Gruszyńska zapowiada w końcu, że chce wrócić do Warszawy. Zaprasza Marka na weekendowy obiad… I do tego wspomina o rocznicy ślubu seniorów.
- Twojej mamie było bardzo przykro, że nikt nie przyjechał… I powiem ci szczerze: to było niefajne. Rodzice są tacy cudowni, kochani i zasługują na to, żebyście im zorganizowali jakąś rodzinną uroczystość!
A Mostowiak od razu posyła jej ciepły uśmiech:
- Kochana jesteś, że o tym pomyślałaś…
- No właśnie: nie jestem… Choć bardzo bym chciała… Powtarzam się, prawda?
- Aniu… Tak mi przykro… Wiesz, że ja bym ci nieba przychylił…
Marek czuje wyrzuty sumienia i robi wszystko, by "przyjaciółkę" pocieszyć... Nieświadomy, że Gruszyńska cały czas nim manipuluje. Tymczasem Ewa - w Lipnicy - słyszy każde słowo. Bo Mostowiak włączył przypadkiem swój telefon. I kilka minut później, zirytowana, wystukuje w komórce krótką wiadomość:
- "Randka odwołana, głowa mnie boli, idę do łóżka. Cześć".
Tym razem Marek domyśla się jednak, że nie chodzi wcale o migrenę… A gdy przyjeżdża do Lipnicy, Ewa wyznaje:
- Wkurza mnie, że Anka cały czas cię prowokuje! Nie widzisz tego?
Jaki będzie finał? Odpowiedź w premierowych odcinkach - tylko na antenie TVP2!