
Data publikacji: 2015-09-30W najbliższy wtorek zapraszamy na 614. odcinek „M jak Miłość” - i kolejne starcie Hanki z dyrektorem. Złośliwy, arogancki, zimny drań - „komplementów” dla szefa Mostowiakowej nie brakuje od dawna. Problem okaże się jednak poważniejszy... Hanka zrozumie to po rozmowie z koleżanką ze świetlicy.
- Nie wiem, czy powinnam ci mówić, ale dzisiaj, kiedy byłaś na boisku… Nowacki przyglądał ci się w taki sposób, że… - przyjaciółka zawaha się, ale w końcu wyzna prawdę. - Głowę dałabym sobie uciąć, że wpadłaś mu w oko!
- Ja?! - Mostowiakowa będzie totalnie zaskoczona. - Przecież on mnie nie znosi! Działam na niego jak płachta na byka! Sama widzisz, że robi wszystko, żeby mnie utrącić…
Ale koleżanka zdania nie zmieni.
- Mówię ci tylko, co widziałam. Lepiej na niego uważaj. Nie chcę krakać, ale zainteresowanie ze strony faceta z takim przerostem ambicji… Może oznaczać kłopoty.
Kilka minut później, Hanka kolejny raz zostanie wezwana do gabinetu Nowackiego.
- Obserwuję panią od dłuższego czasu - dyrektor obrzuci Mostowiakową niechętnym spojrzeniem. - Postanowiłem dać pani szansę i nie ukrywam, że coraz bardziej tej decyzji żałuję… Od wychowawcy w świetlicy, droga pani, oczekuje się dziś nieco więcej, niż tylko pilnowania dzieci podczas odrabiania lekcji, czy gry w piłkę!
Jakie naprawdę „oczekiwania” ma wobec damskiego personelu szkoły, a Hanki w szczególności, Nowacki? I co na to Marek? Oglądajcie...