-
-
O poranku, Kasia zajrzy do Mostowiaków z najnowszym wydaniem swojej gazety - i pokaże Marii opowiadanie, w którym opisała jej historię:
- "Dziś jest poważnym przedsiębiorcą mieszkającym we Francji, a po pierwszej miłości zostały tylko wspomnienia i… serce wycięte tępym scyzorykiem na starej ławce w parku. Tam, dokąd się wybierali na wagary i pierwszą randkę…"
-
-
- Wszystko się zgadza, tak było! - Maria, wspominając dawną miłość, delikatnie się uśmiechnie.
A Barbara, zaciekawiona, zerknie na córkę:
- Właściwie… Jak to się stało, że po tylu latach nawiązaliście kontakt?
- Odnalazł mnie przez Internet, wymieniliśmy kilkanaście maili i…
- Kilkanaście maili? - Artur od razu wejdzie żonie w słowo. - No, no… Ładnych rzeczy się dowiaduję!
-
-
Barbara, widząc minę zięcia, dyskretnie wycofa się z pokoju… Po drodze zabierając też Kasię:
- Dziecko, pomożesz mi zebrać pranie? Chyba na deszcz się zbiera!
Za to Marysia zerknie na męża - i parsknie śmiechem.
- Wyglądasz jak wielka chmura burzowa… Coś nie tak, doktorku?
-
-
Kilka minut później, Rogowscy wybiorą się na romantyczny spacer. A w Grabinie pojawi się… niezapowiedziany gość!
- Dzień dobry pani Basiu…
- Niemożliwe… Nie wierzę! Grzesiu, to ty?!
- Przyjechałem parę dni temu i odwiedzam stare kąty… A jak już trafiłem do Grabiny, to musiałem też i do państwa zajrzeć!
-
-
Seniorzy od razu zaproszą gościa do domu… A tam Grzegorz spotka w końcu dziewczynę, dla której przejechał pół Europy:
- Cześć Marysiu… Cudownie cię widzieć!
- Grześ! - Rogowska, szczęśliwa, rzuci się koledze na szyję.
Za to Lucjan zerknie na Artura i pokręci smętnie głową:
- Masz babo placek… Chłopina aż cały zzieleniał!
-
-
- Pamiętasz, jak w ramach czynu społecznego musieliśmy sprzątać las? Zgubiłaś się…
- A ty… z Jaśkiem Rzymankiem mnie znalazłeś! Boże, do dziś pamiętam, parę godzin błąkałam się po lesie…
Maria i Grzegorz, z beztroskim uśmiechem, wspominać będą dawne czasy…
-
-
A Rogowski - z trudem ukryje swoją kwaśną minę. Zwłaszcza, gdy "Grześ" zaproponuje ciąg dalszy:
- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy?... Pozwolicie się zaprosić na kolację? Byłoby mi bardzo miło!
-
-
W końcu, przyjaciel Marii pożegna się i wróci do Warszawy… Jednak Artura to nie uspokoi. A Lucjan, obserwując zięcia, bez trudu postawi "diagnozę":
- Przecież chłopina zaraz zejdzie z zazdrości…