezenty. A Olszewska wykorzystuje okazję, by z nią porozmawiać - na osobności.
- Chciałam jeszcze raz podziękować za zaproszenie i pożegnać się…
-
-
- Niestety, nie mogę zostać dłużej! - Agnieszka posyła Wojciechowskiej ciepły uśmiech. - Ale jeśli masz minutkę, chciałabym ci coś powiedzieć…
- Nie teraz, dobrze? - Małgosia od razu wchodzi jej w słowo. - Czekają na nas w restauracji!
Jednak Marta na rozmowę się zgadza.
- Gosiu, pięć minut nikogo nie zbawi… Przejdziemy się?