- Nie odpuszczę! Dowiem się, kto chciał nam ukraść samochód!
I szykuje się na ostre śledztwo. Jednak rodzina za bardzo w jej talent nie wierzy… Lucjan, rozbawiony, zerka na Marka:
- Tak… Mama będzie się teraz bawić w tego, no… Sherlocka Holmesa!
I to irytuje Mostowiakową jeszcze bardziej. Rozeźlona, rzuca do męża:
- A założymy się, że go znajdę?
- Jasne… Basiu, ty sama nawet nie potrafisz odkręcić słoika!
- No, to jeszcze zobaczymy!
Jak rozwinie się kariera Barbary - lokalnego detektywa? Zapraszamy na 856. odcinek "M jak Miłość", a w nim…
Prowadząc "śledztwo", Mostowiakowa rusza tropem wcześniejszych kradzieży - prosto do Kwaśniakowej. I ostrożnie zaczyna sąsiadkę wypytywać…
- Czy policja złapała tego włamywacza, który panią okradł?
- A skąd! Marne szanse, że go złapią - Kwaśniakowa kręci tylko głową. - I już się pogodziłam ze stratą…
- Niech mi pani opowie, jak to było… Może pani sobie przypomni jakieś ważne szczegóły? Które pomogą tego łobuza złapać?
- Widziałam tylko, jak był ubrany. Mignął mi z daleka… Ale tak teraz wszyscy młodzi się ubierają. Bluza z kapturem, spodnie nisko, jakby zaraz z tyłka miały spaść… Bodajby się w nie zaplątał! Za moje straty i nerwy… Drań jeden!
Kwaśniakowa gniewnie prycha - a Barbara cierpliwie drąży temat…
- A proszę mi powiedzieć… Nie wydał się pani znajomy? Może już go kiedyś pani widziała? Może… codziennie go pani widuje? Niech pani zamknie oczy i przypomni sobie wszystko… Każdy szczegół...
Technika przesłuchania - niemal jak w FBI! Czy Mostowiakowa zdobędzie dzięki temu nowe informacje i odszuka złodziei? A jeśli tak… W jaki sposób się z nimi rozprawi? Emisja odcinka numer 856 już w poniedziałek - zobacz koniecznie!