Gdy Krzysiek wyjeżdża, Kasia szykuje romantyczny wieczór. Gotuje pyszne dania, kupuje wino, zapala świece i ozdabia stół kwiatami… Tymczasem Marcin, widząc jej starania, parska tylko śmiechem.
- No wiesz, Maczeta wyjechał, chata wolna i ty od razu chcesz mnie uwieść? Nieładnie… Ale zapomnij, będę bronił swojej cnoty jak niepodległości!
Chłopak odwraca się i wychodzi z salonu. A na pożegnanie, rzuca kpiąco:
- Nie gniewaj się, ale kompletnie nie jestem w nastroju na taką… celebrę!
Co na to Kasia? Załamana i bliska łez, ucieka w końcu do swojego pokoju… Tymczasem Chodakowski, godzinę później, cicho puka do jej drzwi.
- Wiem, że sprawiłem ci przykrość - Marcin spogląda z napięciem na dziewczynę. - Ale zrobiłem to świadomie i z premedytacją… A wiesz, dlaczego?
- Nie i nie jestem ciekawa!
- I tak ci powiem. Nie jestem Maczetą, nie umiem czytać z kart, ale podstawowe rzeczy kumam… Na przykład to, że czujesz się samotna, opuszczona. Tylko widzisz, Kaśka… Jestem ostatnim facetem, u którego powinnaś szukać pocieszenia. Rozumiesz?
- Sugerujesz, że ja…? Musiałabym na głowę upaść!
- Trzymaj się z daleka ode mnie. Dla własnego dobra…
Jaki będzie finał? Emisja odcinka numer 954 już w poniedziałek - lepiej nie przegapić!