- Jarek jedzie ze swoją paczką do Chałup i w grupie będą też dwie dziewczyny z naszej starej szkoły! Fajne, odpowiedzialne… No, tato…?
Natalka posyła ojcu błagalne spojrzenie - a Ula dorzuca kolejne argumenty.
- Ludzie w naszym wieku wyjeżdżają już sami pod namiot i jakoś nic im się nie dzieje… Nie będziemy robić niczego głupiego! Czemu nam nie ufasz?
Jednak Mostowiak ulegać nie zamierza:
- Nie ma o czym mówić. Nie zgadzam się i koniec!
A Barbara od razu syna popiera.
- Ale oczywiście! Ja też się nie zgadzam! Co to w ogóle za pomysł? Za moich czasów to było nie do pomyślenia, żeby takie młode dziewczyny jeździły same z chłopakami na wakacje!
Nie pomaga nawet wizyta Jarka.
- Obiecuję, że się dziewczynami zaopiekuję. Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo...
Chłopak przekonuje, ale Mostowiakowie są niewzruszeni. A Ula, załamana, rzuca w końcu do Natalki:
- Mam tego dość! Nie wytrzymam dłużej w tym rodzinnym grobowcu!
Następnego dnia, o poranku, nastolatka cicho wymyka się ze spakowaną torbą… Jednak pod drzwiami czeka na nią Mateusz.
- Wiem, że chcesz uciec z domu. Ale ja na to nie pozwolę! - brat, zdesperowany, zagradza dziewczynie drogę. - Będę się darł i obudzę cały dom!
- A drzyj się ile chcesz! Ja i tak wychodzę!
Nie pomagają prośby ani łzy. Ula, zirytowana, wybiega na drogę - a junior tuż za nią. Nastolatka idzie na przystanek, na umówione spotkanie z kolegami… A gdy auto podjeżdża, wsiada bez wahania. Odwraca się i zamyka oczy. Nie chce patrzeć na Mateusza, który biegnie za samochodem. I nie chce słyszeć, jak brat rozpaczliwie woła:
- Ula, nie rób tego, Ula… Wracaj, pliiiiz…!
Stop! Więcej nie zdradzimy. Jak zakończy się ucieczka Uli? I jak odejście siostry wpłynie na Mateusza? Odpowiedź już w przyszłym tygodniu!