- Czekałem dwa tygodnie, ale mimo licznych maili, telefonów nie odezwał się pan do mnie.
Prawnik Wojdasa rzuca Andrzejowi twarde spojrzenie... A Budzyński od razu się irytuje:
- Nie ma mowy o dalszej współpracy. Zrobiłem, co do mnie należało, wywiązałem się z umowy i na tym koniec!
- Nie chcę być małostkowy, nie będę panu wypominał pewnego przelewu… Który pan jednak przyjął.
- Przekazałem te pieniądze na cele charytatywne.
- To bardzo szlachetnie... Jestem wzruszony - w głosie Holtza wyraźnie słychać kpinę. A Budzyński jest bliski wybuchu...
- Doskonale pan wie, jaka była umowa! Ja słowa dotrzymałem i oczekuję od pana tego samego... I tak, jak powiedziałem: współpracę z panem Wojdasem uważam za zakończoną. Żegnam!
Andrzej, zdecydowanym ruchem, wskazuje „gościowi” drzwi. Jednak prawnik Wojdasa się tym nie przejmuje:
- Wie pan co, mecenasie? Pan w ogóle nie docenia powagi sytuacji... Przecież my w zasadzie… możemy wszystko. I zapewniam, że nasza współpraca się nie skończyła…
A kilka godzin później, postanawia dać Budzyńskiemu „nauczkę”... Pod nieobecność Andrzeja zjawia się w jego domu - i zdradza jego żonie, że adwokat ma nieślubnego syna!
Jak Marta zareaguje na takiego „newsa”? Odpowiedź już we wtorek – a na naszej stronie, w kolejnej SCENIE PRZEDPREMIEROWEJ!