-
-
Zapraszamy na 1095 odcinek "M jak Miłość" - i dzień, który odmieni życie aż trójki osób: Joanny, Tomka i małego Wojtka… Czy sąd uzna, że Małgosia powinna odzyskać syna?
-
-
Rozprawa zacznie się dramatycznie. Budzyński spróbuje włączyć nagranie z telefonu do dowodów… i dopiero na sali odkryje, że rozmowę wykasowano. Tomek będzie kompletnie zaskoczony:
- Nie wiem, jak to się stało, być może dziecko przez przypadek zniszczyło nagranie, nie wiem! Ale jestem prawie pewien, Wysoki Sądzie, że to nagranie da się odzyskać!
A kolejną "niespodzianką" okażą się zeznania Joanny.
-
-
Sędzia od razu zada opiekunce pytanie:
- Jaką, w pani ocenie, matką jest pani Małgorzata Chodakowska?
A Tarnowska… zdecyduje się na kłamstwo!
- Wysoki Sądzie, moim zdaniem, ocena zachowania matki dziecka jest dla niej bardzo niesprawiedliwa… Pani Małgosia kocha Wojtusia i jest bardzo dobrą matką! Oczywiście, po wypadku była w szoku, ale to przecież zrozumiałe…
-
-
- Rzeczywiście, na prośbę pana Chodakowskiego, zgodziłam się przywieźć dziecko do Polski, ale dziś bardzo tego żałuję… Bo uważam, właśnie znając całą sytuację, że miejsce dziecka jest przy matce. Chciałabym jeszcze dodać, że argumenty pana Chodakowskiego są zupełnie bezzasadne – nie ma mowy o żadnej sekcie! W mojej ocenie to tylko niegroźna grupa wsparcia… Grupa przyjaciół!
-
-
Tomek, wściekły, po rozprawie od razu podbiegnie do opiekunki:
- Co to miało znaczyć? Zwariowałaś?! Chcę wiedzieć, co się stało!
A Joanna pośle mu lodowate spojrzenie…
- Nic! Każdy ma prawo zmienić zdanie, prawda? Ja też zmieniłam.
- Aśka, chcę wiedzieć, co się dzieje?!
- Nie krzycz tak! Widzisz? Jesteś zbyt pobudliwy, żeby móc opiekować się dzieckiem!
-
-
Budzyński uzna, że dziewczyna została opłacona - choć Tomek wciąż będzie miał wątpliwości.
- Kasa! Jak nie wiadomo, o co chodzi, wiadomo, że chodzi o pieniądze… Przekupili ją, nie ma innej opcji.
- Nie wierzę… Nie mogę!
-
-
- Lepiej uwierz! Sam przecież mówiłeś, że ta dziewczyna ma jakieś straszne długi… I w ogóle szlag wie, co jeszcze ma na sumieniu? A może ją szantażowali? Wcale nie byłbym zdziwiony. Jak na razie jedno jest pewne: jesteśmy w dupie! A ja od początku tej kobiecie nie ufałem, cholera, od początku! Niech to szlag!
-
-
Tymczasem Joanna umówi się na kolejne spotkanie z detektywem…
- Załatwiłam tę sprawę, tak jak pan chciał. Czy to znaczy, że teraz dacie mi już spokój? I najważniejsze… czy zgodnie z pana obietnicą, Wojtusiowi nic się nie stanie? Powiedział pan, że życie Wojtusia jest w moich rękach. Czy to znaczy, że go uratowałam?