- Wstyd mi za to, w jakim stanie ostatnio do pana przyszedłem… Zdaje się, że wygadywałem wtedy straszne bzdury… Chciałem pana przeprosić. Normalnie nie pozwoliłbym sobie na coś takiego, ale…
Skruszony, ojciec Magdy wróci do ośrodka - i odważnie przyzna się do błędu. A Ozon od razu wjedzie mu w słowo:
- Niech się pan nie tłumaczy. Rozumiem pańską niechęć do mnie. Na pana miejscu czułbym to samo.
- Czyli nie gniewa się pan? Bardzo się cieszę… Ale proszę mnie dobrze zrozumieć. Nie chciałbym, żeby przez ten mój niefortunny wybryk Magda miała problemy w pracy…
Marszałek, zmieszany, zawiesi głos… A Michał nagle się zirytuje:
- Sądzi pan, że będę się na Magdzie odgrywał? Że wyrzucę ją z pracy? Naprawdę nisko mnie pan ocenia!
Przeprosiny szybko zamienią w kolejną sprzeczkę. A kilka godzin później, Marszałek znów wpadnie w kłopoty - gdy o jego "wybrykach" dowie się córka. Michał doniesie Magdzie o "miłej" rozmowie z jej ojcem… A dziewczyna będzie w szoku.
- Tato, na miłość boską… Czy ja cię prosiłam, żebyś się wtrącał w moje życie?! Wytłumacz mi, co cię podkusiło?!
Co Wojtek powie na swoją obronę? Emisja odcinka numer 955 już we wtorek - zapraszamy do Dwójki!