Po urlopie, Andrzej jedzie do kancelarii - i zagląda do gabinetu wspólnika. Przekonuje Adama, by pozwolił Piotrkowi wrócić do pracy… Jednak efekty są mizerne.
- Zrozum, nie mogę się teraz wycofać! Jak by to wyglądało? Co pomyślałaby reszta pracowników? Że można zawalić robotę, zlekceważyć przełożonego i nic się nie stanie?
Werner posyła koledze twarde spojrzenie. Ale Budzyński się nie poddaje.
- Nie chcę wnikać w szczegóły tej sprawy. Prawdopodobnie chłopak popełnił błąd… Ale jest naprawdę dobry! Bystry, obrotny, sprawdził się w berlińskiej filii, na pewno dostanie się na aplikację. Nie chcę go stracić!
- Andrzej, przykro mi, ale ja w tej sprawie zdania nie zmienię.
- Przykro mi, ale ja też - w głosie Budzyńskiego pojawia się chłód. - To ja go zatrudniałem, jest mi potrzebny, nie zgadzam się na jego zwolnienie!
- Nieważne, kto go zatrudniał. Prowadzimy tę firmę razem.
- Miło, że to zauważyłeś… W takim razie nie podejmuj takich decyzji bez konsultacji ze mną! I licz się z tym, że mogę się z nimi nie zgadzać. Dałeś mu i tak niezłą szkołę, to go na pewno wiele nauczyło. Przemyśl to, proszę, bez emocji… I bez urazy.
- Bez urazy… Już to przemyślałem!
Werner, zirytowany, ustępować nie zamierza. A Budzyński szykuje się do walki…
Jaki scena - i kłótnia wspólników - będzie miała finał? Odpowiedź już w poniedziałek, zobacz koniecznie!