back
Miłosny sztorm w Gdyni!
-
-
Już wkrótce Ala i Paweł spędzą szalone, niezapomniane chwile nad morzem… Ale zanim to nastąpi dojdzie do małżeńskiego kryzysu! A winowajczynią będzie - jak zwykle - Magda.
-
-
Gdy przyjaciółka zajrzy do bistro, Zduński poprosi, by więcej nie prowokowała jego żony… Jednak Magda nie posłucha.
- Jesteśmy super kumplami, z zaległościami - jak w starym, dobrym małżeństwie, ale… Ala tego nie rozumie. Boi się ciebie, boi się o mnie… Podejrzewa jakieś głupoty… (…) Jasne, nie ma do tego żadnych podstaw, ale nie mogę jej dawać powodu do takich…
- Awantur? Scen zazdrości?
-
-
- Jezu, Magda, jesteś niereformowalna! Musiałaś wczoraj tulić się do mnie na pożegnanie tak… długo i serdecznie?
- Tuliłam się do przyjaciela, pacanie! (…) A może ja porozmawiam z Alą, wszystko jej wytłumaczę?
- Zwariowałaś? To by tylko dolało oliwy do ognia! Nie, sam muszę to załatwić… A ty przez jakiś czas - i proszę cię o to jak najlepszego kumpla - znajdź sobie na wieczorne prasówki inne miejsce…
-
-
- A tak serio, to… bardzo bym nie chciał Ali zranić, sprawić jej przykrości… Mam nadzieję, że to rozumiesz? - zdesperowany, Paweł spojrzy z napięciem na dziewczynę… A Magda w końcu westchnie:
- Bardzo ją kochasz, prawda?
- Nad życie.
- Szczęściarze… A mnie nikt nie kocha… i już nigdy nie przydarzy mi się taka bezgraniczna, wspaniała miłość. Never.
-
-
- E tam, zaraz "never"… To tylko kwestia czasu, kotku i jakiś wariat się znajdzie!
- Co? Co powiedziałeś?!
- No, że trafi ci się jakiś straceniec chętny na męża…
Zduński rozładuje sytuację żartem, Magda podchwyci jego ton…
-
-
I w końcu w kuchni rozpęta się szalona walka - z bitą śmietaną w roli "broni biologicznej"!
Niestety, Paweł - siłując się z przyjaciółką - nawet nie zauważy, że do bistro weszła Ala… A dziewczyna, widząc jego "zabawę" z Magdą, od razu ucieknie.
-
-
Zduński o wszystkim dowie się dopiero od Janka:
- Widziałem jak Ala wybiegła, wkurzona, z bistro, wsiadła do taksówki i odjechała… Jakieś dwie godziny temu…
A mała Basia - przez telefon - zdradzi w końcu Pawłowi, że jej mama… dzwoniła z lotniska. I że wybiera się nad morze.
- Jaka Gdynia? Jaki samolot?... I dlaczego Ala jest na Okęciu?!
-
-
Zduński będzie w szoku - i postanowi jechać za ukochaną.
- Basik, błagam, pomóż… Masz jakiś pomysł, gdzie mogę znaleźć mamę, gdzie ona może być?
- No, w Gdyni…
- Ale Gdynia jest duża! Muszę wiedzieć konkretnie: w którym miejscu? Skup się, to bardzo ważne, przypomnij sobie wszystkie szczegóły… Co mówiła?!
-
-
Tymczasem Ala dotrze nad morze… i wpadnie w kłopoty. Spacerując po mieście dziewczyna zgubi plecak - a wraz z nim dokumenty, pieniądze i telefon. Wracając z plaży, Zduńska będzie załamana i bliska łez…
-
-
Jednak w porcie spotka kilku sympatycznych marynarzy.
- Jakiś problem, można pani jakoś pomóc?
- Tak. Gdzie jest najbliższy komisariat? Wszędzie już byłam, szukałam... Muszę zgłosić zgubienie kasy, dokumentów i… miłości swojego życia!
-
-
A nowi znajomi od razu otoczą ją opieką! I nie tylko zafundują Ali obiad, ale też poprawią jej humor.
- Dzięki, chłopaki, z nieba mi spadliście! Umierałam z głodu i pragnienia…
Tymczasem Paweł będzie szukał ukochanej w całej Gdyni. I w końcu, zdesperowany, zadzwoni do Kingi…
-
-
- Jezu, Kinia, nie wiem, co robić… Ala pewnie gdzieś siedzi załamana i płacze, a ja łażę bez sensu…
Nagle Zduński urwie - w połowie zdania - i stanie jak wryty. Bo na horyzoncie… zauważy jednak Alę! I to w wesołym towarzystwie.
- Paweł, halo! Paweł, jesteś tam? Co się dzieje?
- Nic. Moja żona… zabawia marynarzy!