
Data publikacji: 2015-09-30W najbliższy poniedziałek zapraszamy na 697. odcinek "M jak Miłość", a w nim…
Artur otwiera list z sądu - musi złożyć zeznania w sprawie Radosza. Na wspomnienie o szaleńcu, od razu wybucha złością.
- Szlag mnie trafia, jak sobie o tym wszystkim przypomnę! Jak pomyślę do czego mogło dojść!
- Ale nie doszło - Maria posyła mężowi ciepłe spojrzenie. - Nie doszło i na szczęście już nigdy…
Dla Rogowskiego to jednak za mało.
- Wybacz, ale mnie takie zapewnienia nie wystarczą! - Artur ostro żonie przerywa. - Ja muszę mieć pewność, absolutną pewność, że to się raz na zawsze skończy! Że on już nie wyjdzie ze szpitala. I zrobię wszystko… żeby tę pewność mieć!
Artur próbuje złe emocje opanować… Ale na próżno. Wychodząc z domu niemal trzaska drzwiami. Wraca dopiero po kilku godzinach. Wciąż zdenerwowany. A nawet, z każdą godziną - i z każdym wypitym piwem - wściekły coraz bardziej.
- Gdzie byłeś tak długo? Martwiłam się…
Maria próbuje okazać mężowi czułość, ale Artur tego nie dostrzega. Od razu wybucha złością.
- O tak, ja wiem, ty się zawsze o wszystkich martwisz! O Radosza też się martwiłaś, poszłaś go nawet odwiedzić w szpitalu, kiedy leżał tam pobity… No i teraz mamy tego efekty! Swoją drogą, przyznaj się: nie pomyślałaś wtedy, choć przez chwilę… że to naprawdę ja mogłem go wtedy pobić? Mówił o tym z takim przekonaniem...
Rogowska, słysząc ton męża, jest zaszokowana.
- O co ci chodzi?!
- O nic. Ten facet jest po prostu… Cholernie przekonujący! Do tego stopnia, że kiedy mówił o tym, jak bardzo cię kocha i że odwzajemniasz jego uczucia… Zacząłem się zastanawiać, czy naprawdę jest aż tak szalony? Czy może jest w tym ziarno prawdy…
Co dalej? Fizycznie, Radosz do życia Marii i Artura już nie wróci - o to zadba policja. Ale czy zniknie też z ich myśli? Przez ostatnie miesiące, a nawet lata, szaleniec pragnął tylko jednego: zniszczyć miłość Rogowskich i zdobyć Marysię dla siebie. Czy teraz dopnie celu? Ciekawych zapraszamy do telewizyjnej Dwójki - już w najbliższy poniedziałek!