-
-
Kto tym razem padnie ofiarą ich humorów? Ciekawych zapraszamy na premierowe odcinki "M jak Miłość" - i nowe, "babskie" fotostory!
-
-
Na początek: etatowa złośnica - panna Ochman. Gdy Andrzej odwiedzi kancelarię - wraz z Martą - Werner od razu się poskarży:
- Monika zrobiła się nie do wytrzymania…
A Budzyński parsknie śmiechem:
- No wiesz… Poczuła się panią na włościach!
- A czyja to wina? Twoja!
-
-
- Nie narzekaj, ty stary hipokryto! - Andrzej, rozbawiony, zerknie na przyjaciela… A Werner tylko cicho westchnie:
- Nie powiem, są pewne… bonusy płynące z tej znajomości. Ale ogólnie: mam przerąbane. Teraz, jak ciebie zabraknie, Monika już całkiem wejdzie mi na głowę!
Tymczasem panna Ochman udowodni, że… na złą reputację zasługuje w stu procentach. I zamieni się w prawdziwą zołzę!
-
-
Gdy w kancelarii pojawi się Zuza, prawniczka od razu wybuchnie złością. I zrobi "ukochanemu" ostrą awanturę.
- Przyszła ta nasza… pomoc do sekretariatu. Twierdzi, że przedłużyłeś jej umowę!
- Przedłużyłem…
- Chyba żartujesz?!
Monika podniesie na szefa głos - nie dbając o to, że w jego gabinecie wciąż siedzą goście. A Werner straci w końcu cierpliwość.
-
-
- Dzisiaj przegięłaś… i to zdrowo! Umawialiśmy się, że w kancelarii jestem twoim szefem i nie ma zmiłuj! - prawnik, zdenerwowany, rzuci dziewczynie ostre spojrzenie. Jednak Monika "rozbroi" go jednym zdaniem… I jednym słodkim, kobiecym uśmiechem.
- Misiu, ty wszędzie jesteś szefem…
Damska kłótnia wybuchnie też na Deszczowej - gdy naczelny poprosi Kingę i Mirkę o spotkanie.
-
-
- Mogę objąć stanowisko szefa nieco mniejszej rozgłośni, za to z dużym potencjałem… Poproszono mnie, żebym przedstawił wizję zmian i propozycje ciekawych programów, które mogłyby przyciągnąć uwagę słuchaczy - redaktor uśmiechnie się i zawiesi głos… A Kwiatkowska od razu domyśli się finału:
- A pan postawił na nasz program?
- Zawsze ceniłem inteligencję pań…
-
-
Kinga zgłosi się na ochotniczkę:
- Ja w to wchodzę. Z zamkniętymi oczami!
Za to jej koleżanka pośle szefowi lodowaty uśmiech…
- A pani, pani Mirko? Jak się pani zapatruje na tę propozycję?
- Szczerze? Jest do dupy!
Kilka minut później naczelny wyjdzie - zirytowany i urażony. A gdy gość zniknie za drzwiami…
-
-
- Kinga, do diabła, to był nasz autorski program, a on teraz zamierza go sobie przywłaszczyć! I na naszych plecach dostać się do tej rozgłośni! - Mirka, pewna siebie, rzuci Zduńskiej twarde spojrzenie. - Za kogo on nas uważa, za skończone frajerki?!
A jej przyjaciółka od razu się "odgryzie":
- Super! No, to mu pokazałyśmy, na co nas stać… Pracy nie będzie, ale za to jaka satysfakcja!
-
-
I w finale: załamanie Kasi. Tuż po namiętnej nocy, dziewczyna znów wybuchnie zazdrością - i już o poranku będzie miała do Marcina pretensje.
- Powiedziałeś przez sen: „Agnieszka”… Może nie jestem zbyt lotna, ale po pierwsze - mam na imię Kasia… A po drugie - potrafię dodać dwa do dwóch!
Chodakowski sprawę zbagatelizuje:
- Ale jakie to ma teraz znaczenie? Rozmawiamy o tym, co było... A chyba ważniejsze jest to, co jest…Tu i teraz.
-
-
Jednak Kasia nie pozwoli mu spokojnie wyjść z domu… I dogoni chłopaka przed blokiem - akurat w chwili, gdy będzie wysyłał sms-a do byłej kochanki!
- Nie próbuj się teraz wykręcić! Powiedziałeś: "Jakie to ma TERAZ znaczenie". Teraz to jesteśmy my – ja i ty, tak? To znaczy, że ty też to czujesz, prawda? I wiesz, że coś się między nami zmieniło? I nie jestem ci zupełnie obojętna? Zostaw w końcu tę komórkę i powiedz!!!
-
-
A Marcin telefon posłusznie schowa - by ukryć wiadomość do Agnieszki… I spojrzy bezradnie na "ukochaną":
- Kaśka, proszę cię, nie przeżywaj tak tego wszystkiego i nie naciskaj… Dajmy sobie czas…
-
-
Co wydarzy się dalej? Czy Chodakowski złamie Kasi serce - i nadal będzie kontaktować się z Agnieszką?
Ciekawych zapraszamy do TVP2... na kolejny, pełen emocji tydzień z "M jak Miłość"!