TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Dorota kontra Marysia - druga część rozmowy z Robertem Moskwą

. Data publikacji: 2015-09-29

Marzyłoby mi się, aby mój bohater mógł w sposób nagły, nieoczekiwany poddać się swoistej "erupcji emocji"; skoro wynika ze scenariusza, że ćwiczył karate, niech wyjdzie nieco poza garnitur melomana i pokaże na co go stać - na przykład w starciu z ulicznymi chuliganami.

Protestuję przeciw kampanii obronnej na rzecz doktora Rogowskiego! Nie kto inny, tylko on mówił Marysi, że "poczeka na nią tyle ile będzie trzeba". I co się stało z jego konsekwencją?
Protestuję przeciwko temu protestowi! O konsekwencji może być mowa w kontekście regularnego podlewania kwiatków na oknie, ale nie w miłości! To przecież nieokiełznany żywioł": "żadnych barier, żadnych granic" (śmiech). Dorota była dla niego antidotum na brak zainteresowania tej, na której naprawdę mu zależy.
A Marysia i Radosz? Hmm... Artur, podobnie jak Robert Moskwa, wie, że jeśli mężczyzna walczy o kobietę "uderzając" w słabe punkty przeciwnika, jest przegrany. Spokojnie, Rogowski ma swój plan, którego ja - jako jego sojusznik - nie zdradzę...

Czy Artur dla Doroty nie jest jednak zbyt dobry?
Inaczej: on nie dopuszcza do siebie myśli, że ktoś może być bezinteresownie zły, zawistny.
Myślę, że Robert Moskwa poradziłby sobie z tym problemem od razu. Lepiej zna życie i kobiety… (uśmiech) Tymczasem Artur czuje się raczej skonfundowany zachowaniem Doroty, bywa emocjonalnie rozchwiany… gdzieś z tyłu głowy wciąż kiełkuje mu myśl, że jedyną kobietą, tą właściwą, jest nadal Marysia Zduńska. W jego rozumieniu, kluczem do jej zdobycia jest zasada: "poczekać". Pracując nad postacią doktora Rogowskiego obmyśliłem sobie względem jego relacji z Marysią chytry plan: muszę nie tylko "pokonać" potencjalnych konkurentów, ale i… samą Marysię. Niech inni kupują kwiaty i czekoladki, mój bohater ma swoje oręże. Nie straszny mu żaden Aleks Radosz! Tak więc na tę chwilę, Artur nie myśli poważnie o związku z żadną inną kobietą. Tym bardziej - z Dorotą.

"Tym bardziej"…?
Stara jak świat zasada: jeśli jeden goni, drugi - ucieka. Dorota, która wyłoniła się z "odmętów" przeszłość jest dla Artura jedynie miłym wspomnieniem zaprzeszłych chwil.
Jest ciekawą, atrakcyjną kobietą - jednak jej determinacja działa na niego odstręczająco.
Początkowo brał zachowanie Doroty za dobrą monetę, później jednak zapaliło mu się w głowie czerwone światełko poprzedzone pytaniem: "Skąd te ciągłe konflikty pomiędzy obydwiema paniami"? Nie od razu domyślił się, że wspólnym mianownikiem tychże, jest "podbramkowa" walka Doroty o jego względy.

Nic dziwnego. Ten błysk w oku doktora Rogowskiego…!
…prawda? (uśmiech) Będąc na miejscu Marysi wiedziałbym kogo wybrać! Nie wahałbym się ani sekundy! Nie tylko lekarz, ale i meloman - przystojny, odpowiedzialny, wierny, z poczuciem humoru - marzenie! A mówiąc już całkiem serio: myślę, że gdyby wzbogacić moją postać o pewne - nazwijmy to - zewnętrzne atrybuty męskości, Artur mógłby poluzować nieco swój nieśmiertelny krawat i wykazać się choćby szczyptą nieokiełznanego temperamentu…

Brzmi groźnie, ale poproszę o konkrety...
Marzyłoby mi się, aby mój bohater mógł w sposób nagły, nieoczekiwany poddać się swoistej "erupcji emocji"; skoro wynika ze scenariusza, że ćwiczył karate, niech wyjdzie nieco poza garnitur melomana i pokaże na co go stać - na przykład w starciu z ulicznymi chuliganami.
Niech stanie w obronie Marysi, to może podziałać na nią o wiele mocniej niż muzyczne bodźce… Poza tym ubrałbym doktora Rogowskiego nieco inaczej… wprawdzie jak mówi poeta: "Zewnętrzna postać nie czyni natury, serce nie odzież ośmiela lub trwoży" - to jednak myślę, że przydałoby się mu nieco dyskretnej nonszalancji… mówimy oczywiście o sytuacji, w której Robert Moskwa postanowiłby "pomóc" Arturowi w zdobyciu kobiety swego życia.
Jako postać scenariuszowa mój bohater jest dopracowany - aż do bólu! (śmiech)

Rozmawiała: Justyna Tawicka

Bitwa more
Jan
Paweł