back
Pechowe oświadczyny…
-
-
Jednak tam sprawy potoczą się jeszcze gorzej… Goście, coraz bardziej głodni, będą czekać na zamówione potrawy ponad godzinę - marząc o hot dogach ze stacji benzynowej. A gdy w końcu zjawi się kelner z pierwszym daniem… połowa zupy wyląduje na bluzce Ewy! I w tym momencie cierpliwość dziewczyny się skończy:
- Jedziemy do domu! Wracamy! Już, natychmiast!
-
-
- Jeśli tak ma wyglądać preludium do naszego małżeństwa, to ja dziękuję! Marek, to chyba jakaś zła wróżba! - Ewa wpadnie do pokoju jak burza, gotowa od razu chwycić walizkę… I nagle stanie jak wryta:
- Marek… Gdzie są nasze bagaże? Okradli nas?!
A sekundę później do drzwi zapuka kierownik hotelu… Ale tym razem, na szczęście, niespodzianka będzie miła!
- Rzeczy państwa zostały przeniesione do apartamentu dla nowożeńców…
-
-
Nowy pokój okaże się wygodny, a na zakochanych będzie nawet czekał szampan. Jednak Ewa straci nadzieję na romantyczny finał… I - zrezygnowana - rzuci cicho do Marka:
- Dobra, dawaj ten pierścionek… Oświadcz się i miejmy to w końcu z głowy! Boję się, że coś się jeszcze wydarzy…
A Mostowiak sięgnie do kieszeni… i nagle zblednie.
- Jezu, Ewa, nie uwierzysz, ale chyba zostawiłem pierścionek w domu!
Chwilę później narzeczeni parskną zgodnie śmiechem - i uspokoją się dopiero po kilku minutach.
-
-
A gdy opadną złe emocje, Ewa znów spojrzy na Mostowiaka zakochanym wzrokiem:
- Jest cudownie… I nareszcie tak, jak powinno być… Jak się kłócimy, cały świat jest przeciwko nam…
Za to Marek zrobi dziewczynie kolejną niespodziankę…