-
-
Lokalny proboszcz, podobnie jak kapłan z Grabiny, woli zachować milczenie. Ale podaje Mostowiakom adres, pod którym mieszka była żona Gołębiewskiego: Anna. Marek z Ewą, zdesperowani, od razu jadą na miejsce - i błagają o pomoc.
- Bardzo prosimy, niech pani z nami porozmawia... To dla nas bardzo ważne, jechaliśmy pół Polski, żeby się czegoś dowiedzieć!
-
-
- Proszę pani, nie chcemy być wścibscy… Po prostu bardzo się martwimy o naszą przyjaciółkę! Pani były mąż teraz u niej mieszka, pracuje…
- Ona też ma na imię Anna… I jest bardzo do pani podobna!
A Gołębiewska w końcu zaprasza gości do domu - i opowiada o największym dramacie swojego życia… Małżeństwie, które o mało nie zakończyło się jej śmiercią!
-
-
- Kiedyś taki nie był… Wszystko zmieniło się, gdy zachorował. Zmienił się, nie do poznania. (…) Miałam dosyć takiego życia i złożyłam wniosek o rozwód. Spodziewałam się awantury. Ale Rafał spakował swoje rzeczy i po prostu wyszedł z domu. A potem…
-
-
Kobieta, zdenerwowana, odruchowo poprawia ubranie - by ukryć blizny, które pokrywają jej ciało… I po chwili wyznaje cicho:
- Potem był ten pożar… Rafał… chciał mnie zabić. Powiedział, że jeśli mnie nie będzie miał… to nikt mnie nie będzie miał. Nikt.
A Mostowiakowie są w szoku. Kilka minut później Marek sięga po telefon i ostrzega Annę przed niebezpieczeństwem…
-
-
- Możliwe, że ten wasz wypadek samochodowy i wybuch gazu na Deszczowej to wcale nie był przypadek... Rafał mógł mieć z tym jakiś związek.
- Boże, nie wierzę, to jakiś koszmar…
- Posłuchaj, Aniu, nigdzie nie ruszaj się z domu! Dzwoniłem do Staszka, jest w drodze!
Jadąc do Grabiny Mostowiak kontaktuje się też z Tomkiem. A policjant przekazuje mu kolejne szczegóły sprawy…
-
-
Okazuje się, że świadkowie widzieli Rafała, gdy podpalał dom żony, ale mężczyzna wcale nie trafił do więzienia. Marek, zdenerwowany, podnosi głos:
- Dlaczego go nie skazali?!
A Chodakowski znajduje informację, że bandyta został uznany za niepoczytalnego.
- Po tym wszystkim, już w szpitalu psychiatrycznym, w który został umieszczony dożywotnio, przeszedł załamanie nerwowe i próbował popełnić samobójstwo…
- Aż w końcu udało mu się uciec...
-
-
Po powrocie do domu Mostowiakowie jadą do siedliska - gotowi na wszystko, by zapewnić Annie bezpieczeństwo.
- Nie możesz być tu teraz sama. Koś stale musi być z tobą do czasu, aż sprawa z Rafałem się nie wyjaśni!
-
-
A Werner zgłasza się na ochotnika.
- Jeśli Ania się zgodzi, ja tu z nią zamieszkam! Wezmę zaległy urlop, a potem najwyżej będę dojeżdżał do pracy, w końcu to nie jest tak daleko...
- Dziękuję, Adaś…
- Daj spokój, nie ma o czym mówić! Nie mogę sobie darować, że byłem taki naiwny! I wcześniej nie skojarzyłem faktów: wypadek, wybuch…