- Nigdy nie podejrzewałem, że dobre wyniki na trasach rajdów mogą przynieść rolę w serialu telewizyjnym - rzuca z uśmiechem gwiazdor. - Z przyjemnością przyjąłem propozycję producentów „M jak Miłość”, bo zawsze byłem ciekaw, jak działają różne rzeczy, czy to zegarek, silnik, czy rakieta, a teraz mogłem zobaczyć, jak wygląda produkcja serialu.
W jakich okolicznościach rajdowiec pojawi się na ekranie? Serialowa Kinga dostanie w radiu pierwsze, dziennikarskie zadanie: wywiad ze słynnym kierowcą. A gdy stanie z gwiazdą sportu twarzą w twarz… wpadnie w panikę.
- Cholera, gdzie są moje pytania?!
Zduńska zblednie - i zacznie przeszukiwać torebkę A Kajetanowicz z trudem ukryje rozbawienie:
- Niech zgadnę… W głowie?
- Bardzo pana przepraszam, ale… Miałam przygotowane pytania, siedziałam nad nimi tyle czasu i… zostawiłam w domu na stole!
- Pierwszy wywiad?
- Tak… I pewnie ostatni.
- Ciekawe, ale… To samo pomyślałem o swoim pierwszym rajdzie - sportowiec pośle Kindze ciepły uśmiech. - Pewnie pani nie uwierzy, ale byłem totalnie spanikowany… Podobnie, jak pani teraz. Może od tego zaczniemy wywiad? Sprzęt włączony? To, co… Jedziemy!
Jak rajdowiec poradził sobie przed kamerami? O tym widzowie przekonają się już w poniedziałek. A gwiazdor przyznaje że, dostał kilka cennych rad - nie tylko od reżysera, ale też od Kasi Cichopek.
- Na początku na planie czułem się jak kibic rajdowy w strefie serwisowej! Dużo ruchu, każdy coś robi, nie do końca wiadomo, co się dzieje… Słowem: chaos, ale tylko na pierwszy rzut oka - żartuje Kajetanowicz. - Mam nadzieję, że dobrze się spisałem!
Emisja odcinka z udziałem sportowca już w poniedziałek - zapraszamy!