Tomek, by poprawić Małgosi humor, zabierze rodzinę na weekend do Grabiny. I przedstawi Mostowiakom swojego bratanka: Marcina. Z początku - na myśl o "zmarnowaniu" na wsi całych dwóch dni - chłopak się zbuntuje. I zapowie, że wróci do Warszawy busem. Jednak, gdy u kuzynów spotka śliczną Kasię… zdanie szybko zmieni! Marcin od razu zacznie dziewczynę adorować - i poprosi, by pokazała mu okolicę. A Kasia zabierze go na spacer do lasu...
- A tutaj, jak skręcisz trochę na lewo, jest zejście nad samą wodę! Jeśli lubisz łowić ryby, to pan Lucjan pewnie cię zabierze… Ej, nawet nie patrzysz na to, co pokazuję!
Dziewczyna w końcu zauważy, że Marcin nie spogląda ani na rzekę, ani na malownicze drzewa… Tylko na jej usta. A chłopak rzuci, z uwodzicielskim uśmiechem:
- Bo mam dużo ciekawsze widoki…
Marcin pochyli się, jak do pocałunku… ale tylko delikatnie dotknie ręką jej szalika.
- O, tu masz jakiś paproszek!
A Kasia odskoczy, jak oparzona.
- Ty!… Ty mi niczego lepiej tutaj nie wypatruj!
Dziennikarka, rozeźlona, ciasno opatuli szyję - i obleje się rumieńcem. Za to Marcin z trudem ukryje rozbawienie...
- Co, widok jest już dla kogoś zarezerwowany?
- Nie twoja sprawa!
- Wiesz… Trochę boksuję. Prawy sierpowy - i konkurencję zwalam z nóg!
Chodakowski - by Kasi zaimponować - zacznie odgrywać "bokserską" scenkę… I w tym momencie, do akcji wkroczy Robert!
- Naprawdę? A to ciekawe…
Policjant, wściekły, wyjdzie z zarośli - skąd obserwował Kasię i Marcina już od kilku minut.
- Prawy sierpowy, tak? A o groźbach karalnych to kiedyś słyszałeś?!
Stop! Więcej nie zdradzimy... Ciekawi, jaki scena będzie miała finał? We wtorek zapraszamy przed telewizory - na kolejny odcinek "M jak Miłość"!