back
Od cyjanku - do czekoladek!
-
-
Klaudia, Kasia, Janka - okazji do flirtu Chodakowskiemu dotąd nie brakowało! Ale wraz z miłością, pojawiła się też zazdrość…
Jaką cenę Marcin zapłaci za dawne "grzeszki" - i czy przekona Kasię, że w końcu się zmienił?
-
-
Janka - po tym, jak kuzyn spotykał się z jej siostrą - zapragnęła zemsty. I nie przegapiła żadnej okazji, by wbić Chodakowskiemu "szpilę". Podczas kolejnego spotkania, Marcin spodziewa się więc najgorszego:
- A może, zamiast ciągle za mną łazić, po prostu daj mi parę razy po pysku i będziemy kwita?
Ale gdy dziewczyna odpowiada, w jej głosie nie słychać już złości…
- Kiepski pomysł… Mogłabym ci złamać szczękę!
- No tak, miss kravmagi…
-
-
Janka decyduje się w końcu na szczerość - i próbuje się wytłumaczyć.
- Wszystko zaczęło się wreszcie układać, udało mi się ściągnąć Erykę do Polski, myślałam, że to dla nas szansa. Że zaczniemy od nowa, w nowym miejscu… I wtedy pojawiłeś się ty.
A Marcin posyła kuzynce ciężkie spojrzenie:
- Czyli samo zło… Mam popełnić harakiri?
- Tłumaczę ci tylko, dlaczego jestem… Dlaczego byłam na ciebie taka wściekła.
-
-
- Chciałam… sama nie wiem, chyba jakoś cię ukarać. Różne głupie myśli chodziły mi po głowie…
- Cyjanek? Trutka na szczury? Może lepiej oszczędź mi szczegółów. Okay, masz rację: złamałem Eryce serce i tak dalej. Ale… co? Miałem to ciągnąć, udawać, że wszystko gra? To dopiero byłoby draństwo, nie uważasz?
-
-
- Wiem… Dlatego właśnie powiedziałam, że byłam na ciebie wściekła. A nie, że jestem. Minęło trochę czasu, otrzeźwiałam i zrozumiałam, że tak naprawdę to nie twoja wina.
- No i wreszcie mówisz rozsądnie!
Chodakowski uśmiecha się i przyjmuje rękę na zgodę…
-
-
Jednak Taro, który ich rozmowę obserwuje, nie wierzy Jance za grosz. I gdy zostają na chwilę sami, spogląda badawczo na dziewczynę:
- Czemu ciągle się koło niego kręcisz? Czego ty właściwie od niego chcesz?
A "Mostowiaczka" od razu traci humor…
- Wiesz, Taro, czego nie powinno się robić wedle polskiej tradycji? Wtykać nosa w nie swoje sprawy! (…) Powiedz Marcinowi, że zapłaciłam za jego kawę. No co? Zwykła uprzejmość, miły gest…
- Modliszka też jest bardzo miła dla partnera… A potem go zjada!
-
-
Tymczasem Chodakowski prosto z bistro jedzie do szpitala - na kolejne spotkanie z małymi pacjentami. A pielęgniarka Klaudia, obserwując jego zabawę z dziećmi, jest coraz bardziej chłopakiem oczarowana. I na pożegnanie… daje Marcinowi gorącego całusa!
- Dzięki... Za wszystko. Jesteś kochany!
A razem z pocałunkiem, Chodakowski dostaje też apetyczny prezent: pudełko czekoladek.
-
-
- Ej, co to ma być? Jakiś pakiet motywacyjny? - Marcin, rozbawiony, zerka na dziewczynę… A Klaudia odpowiada ciepłym uśmiechem:
- Mikołaj też od czasu do czasu powinien dostać prezent…
- Czekoladki?
- Tylko obiecaj mi, że zjesz je sam, dobrze?
-
-
Co na to Kasia? Nieświadoma, że Marcin ma nową wielbicielkę, biegnie na spotkanie w bistro… I tuż przed lokalem boleśnie skręca sobie nogę. Olek - jako ortopeda - od razu dziewczynę bada i zaleca, by przez kilka dni się oszczędzała. A jego brat wykorzystuje okazję, chwyta ukochaną na ręce - i "porywa" do swojego mieszkania!
-
-
Z początku Kasia protestuje:
- Jadę do domu. Zamów mi taksówkę!
Jednak Marcin od razu jej przerywa:
- Nie ma mowy, nigdzie nie pojedziesz! Połóż się wygodnie, ściągnij te ciuchy, a ja zaraz poszukam bandaża… Olek mówił, żeby usztywnić staw! Posłuchaj, zrobimy tak: przekimasz się dziś u mnie… w sypialni, ja będę spał na sofie.
-
-
- Nie, na pewno tu nie zostanę! Nie mogę, bo to się dla ciebie i dla mnie źle skończy…
- Jasne, na pewno zakradnę się w nocy do sypialni i rzucę się na ciebie! Myślisz, że to mnie kręci, ta twoja zwichnięta noga? Za kogo ty mnie masz, za jakiegoś świra?
-
-
Chodakowski otacza "ranną" czułą opieką, zakłada opatrunek… I robi wszystko, by Kasia czuła się jak u siebie.
- Na gwiazdkę kupię ci solidne trapery na grubej podeszwie. I masz je nosić, słyszysz? Niby toto dorosłe, a zachowuje się jak dziecko… Małe takie, smarkate… W ogóle nie potrafi o siebie zadbać! (…)Kurczę, nie mam nic do jedzenia… Może skoczę na dół, wezmę jakieś kanapki z bistro. A na razie… Zjedz sobie czekoladki! Zaraz wrócę!